Wiele wskazuje na to, że wychodzenie ze spowolnienia gospodarczego spowodowanego pandemią koronawirusa będzie miało charakter litery U. W ekonomii i dla transportu oznacza to wzrost liczby zleceń, wyższą rentowność kontraktów oraz nowe możliwości biznesowe po okresie stabilizowania się gospodarek narodowych państw Unii Europejskiej. Po tym procesie powrotu do „normalności” możemy spodziewać się jeszcze większego niż dotychczas zapotrzebowania na międzynarodowe usługi transportowe, a w tym sektorze polscy przedsiębiorcy nadal są liderem.
Jednak nie możemy zapominać o jednym z czynników konkurencyjności, który w ostatnim czasie nabrał na znaczeniu i według prognoz ekspertów będzie silnie kształtować branże transportową w ciągu najbliższych pięciu lat. Mowa o nowoczesnych technologiach i wykorzystaniu ich w przewozach drogowych i logistyce.
Jaki będzie transport po koronawirusie?
– Cyfryzacja transportu w Polsce jest na wczesnym etapie. Branża dopiero nabiera dojrzałości do wdrażania zaawansowanych rozwiązań technologicznych, ale to właśnie digitalizacja będzie jedną z sił, która najmocniej wpłynie na transformację w międzynarodowych przewozach drogowych – mówi Bartosz Najman, wiceprezes INELO i OCRK. – Obecnie mierzymy się ze skutkami wywołanymi koronawirusem. Transportowcy jako jedno z kluczowych ogniw łańcuchów dostaw działają, dzięki czemu biznes i ludzie mogą funkcjonować. Z danych systemu GBOX wynika, że transport krajowy w kwietniu 2020 roku odczuł niewielką zniżkę w pokonanych trasach, około 10 proc. w stosunku do połowy marca br. Do państw Wspólnoty również jeździmy mniej, jednak zmniejsza się już dynamika spadku przejechanych kilometrów. Sektor przewozów drogowych to jedna z branż, bez której gospodarka nie mogłaby się utrzymać i dalej rozwijać. Pod względem liczby przewiezionych tonokilometrów, na co wskazują choćby dane Eurostat za 2018 rok, jakości usług, solidności i ceny jesteśmy numerem jeden w Europie. Jednak musimy umacniać polskie firmy w sferze digital, gdyż taka jest potrzeba rynku i tego coraz bardziej będą wymagać zleceniodawcy. Dlatego w perspektywie kolejnych pięciu lat należy się spodziewać coraz większego zastosowania rozwiązań Software as a Service, automatyzacji oraz telematyki i systemów typu TMS.
Transport w 2020 roku i za pięć lat – cyfryzacja
Global Truck Telematics Market przewiduje, że do 2025 roku wartość rynku telematycznego osiągnie 1138,1 mln dolarów. To znaczący wzrost z 587,2 miliona dolarów w 2019 roku. Natomiast Gartner wskazuje, że do 2022 roku firmy na całym świecie wydadzą około 1,94 miliardów dolarów na aplikacje typu TMS, z czego 65 proc. najbardziej pożądanych produktów to będę rozwiązania chmurowe, SaaS. To na świecie, a w Europie według danych UE w 2018 roku dostarczono blisko trzy miliony narzędzi do zarządzania flotami samochodów. To niemal 30 proc. więcej niż w 2016 roku. O skali rosnącego zapotrzebowania na ten typ innowacji dla transportu świadczy też fakt, że na koniec 2017 roku w granicach Wspólnoty użytkowano już dziewięć milionów urządzeń do monitorowania i planowania tras i pracy pojazdów, a ich penetracja ciągle rośnie.
– Rynek nie jest jeszcze nasycony, a zapotrzebowanie na systemy takie jak telematyka czy TMS tak naprawdę dopiero teraz na poważnie zaczyna się kształtować. W transporcie nowoczesne technologie postrzegamy jako coś dodatkowego, ponadplanową korzyść, podczas gdy w wielu innych branżach to już oczywistość. Nie oznacza to, że sektor przewozowy ma zostać w tyle. Przeciwnie. Dzięki nowym technologiom pojazdy mogą być bardziej ekonomiczne w spalaniu paliwa, efektywne w pokonywaniu dalekich tras i opłacalne poprzez optymalne zarządzanie taborem. Analiza danych, między innymi czasu pracy, trafności doboru trasy, szybkości pokonywania kilometrów czy parametrów spalania pozwoli optymalizować biznes, przez co na przykład kolejne frachty mogą być bardziej rentowne, a straty na paliwie mniejsze. Coraz bardziej doceniana jest też sprawna komunikacja między pracodawcą, kierowcą a spedytorem. Systemy do zarządzania operacjami transportowo-spedycyjnymi w połączeniu z telematyką w transporcie drogowym zdecydowanie podnoszą efektywność wykorzystania floty. Połączenie systemów z powodzeniem może pomóc w wypracowaniu większej rentowności przez firmy transportowe, przez operowanie na precyzyjnych danych do zarządzania taborem – wyjaśnia Marta Staniszewska, ekspert GBOX.
