Mini Trakerka za kółkiem maxi ciężarówki – wywiad

14 kwietnia 2022, 14:30

“Mini_Trakerka” to konto w portalach społecznościowych, prowadzone przez kobietę, matkę i kierowczynię ciężarówki. Nie boi się wyzwań, mimo że jej niski wzrost nie ułatwia codziennej pracy. Dla niej jednak to wręcz zaleta. Ania Pietrzak kocha swój zawód, a w wywiadzie opowiedziała nam o swojej historii, wadach i zaletach pracy jako kierowca ciężarówki plandekowej.

Agnieszka Wraga-Marciniak: Skąd w Twoim życiu wziął się pomysł, aby zostać kierowcą ciężarówki? 

Anna Pietrzak: Zawód kierowcy ciężarówki zawsze proponowałam mężowi, ale on nie chciał nim zostać. Mieszkaliśmy w Anglii i pomagałam tam ludziom robić różnego rodzaju tłumaczenia dokumentów. Poznałam wówczas pana, obecnie mojego przyjaciela, który pracował w tym zawodzie i często dzwonił do mnie z trasy, abym pomogła mu w porozumiewaniu się z pracownikami firm, do których dowoził towary. Często rozmawialiśmy o jego pracy, która po prostu bardzo mi się spodobała. Zaczęłam się zastanawiać czy nie podjąć wyzwania i nie zostać kierowcą ciężarówki. Wiedziałam, że coraz więcej dziewczyn decyduje się na ten zawód. Jestem malutka i zawsze chciałam jeździć czymś dużym.

Jak na tę decyzję zareagowali Twoi najbliżsi?

Mój mąż na początku nie był zachwycony ze względu na to, że się o mnie bał. Kiedy powiedziałam o swojej decyzji rodzicom moja mama powiedziała – „mój Boże, takie piękne życie na tym ziemskim padole, a Ty zostaniesz kierowcą ciężarówki”. Początkowo nikt nie był zadowolony, dlatego po kryjomu uczyłam się testów na prawo jazdy. Na youtubie i facebooku oglądałam filmiki z dziewczynami-kierowcami i zastanawiałam się, jak wygląda ta praca. Później postawiłam rodzinę przed faktem dokonanym. Dziś są ze mnie dumni. Zdawałam prawo jazdy w Wielkiej Brytanii, ale dopiero po powrocie do Polski zobaczyłam na czym polega zawód kierowcy i jak ciężko można pracować.

Na jakich trasach jeździsz i jaką ciężarówką?

Jeżdżę głównie na trasach międzynarodowych – są to Niemcy, Włochy, Austria, raz mi się trafiła Portugalia i Hiszpania. Przed świętami zawsze wyjeżdżamy w dłuższe trasy, trwające 10 dni. Obecnie jeżdżę MANem z plandekami.

Jak fizycznie radzisz sobie ze swoją pracą? Sama mówisz o sobie, że jesteś Mini Trakerką – czy Twój wzrost nie utrudnia Ci wykonywania zadań?

Czasami po pracy zastanawiam się, jak ja sobie dałam radę. Są momenty, kiedy wsiadam do ciężarówki i płaczę z bezsilności, zazwyczaj jest to już po załadunkach. Nikt tego nie widzi. Nie raz się uderzę, nie raz coś mnie boli. Ja wiem, że muszę to robić, bo to moja praca. Plandeki trzeba rozebrać, ładunki trzeba zabezpieczyć, muszę przejechać bezpiecznie te tysiące kilometrów. Czasami nie mogłam założyć belki na plandekę, ale teraz mam na to już swój system – wspomagam się drabiną, pomagają mi też koledzy – dorobili mi specjalne tyczki. Zawsze daję sobie radę, nie było takiej sytuacji, w której musiałam się poddać. Wiem, że mój wzrost – 158 cm – nie pomaga w mojej pracy. Kiedyś miałam taką śmieszną sytuację podczas odbioru naczep z portu – zajechałam na plac i spotkałam Polaka, który wskazywał mi drogę do wjazdu na odpowiedni sektor. Aby go lepiej zrozumieć wysiadłam z ciężarówki. Kiedy koło niego stanęłam, on popatrzył na mnie i powiedział tylko „o Jezu…”. Zatrwożył się, ale powiedział, że mnie podziwia. Uważam, że małe jest piękne, mój wzrost nie jest wadą. Czasami czegoś nie mogę dosięgnąć i myślę o sobie jak o krasnalu. Nie przeszkadza mi to w ogóle.

