Premiera nowego Vito w lipcu ubiegłego roku była jednym z najważniejszych wydarzeń w koncernie Daimlera. Uroczysta gala w Berlinie miała niestety charakter statyczny, a więc z wrażeniami z jazd musieliśmy poczekać do zimy. Dlatego wzięliśmy pod lupę od razu dwa modele nowego Vito.
– Wygląda nieźle, skwitował krótko wygląd nowego Vito znajomy, który na co dzień eksploatuje Vito poprzedniej generacji. Trudno się z tym nie zgodzić. Nowe Vito od frontu prezentuje się nowocześnie, zwłaszcza gdy zderzak polakierowany jest w kolorze nadwozia, tak jak to miało
miejsce w przypadku jednej z naszych testówek, czerwonej wersji Mixto.
Jednocześnie stylistom udało się zachować typowe dla Vito kształty, z charakterystycznymi przetłoczeniami na boku karoserii, więc każdy posiadacz poprzedniej generacji bez trudu rozpozna na ulicy następcę. To dobrze świadczy o wykonanej przez stylistów pracy.
Duże zmiany nastąpiły także we wnętrzu. Dwa duże zegary w kokpicie podświetlane na biało są wzorcem czytelności, podobnie jak umieszczony między nimi wyświetlacz komputera pokładowego, obsługiwanego przy pomocy strzałek na wielofunkcyjnej kierownicy. Ona także jest mała, odpowiednio gruba i dobrze leży w rękach. Za to duży plus.
Już po prezentacji Vito krytykowałem natomiast konsolę środkową nowego Vito i po 3 tygodniach testu opinię tę w całej rozciągłości podtrzymuję. Pionowa konsola jest niewykorzystana, dwa otwory w kształcie zbliżonym do trójkąta niczemu nie służą, bo wszystkie przedmioty z nich wylatują. W jednym z nich umieszczono wejścia USB oraz audio do podłączenia smartfonu do systemu audio. Brakuje uchwytu na napoje (są tylko dwa wytłoczenia w górnej części kokpitu) oraz śmietniczki, która dostępna jest tylko w wersji kempingowej Marco Polo… Sytuację nieco ratowała półka pod radiem w testowanej wersji Van lub półka na dole konsoli w wersji Mixto, ale ona zabiera miejsce na nogi dla trzeciego pasażera.
Podczas gdy większość konkurentów stara się wygospodarować jak najwięcej schowków czy półeczek, Mercedes poszedł w drugą stronę oferując w nowym Vito tylko jeden zamykany schowek przed fotelem pasażera. Pozostałe 3 schowki na górze nie mają zamknięć, więc trudno oczekiwać, że ktoś zostawi w nich np. laptopa. Zabrakło także stolika w oparciu kanapy, który stał się już praktycznie standardem w tej klasie pojazdów. Trudno doprawdy zrozumieć tu intencję specjalistów od urządzenia wnętrza. Wspomniany wyżej znajomy miał w tym względzie taką samą opinię.
Komentarze