Pandemia koronawirusa stawia przed truckerami wyzwania, jednak polscy przewoźnicy nadal jeżdżą, dzięki czemu łańcuchy dostaw nie są przerwane, a gospodarki krajów UE mogą funkcjonować. Przedsiębiorcy nie zgłaszają już kłopotów z dyspozycyjnością kierowców, którzy obawiali się zakażenia koronawirusem.
Z raportu firmy INELO wynika, że z brakiem rąk do pracy mierzy się obecnie mniej transportowców niż jeszcze na początku marca 2020 roku. Co więcej, eksperci podkreślają, że środki bezpieczeństwa podczas załadunków i rozładunków minimalizują kontakty między kierowcą, logistykiem czy pracownikami magazynów. W tej sytuacji pomagają też nowoczesne technologie, w tym między innymi telematyka.
Telematyka w logistyce – jak jeździć po Europie?
Mimo pandemii koronawirusa przewoźnicy realizują frachty międzynarodowe, choć widoczny jest spadek zleceń. Najmniej jest to odczuwalne w transporcie krajowym. Z raportu rynkowego INELO, dostawcy rozwiązań technologicznych dla branży TSL, wynika, że kierowcy nie mają już problemów z podróżowaniem do innych krajów. O ile w marcu kolejki na granicach były prawdziwym wyzwaniem dla blisko 90 proc. badanych transportowców, obecnie na takie niedogodności wskazuje 1/3 respondentów. Podobna sytuacja jest z utrudnieniami w ruchu. W połowie marca 2020 roku aż 75 proc. przewoźników mierzyło się z kłopotami w planowaniu tras w systemie transportu międzynarodowego. W drugim kwartale bieżącego roku takie incydenty zdarzą się rzadko (14 proc.). Truckerzy codziennie wyjeżdżają w trasy krajowe i transgraniczne, a transport towarowy jest wyłączany ze wszelkich obostrzeń dotyczących obowiązkowej kwarantanny czy wstrzymywania ruchu na granicach. Jednak kierowcy i przedsiębiorcy muszą pamiętać o wytycznych Komisji Europejskiej oraz poszczególnych krajów Wspólnoty. O czym warto wiedzieć?
– Firmy z sektora TSL powinny stosować się do bezwzględnego przestrzegania zasad BHP. Zakres zaleceń, mających chronić zdrowie i życie kierowców, załadowców, logistyków, a także przewoźników to między innymi konieczność zachowania dystansu wobec drugiej osoby, co jest inaczej rozumiane przez różne państwa członkowskie. Na przykład w Polsce mówi się o odległości minimum dwóch metrów, we Francji wymóg to jeden metr pomiędzy dwiema osobami. Ważne jest, by kierujący ciężarówką nie wychodził z kabiny bez potrzeby, a dokumenty najlepiej przesyłać drogą elektroniczną. W innych przypadkach należy stosować najwyższe środki ostrożności, to znaczy dezynfekować ręce i dokumentację otrzymaną w wersji papierowej oraz zakładać rękawiczki ochronne – mówi Bartłomiej Zgudziak, ekspert OCRK, Grupa INELO. – Te i inne zalecenia sprawiają, że kierowca zawodowy, który potencjalnie może być narażony na zakażenie koronawirusem bardziej niż pracownicy innych gałęzi gospodarki z uwagi na liczne podróże służbowe do krajów dotkniętych pandemią, jest bardzo dobrze chroniony. Oczywiście wszystko zależy od odpowiedzialności społecznej, rozwadze i zachowaniu transportowca poza miejscami załadunku czy rozładunku. Jednak branża wdrożyła wszelkie możliwe środki, by minimalizować ryzyko zakażenia pracowników transportu i logistyki.
