Supply chain czy supply change? O tym, jak monitorować zmiany w łańcuchu dostaw

11 sierpnia 2022, 8:43

Ostatnie lata nie były łatwym czasem dla logistyki. Wybuch pandemii COVID-19 dosłownie sparaliżował światowe łańcuchy dostaw, a wojna w Ukrainie pogłębia problem utrzymania ich ciągłości. Nie dziwi więc, że specjaliści zajmujący się tym obszarem żyją pod ogromną presją, każdego dnia starając się, aby produkt dotarł we właściwe miejsce – w umówionym czasie i w odpowiedniej ilości.

A co jeśli na którymś z etapów dojdzie do spiętrzenia? Czy branża logistyczna może przygotować się na nieprzewidziane sytuacje i globalne katastrofy? O tym, jak monitorować zmiany w łańcuchu dostaw, opowie podczas konferencji Masters&Robots Nicole DeHoratius w wystąpieniu zatytułowanym „Niski koszt i niezawodność? Strategiczny przewodnik dla łańcucha dostaw przyszłości”.

Nicole DeHoratius jest ekspertką w zarządzaniu operacjami detalicznymi. Jako członkini wydziału Booth School of Business Uniwersytetu Chicago publikowała między innymi w Harvard Business Review. W 2001 roku dołączyła do Chicago Booth i od tego czasu wykłada zarządzanie operacyjne oraz zarządzanie łańcuchem dostaw w firmach na całym świecie. Szkoli liderów największych potentatów (m.in.: McDonald’s, Procter & Gamble, Target, Ulta Beauty, Walmart). Zdobyła nagrodę Rotman School of Management Teaching Award w 2015 i 2016 roku. Pracując dla Hugo Boss (razem z Nathanem Craigiem i Ananthem Ramanem), otrzymała nagrodę za najlepsze badania branżowe Ralph Gomory 2016.

Już 21-22 września podczas 6. edycji konferencji Masters&Robots organizowanej przez Digital University będzie można wysłuchać jej wystąpienia. W jakim stopniu firmy korzystają z nowoczesnej technologii, by monitorować dostawy oraz analizować zachowania konsumenckie? Jakie narzędzia wykorzystują w swojej pracy? W jaki sposób przewidują zakłócenia i jak na nie reagują? Ekspertka opowie o tym, w jaki sposób największe światowe firmy radzą sobie z wyzwaniami dzisiejszej logistyki oraz o problemach, z którymi mierzą się obecnie menedżerowie odpowiedzialni za zarządzanie łańcuchem dostaw.

Globalna współpraca

Jednym z największych problemów dzisiejszej logistyki są nieprzewidziane zjawiska i wydarzenia, które oddziałują na branżę w skali światowej. Choć w obszarze łańcuchów dostaw wykorzystuje się planowanie awaryjne oraz techniki ograniczania ryzyka, mają one zazwyczaj charakter lokalny lub regionalny. Pandemia nauczyła nas jednak, że możemy mieć do czynienia ze zjawiskami globalnymi, które wpływają na podaż i popyt. Niewiele firm przygotowało się na taką skalę zakłóceń w obszarze logistyki, są jednak wyjątki – giganci np. Walmart czy Home Depot – które miały opracowany scenariusz awaryjny. Dzięki temu wiedzą, jak radzić sobie z zakłóceniami przekraczającymi wymiar regionalny i skanują rynek pod kątem możliwych utrudnień. Ich celem jest uniknięcie przerwania ciągłości dostaw kluczowych komponentów. Jednak, aby umożliwić takie działania, należy poszerzać współpracę między zainteresowanymi stronami oraz jednostkami rządowymi.

– Konieczne jest, aby specjaliści ds. zarządzania łańcuchem dostaw dostrzegli w systemie brak przejrzystości w zakresie tego, gdzie znajdują się zapasy, jakie produkty są potrzebne i kto jest w stanie je wytworzyć. Do tego niezbędna jest współpraca – także z jednostkami rządowymi. Nie ma jednej wszechwiedzącej osoby, która podejmuje decyzje w imieniu scentralizowanego łańcucha dostaw. Jeśli wszystkie te podmioty działają bez koordynacji, nie będziemy mieli optymalnego rozwiązania. Zdarza się jednak, że firmy mówią rządowi: „Zamierzamy współpracować na potrzeby tej sytuacji (np. pandemii). Wprawdzie później przestaniemy, ale teraz będziemy działać razem, aby upewnić się, że nasze zasoby są efektywnie alokowane”. I to jest wspaniałe zjawisko – mówi DeHoratius.

Zmiana podejścia

Najważniejsze z punktu widzenia współczesnego łańcucha dostaw jest wypracowanie kompromisu między kosztami a szybkością reakcji. Większość firm skupia się na osiągnięciu możliwie najniższego kosztu jednostkowego towaru. Dlatego wielu producentów ulokowanych jest właśnie w Azji, gdzie koszty pracy są niezwykle niskie, a przesyłka odbywa się drogą morską, która – choć niedroga – trwa miesiącami. Wszystkie te organizacje koncentrują się na budowaniu taniego łańcucha dostaw, aby wytwarzać towary sprzedawane po niskich cenach. DeHoratius zachęca do odwrócenia tej logiki. Według niej warto oszacować koszty responsywności, czyli skrócenia czasu realizacji dostaw.

– Załóżmy, że mamy dane dotyczące kosztów pracy oraz ceny surowców. To, czego nam brakuje, a co naprawdę trudno oszacować, to wartość responsywności. Jak określić koszt niedoboru towaru lub koszt posiadania dodatkowych zapasów? Skąd brać takie wskaźniki i jak je odczytywać? Sądzę, że menedżerowie ds. łańcucha dostaw docenią zwinne rozwiązania – nawet, gdy będą musieli zapłacić za nie więcej. Umowa z dostawcą, który będzie w stanie zareagować na zmianę za każdym razem, gdy zajdzie taka potrzeba, stanie się niezbędna. – dodaje ekspertka.

Trendy i zmiany w łańcuchach dostaw

Centra dystrybucyjne w Europie i niektórych częściach Azji postawiły na zaawansowane rozwiązania z obszaru robotyki oraz silną automatyzację. Przykładowo Walmart wprowadził na rynek robota, który liczy przedmioty i wspiera w uzupełnianiu zapasów. Inne firmy stosują automatyzację w swoich centrach logistycznych, aby pomóc w kompletowaniu zamówień i pakowaniu produktów dla konsumenta końcowego. Aktualnie obserwujemy naprawdę duży wzrost popytu w zakresie towarów konsumpcyjnych oraz spadek zapotrzebowania na dobra trwałe i produkty przemysłowe – szczególnie w branży odzieżowej. Co z tego wynika? Nie tylko zmiany w długoterminowych strategiach zarządzania łańcuchami dostaw, ale także w całej branży przemysłowej, która będzie zmuszona odbudować się w krótkim czasie.

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Brak komentarzy!