Wschodnie „standardy” transportu – ryzyko na kółkach

26 marca 2018, 14:04

Kwestia bezpieczeństwa prowadzenia pojazdów w krajach Europy Wschodniej jest, mówiąc delikatnie, mocno dyskusyjna. Naganny styl jazdy często jest wymagany przez same firmy transportowe, stawiając kierowcę między młotem a kowadłem.

Do dwóch rażących incydentów doszło całkiem niedawno. Pewien kierowca pochodzący z Białorusi, pracujący dla rosyjskiego przewoźnika naruszył kilkanaście przepisów dotyczących czasu pracy. Tygodniowy czas jazdy wyniósł 72 godziny, natomiast dwutygodniowy – 115. Tym samym kierowca przekroczył czas prowadzenia pojazdu o ponad 24 godziny. Dzienny okres prowadzenia wyniósł ponad 24 godziny – bez odpoczynku.

Kierowca podczas kontroli przez katowicki oddział Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego próbował ukryć rzeczywisty czas pracy, podając kartę tachografu innego kierowcy. Co jeszcze bardziej bulwersujące, ową kartę wręczył mu szef.

Kierowca przeprowadzający transport stali z Rosji do Czech w chwili zatrzymania korzystał z własnej karty. Inspektorów kontrolujących ciężarówkę zaniepokoiły dane z tachografu wskazujące, że pojazd był prowadzony przez innego kierowcę. Białorusin twierdził, że w tym czasie przebywał w domu, jednak zmiana kierowcy odbyła się w Rosji, a nie na Białorusi. Kierowca przyznał się do prowadzenia pojazdu na innej karcie, przedstawił również własny rejestr.

Po porównaniu danych z obydwóch kart, okazało się, że kierowca przez niespełna trzy tygodnie prowadził pojazd, praktycznie nie odbierając w tym czasie przerw oraz odpoczynków. Przekroczył tym samym wszystkie obowiązujące normy. Białorusin przyznał, że taki sposób jazdy jest wymagany w firmie.

Jeden pracuś, a drugi „na bani”

Drugi przypadek lekkomyślnego podejścia do spraw bezpieczeństwa na drodze zlokalizowano na autostradzie A2. Inspektor Gorzowskiego oddziału WITD zatrzymał do kontroli ciężarówkę rosyjskiego przewoźnika, który podejmował się międzynarodowego transportu rzeczy.

Podczas kontroli funkcjonariusze zorientowali się, że Białoruski kierowca jest pod wpływem alkoholu. Test na badanie trzeźwości kierowca oblał z kretesem, ponieważ miał on 1,81 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu, czyli 3,8 promila. Na miejsce wezwano Policję.

Problem bezpieczeństwa

Podobnych przypadków oczywiście jest więcej. Wraz z napływem kierowców ze wschodu, rodzą się problemy nazwijmy to mentalno-prawne. W Białorusi, Rosji czy Ukrainie jest zupełnie inne podejście do kwestii bezpieczeństwa i odpowiedzialności na drodze. Kierowcy przychodzący do pracy często nie mają wiedzy na temat przepisów obowiązujących w poszczególnych krajach, w których aktualnie przebywają, prowadząc pojazd. Dodatkowo często stawiani są pod ścianą przez samych właścicieli firm transportowych. Pracujesz bez przerwy albo wcale.

Brak elementarnej wiedzy na temat bezpieczeństwa podczas prowadzenia czy w ogóle przepisów obowiązujących na drodze, w połączeniu z odgórnie narzuconym, nieprawidłowym stylem jazdy może prowadzić tylko do tragedii na drodze.

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Brak komentarzy!