Digitalizacja to trend ogólnoświatowy, który mimo pandemii koronawirusa i obecnej sytuacji na rynkach wewnętrznych UE będzie się rozwijał i umacniał. W Polsce cyfryzacja jest tematem, o którym trzeba rozmawiać i potrzebą, o której należy mówić głośno. Grupa Robocza ds. Internetu Rzeczy przy Ministerstwie Cyfryzacji podała, że do końca 2019 roku przeznaczono ponad 400 mln złotych na rozwój nowoczesnych technologii w sektorze TSL. Rynek z pewnością będzie się specjalizował, bo taka jest przyszłość transportu drogowego, o czym świadczy między innymi wzrost wydatków na IoT w transporcie każdego roku.
Aplikacje dla transportu – demokratyzacja
Raport Freight and Transportation Management Trends 2020 wskazuje, że największe znaczenie dla transportu będzie mieć zastosowania rozwiązań chmurowych. To one dają przedsiębiorcom nielimitowaną ilość danych, dzięki którym mogą skalować swój biznes. Platformy cyfrowe umożliwiają gromadzenie i wymianę informacji oraz dostęp do nich w czasie rzeczywistym. Według autorów opracowania PwC Transportation and Logistics 2030 systemy, które usprawniają operacje transportowe dzięki analizie danych – dostępnych i aktualizowanych na bieżąco – to kluczowy element rozwoju transportu międzynarodowego. Firma badawcza Gartner co roku opracowuje 10 trendów technologicznych, o których przedsiębiorstwa powinny pamiętać w planowaniu strategicznym rozwoju swojej działalności. Jedną z istotnych wskazówek jest demokratyzacja nowoczesnych technologii. PwC w swoim badaniu dotyczącym transportu przyszłości zaznacza, że zaawansowane narzędzia IT mogą być na razie poza zasięgiem małych i średnich przewoźników z uwagi na wysokie koszty wdrożenia. Jednak polski rynek zaczyna się demokratyzować, co oznacza dążenie do ułatwiania dostępu do technologii nawet mniejszym graczom.
– W branży transportowej dostępne są produkty oparte o platformy cyfrowe i aplikacje mobilne, które pozwalają sprawnie zarządzać taborem i zwiększać jego efektywność. Ten segment usług i innowacji dla przewoźników będzie się rozwijał, bo telematyka nawet w wersji podstawowej dostarcza informacje tu i teraz. Przedsiębiorca korzysta z atrybutów takiego rozwiązania i dzięki temu może na bieżąco podejmować decyzje, które w dłuższej perspektywie przyniosą firmie oszczędności rzędu kilku procent – mówi Marta Staniszewska z GBOX. – Skala implementacji nowych technologii w TSL jest coraz bardziej powszechna i doceniana. Przedsiębiorcy przekonują się, że monitoring pojazdów oparty jedynie na systemie GPS przestaje być wystraczający. Dopiero analiza w czasie rzeczywistym danych o lokalizacji, obciążeniu ruchu, planowania operacji transportowych daje wartość i jest coraz bardziej pożądana przez zachodnich zleceniodawców z sektora TSL.
Konkurencyjności polscy transportowcy powinni upatrywać właśnie w nowoczesnych technologiach. Dlaczego? Wykluczenie cyfrowe spowoduje, że nie będziemy w stanie nadążać za rynkiem przewozów międzynarodowych, który już teraz stawia liczne wyzwania legislacyjne i technologiczne. Według ekspertyz firm i instytucji badawczych przyszłość transportu drogowego stoi pod znakiem systemów informatycznych i wykorzystania ich w całym łańcuchu dostaw, by przewozy były sprawne, szybkie, transparentne i opłacalne dla każdej ze stron. Stabilizowanie się gospodarek krajów Europy po koronawirusie, a następnie prawdopodobny wzrost ekonomiczny i zwiększenie popytu spowoduje jeszcze większe zapotrzebowanie na usługi transportowe. Te już teraz określane są jako Freight as a Service – na wzór rozwiązań chmurowych, czyli Software as a Service. Dlatego według ekspertów w ciągu najbliższych pięciu lat transport drogowy będzie przechodzić cyfrową transformację.
Komentarze