Co kraj – to obostrzenia
W Polsce oraz innych krajach UE to na pracodawcy ciąży odpowiedzialność, by w kabinie pojazdu ciężarowego dostępne były odpowiednie środki zapewniające ochronę kierowców w czasie pandemii koronawirusa. W przypadku transportu drogowego rzeczy najważniejsze zmiany dotyczą konieczności:
- wyposażenia pojazdu w zapas wody i mydła, a także jednorazowe ręczniki lub żel wodno-alkoholowy,
- dokonywania dostaw w miejscu wyznaczonym przez głównego zamawiającego zgodnie z adresem widniejącym na dokumencie przewozowym,
- zapewnienia warunków, aby odbiór i podpis dokumentów transportowych odbywał się bez kontaktu pomiędzy ludźmi.
Ponadto zaleca się, by podczas kontroli drogowej kierowca nie wysiadał z pojazdu, a dokumenty wypełniał lub podpisywał w kabinie. Natomiast każde nowe użycie ciągnika – na przykład, gdy kierowcy wymieniają się ciężarówkami – powinno odbywać się przy zachowaniu zasad szczególnej ostrożności. Oznacza to dezynfekowanie kabiny po przyjeździe z trasy, a przed wyruszeniem w kolejną delegację.
– Warto również pamiętać, by spedytorzy lub kierujący ciężarówką z rozmysłem planowali podróż, ponieważ aktualnie tylko wybrane przejścia między krajami są otwarte. W wytycznych KE zawarte są te punkty graniczne, które są udostępnione do realizowania transportu międzynarodowego. Opierają się one o system TEN-T, czyli transeuropejską sieć transportową. Jej zadaniem jest tworzyć połączenia pomiędzy państwami UE w celu zapewnienia swobodnego przepływu towarów. Na potrzeby przewoźników w czasie pandemii koronawirusa INELO opracowało mapę, która uwzględnia wszelkie zmiany i nowe regulacje, jakie wydają władze krajów Unii – informuje Bartłomiej Zgudziak.
Dlaczego przed zaplanowaniem trasy dobrze być na bieżąco?
Poszczególne kraje członkowskie wprowadzą także inne ograniczenia dla przewozu towarów. Na przykład transport przybywający z terytorium Włoch przez udostępnione w tym celu punkty graniczne na Węgrzech, w Chorwacji, Słowenii i Austrii może odbywać się przez 15 wyznaczonych korytarzy humanitarnych.
– Przystanki dozwolone są wyłącznie w miejscach odpoczynku i stacjach paliw konkretnie wskazanych przez władze tych krajów. W niektórych państwach UE kierowcy muszą posiadać dodatkowe dokumenty świadczące o wykonywaniu zadań transportowych. Na przykład we Francji jest to formularz potwierdzający odbywanie podróży służbowej. Ponadto w kabinie nie mogą znajdować się pasażerowie. Jedyną osobą upoważnioną do użytkowania pojazdu jest szofer, który dodatkowo według obecnego prawa powinien przekraczać terytorium tak szybko i skutecznie, jak to możliwe, bez naruszania przepisów ruchu drogowego oraz norm socjalnych rozporządzenia 561/2006/WE. To tylko przykłady nietypowych ograniczeń, o których pracownicy TSL powinni wiedzieć przed wysłaniem pracownika w trasę. Zmiany w rozporządzeniach i nowe nakazy i zakazy publikowane są niemal co tydzień i będzie ich coraz więcej, gdyż jedne kraje znoszą powoli restrykcje, inne zaś w związku z koronawirusem jeszcze je zaostrzają – wyjaśnia ekspert INELO i OCRK.
Telematyka w transporcie i logistyce
W czasie pandemii każda informacja, która ułatwi realizację zlecenia i zminimalizuje ryzyko niepotrzebnych kontaktów z innymi osobami i opóźnień w dostawie, a także zapewni sprawny przejazd przez kraje szczególnie dotknięte zakażeniami koronawirusem, jest bardzo ważna. Dlatego firmy transportowe, które wykonują trasy międzynarodowe, korzystają z danych, jakie dostarcza im telematyka w logistyce. Nowoczesne technologie oraz systemy telematyczne są przyszłością transportu drogowego, ponieważ realnie i w czasie rzeczywistym wspierają zarówno kierowców, jak i spedytorów, logistyków oraz przewoźników. Informacja tu i teraz oraz analiza dostępnych danych sprawiają, że przewozy są bardziej bezpieczne, efektywne oraz rentowne.