Jak często bywasz w domu i w jaki sposób godzisz pracę z życiem rodzinnym?

Mam bardzo fajne szefostwo i poszli mi na rękę, abym mogła pracować w systemie od poniedziałku do piątku i nie musiała spędzać weekendów w trasie. Tak też głównie jeżdżę. Moje dzieci są już odchowane – córka ma 17 lat, a syn 12. Myślę, że oni szybko dorośli przez mój zawód. Na miejscu zawsze jest ich Tata, który świetnie sobie radzi z opieką nad nimi, a jego praca pozwala na pogodzenie wszystkiego. Ja jestem w najważniejszych momentach, czyli na weekend – często zjeżdżam do domu w piątek rano. Może nie pomagam codziennie dzieciom w pracach domowych, ale z mężem bardzo dobrze się uzupełniamy. To nie jest tak, że się odcięłam od obowiązków domowych i wychowania dzieci. To dla mnie bardzo ważne i wypracowaliśmy sobie dobrze działający system.

Jak reagują na Ciebie inni kierowcy, zwłaszcza mężczyźni? Traktują Cię poważnie czy raczej lekceważąco?

Reakcje są przeróżne. Czasami niektórym się wydaje, że jestem noszona na rękach przez to, że jestem kobietą, a wcale tak nie jest. Wcześniej jeździłam w Wielkiej Brytanii i tam często chcieli mi utrzeć nosa. Kiedy przekonali się, że jestem dobrym pracownikiem, wtedy zaczęli mnie szanować Miewałam bardzo niemiłe sytuacje, kiedy bałam się o swoje zdrowie i życie. Niektórzy mężczyźni zachowywali się w stosunku do mnie jak zwierzęta, byli agresywni i czułam się bardzo zagrożona. Innym razem spotykałam na swojej drodze ludzi, z którymi miło było porozmawiać i wymienić się doświadczeniami. Włosi są bardzo przyjaźnie nastawieni do kobiet-kierowców. Bardzo źle potraktowano mnie kiedyś w Niemczech – pan z biura szarpał mnie za kurtkę i krzyczał na mnie, bo nie rozumiałam co do mnie mówi, a nie chciał się ze mną dogadać po angielsku. Widać po postawie spotykanych ludzi, kto potraktuje mnie lekceważąco. Ja doskonale radzę sobie ze wszystkim sama, kiedy potrzebuję pomocy, wówczas o nią proszę. Staram się wszystko ogarniać sama.

Czy Twój mąż nie jest zazdrosny o to, że pracujesz w zawodzie wciąż zdominowanym przez mężczyzn?

Mój mąż wie, że ja zawsze miałam kolegów, zawsze wolałam się obracać w męskim towarzystwie. Od małego latałam z chłopakami po drzewach, zawsze lepiej czułam się wśród facetów. Trochę czasu zajęło mojemu mężowi, żeby przekonać się, że tak jest. Mam dużo kolegów i traktują mnie tak jak powinni, z szacunkiem. Jeśli któryś miałby inny pomysł na relację, wówczas od razu postawiłabym go do pionu.

Dużo się mówi o niesprawiedliwości w wynagradzaniu kobiet w zawodach uważanych za typowo męskie. Jak to wygląda z Twojej perspektywy – czy czujesz się gorzej traktowana niż mężczyźni na tych samych stanowiskach?

