Unijne cele w zakresie redukcji emisji CO2 za niskie?

11 października 2021, 13:51

Czy spełnianie unijnych celów redukcji emisji CO2 przez producentów ciężarówek jest zbyt proste? Nowy raport organizacji Transport and Environment wskazuje, że tak. Skąd ten wniosek?

Producenci ciężarówek dysponują technologią, która bez problemu pozwala im wypełnić nakładane przez Komisję Europejską cele w zakresie ograniczania emisji CO2 – wynika z raportu Transport and Enviroment. Zmiany w aerodynamice i wydajności paliwowej oraz mechanizmy elastyczności zawarte w regulacjach unijnych oznaczają, że producenci tych pojazdów będą w stanie osiągnąć unijne cele redukcji emisji CO2 w swoich pojazdach wypuszczając na rynek tylko niewielką liczbę zeroemisyjnych ciężarówek. Organizacja Transport and Environment postuluje więc o zaostrzenie wyznaczonych celów unijnych aby w ciągu dekady doprowadzić do zwiększenia produkcji zeroemisyjnych ciężarówek.

– Producenci ciężarówek wdrażają ekologiczne rozwiązania szybciej niż unijni decydenci, co jest dość absurdalne. Przy czym problemem nie jest to, że wolny rynek wywiązuje się ze swoich zobowiązań, ale raczej to, że decydenci nie wywiązują się ze swoich. Producenci ciężarówek są ewidentnie gotowi na szybszą dekarbonizację, więc czas sprawić, by byli do tego zobowiązani – powiedział Rafał Bajczuk, analityk Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych.

Scania, szwedzka marka produkująca samochody ciężarowe, jest liderem pod względem redukcji poziomu emisji CO2 z nowych ciężarówek. Osiąga wartości o 5,3% niższe niż średnia dla najpopularniejszych ciężarówek dalekobieżnych. Lepsze parametry emisyjne firmy Scania wynikają głównie z ulepszonej aerodynamiki, którą firmie udało się osiągnąć nawet bez produkcji ciężarówek zeroemisyjnych. Z drugiej strony, pozostające daleko w tyle marki Renault i IVECO, cechują najwyższe emisje: odpowiednio 5,0%, 2,6% i 2,4% powyżej średniej dla ciężarówek dalekobieżnych.

Badanie pokazuje, że gdyby wszystkie ciężarówki w Europie osiągały takie wyniki, jak najwydajniejsze modele na rynku, obniżyłoby to średnią wielkość emisji CO2 generowanych przez ciężarówki o 6%. Jednak sam wzrost wydajności, zdaniem analityków nie wystarczy:

– Najlepsze w swojej klasie samochody ciężarowe mogą zapewniać redukcję emisji już dziś, lecz samo zwiększenie wydajności to za mało. W najbliższych latach Europa musi drastycznie zwiększyć liczbę zeroemisyjnych ciężarówek na swoich drogach, aby osiągnąć dekarbonizację branży na czas. Jednak obecne cele w zakresie redukcji emisji CO2 dla ciężarówek nie skłaniają producentów do ich produkcji, dlatego w tej dekadzie należy te cele zwiększyć. Równolegle musimy rozwijać przewozy towarowe, aby również w ten sposób redukować emisje z transportu – powiedział Rafał Bajczuk.

Większość producentów ciężarówek podjęło dobrowolne zobowiązania w zakresie sprzedaży pojazdów elektrycznych wykraczające poza to, czego wymaga od nich UE. Zgodnie z ich publicznymi zapowiedziami, te zobowiązania sprawią, że na rynku pojawi się ok. 7% pojazdów zeroemisyjnych w roku 2025 i 43% w roku 2030 – co stanowi wartość wyższą niż wymagane w 2025 roku 2%, niezbędne do osiągnięcia obecnych dobrowolnych celów. Według Transport and Enviroment te zapowiedzi pokazują, że UE mogłaby wyznaczyć realistyczny, a jednocześnie bardziej ambitny, cel wynoszący co najmniej 30% ciężarówek zeroemisyjnych do roku 2028.

Średnia wielkość emisji CO2 dla nowych ciężarówek dalekobieżnych była wyższa w większych krajach Europy Zachodniej, takich jak Francja, Niemcy i Zjednoczone Królestwo, podczas gdy mniejsze kraje, takie jak Bułgaria, Estonia, Portugalia i Słowacja osiągnęły znacznie lepsze wyniki w tym zakresie. Emisje z dużych ciężarówek w Polsce wynoszą 3,5% poniżej średniej unijnej.

Urszula Stefanowicz z Polskiego Klubu Ekologicznego powiedziała:

– Polscy przewoźnicy transportujący towary na terenie UE inwestowali w ostatniej dekadzie w nowsze pojazdy, m.in. by ponosić mniejsze koszty opłat drogowych. Nie znaczy to jednak, że stoją przed mniejszym wyzwaniem. Przeciwnie, trudniej będzie im wymieniać flotę, która jest trochę młodsza i w lepszym stanie technicznym. Zachęty, takie jak dopłaty do zakupu elektrycznych pojazdów, kiedy już będą na rynku powszechniej dostępne, byłyby przydatne tak dla przewoźników, jak i dla producentów pojazdów. Nie można też zapominać o potrzebie rozwoju infrastruktury do ładowania pojazdów ciężkich, szczególnie wzdłuż tras transportu towarów z największym natężeniem ruchu.

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.

sa3334211, 12 października 2021, 9:07 2 0

Ekologia wg ue = wyniszczyc wszelka produkcje, w tym w wielu krajach tez rolna co w efekcie zwieksza ilosc ciezarowek a potem dokrecac im normy czego efektem jest wieksza awaryjnosc...no ale korporacje musza zarobic..to w koncu one placa eurokolchoznianym politykom za ustawy...

Odpowiedz

eloooo, 12 października 2021, 10:36 1 0

Pan Bajczuk baja w obłokach, a lepsza średnia z emisji tkm w "biedniejszych" krajach wynika z lepszej optymalizacji tras i unikania przejazdów na pusto.

Wniosek: zakazać transportu firmom z "bogatej" UE - będzie ekologiczniej.

Odpowiedz