– Wgląd w informacje – takie jak większe zagęszczenie ruchu oraz długi czas dojazdu – pozwala kierowcy i przewoźnikowi na bieżąco decydować o zmianie trasy. Takie dane przydatne są na przykład w przypadku długich kolejek na granicach. Te jeszcze niedawno były kilkunastokilometrowe i stanowiły duże utrudnienie w pracy kierowców. Sytuacja się ustabilizowała, jednak nadal zatory zdarzają się na przejściach granicznych, których obecnie otwartych jest mniej niż sprzed czasów pandemii. Urządzenia telematyczne umożliwiają również wyznaczanie przez spedytora obszarów zalecanych lub zakazanych, o których można łatwo informować kierowców komunikatami na komputerze pokładowym. Dzięki temu operacje transportowo-spedycyjne są realizowane sprawniej i bezpieczniej. Z uwagi na wydarzenia związane z koronawirusem szybkie pokonanie trasy, bez zbędnych przestojów, postojów i opóźnień jest pożądane przez obie strony zarówno zleceniobiorcę, jak i zleceniodawcę – wyjaśnia Mirosław Tirak z GBoxa.
Jednak telematyka to nie jest wyłącznie lokalizacja i podgląd czasu pracy kierowcy. To także między innymi nowoczesna komunikacja online pomiędzy kierującym ciężarówką a właścicielem firmy czy spedytorem. Dlaczego teraz te systemy telematyczne są tak istotne?
– Skoro kierowca może przesłać dokumenty poprzez system w wersji elektronicznej, to niemal w tej samej chwili otrzyma je przedsiębiorca. Nie musi czekać na powrót pracownika do bazy. Może zaś wystawić dużo wcześniej niż kiedyś fakturę, co skraca czas oczekiwania na płatność. A ta w branży transportowej może trwać nawet 60 dni. Telematyka więc w takim przypadku pośrednio pomaga wspierać rentowność firmy. Z raportu rynkowego firmy INELO wynika, że na opóźnienia w płatnościach w czasie koronawirusa skarży obecnie blisko 40 proc. zapytanych przewoźników. Dlatego wszelkie zabiegi, mające na celu przyspieszenie obiegu dokumentów, są wskazane, by należność za usługę trafiła na konto firmy przewozowej o czasie – mówi Tirak.
Usługi telematyczne – czy są mi potrzebne?
Global Truck Telematics Market przewiduje, że do 2025 roku wartość rynku usług telematycznych osiągnie 1,138 miliona dolarów. To znaczący wzrost z 587,2 miliona dolarów w 2019 roku. Zarówno rynek telematyki, jak i TMS nie jest jeszcze nasycony. Badanie Researchandmarkets.com pokazało, że globalny biznes programów służących do zarządzania transportem osiągnie wzrost o 19,13 proc. do 2024 roku. Gartner zaś przewiduje, że do 2022 roku firmy na całym świecie wydadzą około 1,94 miliardów dolarów na aplikacje typu TMS, z czego 65 proc. najbardziej pożądanych produktów to będą rozwiązania chmurowe, [SaaS].
Jak na te szacunki ekspertów rynku wpłynie pandemia koronawirusa?
– Tego dowiemy się najprawdopodobniej w drugiej połowie 2020 roku, kiedy zaczniemy rozliczać skutki spowolnienia gospodarczego i przyjdzie czas na nowe prognozy. Jednak mimo przejściowej stagnacji ekonomicznej oraz trudności i wyzwań, jakie stawiane są przed branżą TSL, przyszłością polskiego transportu jest cyfryzacja. Tego wymaga rynek, kontrahenci i postęp technologiczny, który usprawnia i wspiera efektywność biznesów z sektora transportu drogowego – podsumowuje ekspert GBox, Mirosław Tirak.
Komentarze