Absolutnie, nigdy się z tym nie spotkałam, a już na pewno nie w firmie, w której obecnie pracuję. To mój pierwszy pracodawca w Polsce po powrocie z Anglii, gdzie spędziłam 15 lat. Zarabiam tyle samo co moi koledzy kierowcy, jestem tak samo dobrze traktowana przez szefostwo. W Anglii miałam podobnie. Na szczęście nie spotkałam się z niesprawiedliwością wynikającą z mojej płci, nigdy w żaden sposób szefostwo nie dało mi odczuć, że jestem gorszym pracownikiem, bo jestem kobietą. Jestem osobą z silnym charakterem, znam swoją wartość i wiem, że nie pozwoliłabym sobie na takie traktowanie. Jeżeli widziałabym sygnały, że jestem lekceważona, wówczas od razu zmieniłabym pracę. Wychodzę z założenia, że poradzę sobie ze wszystkim, żadnej pracy się nie boję.

Jak się odnajdujesz w nowym systemie Pakietu Mobilności?

Nie odczuwam zbyt dużych niedogodności oprócz tej dotyczącej konieczności zatrzymania się zaraz po przejechaniu granicy i zaznaczenia kodu kraju. Jest to bardzo uciążliwe, często na parkingach nie ma miejsca, takie zatrzymania są niebezpieczne. Za brak wpisu może grozić wysoka kara, dlatego każdemu zależy, aby o tym pamiętać i to zrobić. Myślę, że te nowe zmiany może znacznie bardziej odczuwać nasze szefostwo, ponieważ muszą nas rejestrować, a także nauczyć się nowego sposobu rozliczania naszych pensji przy nowych stawkach. Czas pokaże jak to wszystko będzie w praktyce funkcjonować.

Na Facebooku prowadzisz fanpage o nazwie „Mini_Trakerka”, masz też swoje konto na TikToku. Jaki był cel założenia tych kont? Jak odbierają Cię ludzie?

Zamysł był oczywiście taki, aby pokazać, jak wygląda moja praca, jak z zawodem kierowcy radzi sobie kobieta i to taka o wzroście 158 cm. Na swoich profilach społecznościowych chciałabym pokazać bardzo dużo treści związanych z moją pracą. Jestem silną osobą, ale czasami po prostu się wstydzę i nie udostępniam różnych ciekawych rzeczy. Śmieję się, że ze mną powinien ktoś wsiąść do ciężarówki i nagrywać filmy z podróży. Mam różne ciekawe nagrania, ale czekają na to, aż się przełamię. Wiem, że moje koleżanki po fachu wrzucają na swoje kanały bardzo dużo rzeczy, bo są odważniejsze. Dodaję zdjęcia głównie z łatwych i przyjemnych momentów, niektórzy wnioskują z tego, że moja praca jest bardzo prosta, ale nie znają tej trudniejszej strony. Kiedyś wrzuciłam zdjęcie po rozładowaniu sadzy – przez tydzień byłam cała brudna, nie mogłam pozbyć się tych pozostałości, źle się czułam, bo nawdychałam się pyłu. Muszę pokazać jak pracuję, bo niejednokrotnie obserwatorzy by nie uwierzyli, że poradziłam sobie z takimi wyzwaniami. W deszczu, na mrozie, to naprawdę jest ciężka praca, którą wykonuje mnóstwo dziewczyn. Może boję się hejtu, mimo że nie powinnam zwracać na to uwagi. Zdarzają się komentarze obserwatorów-mężczyzn, które są prześmiewcze i mówiące o tym, że jestem gorszym kierowcą, bo jestem kobietą. Mam wrażenie, że ten wywiad zainspiruje mnie do tego, aby się przełamać i publikować na moim profilu jeszcze więcej treści.

Co jest największą wadą, a co zaletą pracy jako kierowca ciężarówki?

Wadą oczywiście jest to, że bardzo tęsknię za swoimi najbliższymi. Najbardziej uciążliwe jest to, że gdyby coś się stało, ja jestem wtedy kilka tysięcy kilometrów od domu. Każdy poniedziałek, kiedy nadchodzi czas wyjazdu, to dla mnie bardzo trudny czas. Jest mi przykro, ciężko mi się wstaje. Jak już wyjadę to staram się nie myśleć o tej tęsknocie. To nie jest tak, że ja nie myślę o rodzinie, ale staram się skupić przede wszystkim na pracy. Największą techniczną niedogodnością dla mnie w pracy kierowcy ciężarówki jest stan parkingów. To, że codziennie towarzyszy mi stres, że nie wiem gdzie będę spała, czy znajdę miejsce – szczególnie w Niemczech, gdzie już po 16.00 większość parkingów pęka w szwach – oraz to, kto będzie stał obok mnie. Wadą jest też brak pryszniców w wielu miejscach. Dla mnie higiena jest bardzo ważna, nie wyobrażam sobie nie umyć się po całym dniu pracy. Radzę sobie w ten sposób, że zawsze mam przy sobie miskę. Nie da się ukryć, że po ciężkim dniu pracy człowiek marzy o tym, żeby wejść pod gorący prysznic.

Zaletą mojej pracy jest to, że jestem samodzielna. Nikt mnie nie pilnuje, nikt mnie nie kontroluje. Najważniejsze jest to, abym wykonała swoje zadanie i wróciła bezpiecznie do domu. Zachwycają mnie też widoki podczas moich podróży – zwłaszcza Alpy podczas jazdy przez Włochy. Przy okazji swojej pracy mogę zobaczyć bardzo dużo ciekawych miejsc i poznać interesujących, wartościowych i pomocnych ludzi.

Czy zdarzyła Ci się kiedyś na trasie jakaś nieprzyjemna sytuacja?

Najgorsza sytuacja, jaką pamiętam, wydarzyła się na jednym z parkingów we Włoszech. Zostałam tam zaatakowana przez ukraińskich pracowników polskiej firmy transportowej. W środku nocy zaczęli zbliżać się do mojej ciężarówki, otoczyli mnie. Chcieli się włamać do środka mojej kabiny. Wydaje mi się, że powód tej napaści był jeden… Ponownie pojawili się rano, nie chcieli dać za wygraną. Zaczęli ruszać moją ciężarówką. Wyzywali mnie, grozili mi. Próbowałam szukać pomocy wśród kierowców na CB radiu, bo wszyscy moi sąsiedzi byli pochowani za zasłonami. Dziwię się im, że nie zareagowali na moje prośby i błagania o pomoc. Może się bali? Z płaczem wołałam innych i przyjechało kilku kierowców Polaków z drugiego końca parkingu i pomogli w rozgonieniu agresorów, których było około 20. Po wszystkim byłam przerażona, bałam się wyjść do toalety. Pierwszy raz w życiu tak strasznie płakałam, nie mogłam się uspokoić, czułam się całkowicie bezradna. To była sytuacja po której poprosiłam moje szefostwo, aby nie zlecali mi wyjazdów weekendowych. Do dzisiaj na wspomnienie o tej sytuacji wzbiera we mnie złość – jakim prawem oni mnie tak potraktowali i zaatakowali? Myślę, że jest to problem, z którym spotyka się wiele kobiet-kierowców i nie jest on jednostkowym przykładem.

W jaki sposób spędzasz swój wolny czas – czy są to zajęcia związane z motoryzacją, czy hobby jest całkowicie odmienne niż Twoja praca?

Nie mam jakiegoś konkretnego hobby, ja po prostu bardzo lubię żyć. Uwielbiam podróżować, lubię oglądać ciężarówki, ale nie zajmuję się tym podczas mojego czasu wolnego. Weekendy spędzam z moją rodziną, im poświęcam czas. Relaksuję się oglądając filmy. Im jestem starsza tym częściej lubię gotować i w trasie często myślę o tym, co przygotuję, kiedy wrócę do domu. Lubię chodzić z córką na zakupy. Moje hobby to zdecydowanie czas z rodziną.

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Brak komentarzy!