Czy koronawirus w Europie opóźni pakiet mobilności w transporcie?

17 marca 2020, 12:50

Wiele instytucji Unii Europejskiej oraz klubów poselskich już pracuje zdalnie w związku z koronawirusem. Oznacza to, że przynajmniej do końca marca 2020 roku praca w strukturach UE nie będzie się odbywać w regularnym trybie spotkań w Brukseli czy Strasburgu. Europarlamentarzyści w większości będę wykonywać swoje obowiązki z domów, zatem koronawirus może mocno ograniczyć też prace nad procesami legislacyjnymi, które są rozpoczęte i czekają na dalsze formalne zatwierdzenia.

Jednym z takich przypadków jest pakiet mobilności, czyli zmiany w prawie transportowym. Do tej pory prognozowano, że zostaną one przyjęte finalnie jeszcze przed wakacjami. Głosowanie w Radzie UE teoretycznie zaplanowane jest na koniec marca. Czy się odbędzie? Tego nie wiadomo. Jednak opóźnienie prac nad zmianami prawnymi dla transportowców wydaje się być realne.

Pakiet mobilności, od kiedy?

– Znamy datę najbliższego głosowania. Z najnowszych informacji wynika, że przyjęcie pakietu mobilności w obecnym kształcie przez Radę UE do Spraw Ogólnych odbędzie się 24 marca 2020 roku. Tak wynika z opublikowanego kalendarium, jednak z uwagi na pandemię koronawirusa i coraz więcej zakażeń na terenie Europy nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy wyznaczony termin zostanie utrzymany. Warto również podkreślić, że to głosowanie nie jest jeszcze finalnym krokiem. Ostatecznie przepisy mają być przegłosowane przez Parlament Europejski – informuje Mateusz Włoch, ekspert firmy Inelo. – Natomiast zakończono już wszelkie prace lingwistyczno-językowe nad zmianami w unijnym prawie transportowymi to pozwala urzędnikom podjąć kolejny ruch w kierunku procesowania pakietu mobilności. W jakim trybie i czy w ogóle odbędzie się głosowanie? Tego nie wiemy. Monitorujemy sytuację na bieżąco. W związku z koronawirusem europarlamentarzyści zmieniają model pracy ze zgromadzeń plenarnych na formę zdalną. Być może głosowania będą się odbywać przy pomocy telekonferencji i narzędzi online? W obecnej sytuacji wszystko jest możliwe.

Dotychczasową drogę do obecnego kształtu pakietu mobilności oraz potencjalne daty wdrażania zatwierdzonych zmian prezentuje grafika Inelo:


Epidemia gospodarcza w UE – jak poradzą sobie przedsiębiorcy transportowi?

Koronawirus dezorganizuje pracę wszystkich ludzi i funkcjonowanie wielu instytucji oraz przedsiębiorstw. Wśród branż najbardziej narażonych na perturbacje związane z pandemią jest transport. Obawy przewoźników to między innymi spadek zleceń, dłuższe płatności, ograniczenia w ruchu w systemie międzynarodowego transportu drogowego, zagrożenie zakażenia kierowców zawodowych podróżujących do krajów z wysokim ryzykiem epidemiologicznym, w tym Włoch, Niemiec, Francji czy Hiszpanii. Delegacje do Wielkiej Brytanii czy krajów Beneluksu także budzą już pewien niepokój wśród truckerów.

W 2018 roku wymiana handlowa między Polską a Niemcami wyniosła 60,4 milionów ton, z czego 95 proc. towarów przewieźli polscy przewoźnicy. Polacy mieli też największy udział w kształtowaniu handlu pomiędzy krajami Niemcy – Francja, Hiszpania – Francja, Belgia – Holandia czy na przykład Niemcy – Dania. W związku z rozpowszechnianiem się koronawirusa na tak wielką skalę nasi dotychczasowi partnerzy w wymianie towarowej masowo zamykają granice, sklepy oraz obszar gastronomiczny. Oznacza to, że dostawcy i zleceniodawcy, którzy do tej pory generowali największy międzynarodowy ruch w transporcie obecnie nie będą zamawiać i odbierać ładunków – przynajmniej w takiej ilość jak sprzed wybuchu pandemii. Jak przetrwają to przedstawiciele sektora TSL?

– Europa stała się obecnie epicentrum zachorowań na koronawirus, co bardzo osłabi polski transport. Mimo iż, system międzynarodowego transportu drogowego ma pozostać niezakłócony, a kierowcy zawodowi, wykonujący transport rzeczy są wyłączeni z obowiązku poddania się dwutygodniowej kwarantanny po przekroczeniu granic, to przewóz wielu rodzajów ładunków na przykład materiałów budowlanych lub komponentów motoryzacyjnych do hurtowni i fabryk jest zdecydowanie mniejszy – mówi Łukasz Włoch, ekspert OCRK, Grupy Inelo. – Transportowcy mogą obecnie doświadczyć wzrostu ładunków wynikających z zamówień online. Jednak e-commerce nie będzie dostateczną dźwignią dla branży. Takie zamówienia obsługują głównie busy, a nie 40-tonowe pojazdy ciężarowe. Najbardziej pożądany i potrzebny wydaje się obecnie transport drogowy żywności i wyrobów kosmetycznych.

Pakiet mobilności w transporcie w sytuacji pandemii koronawirusa zwiększy chaos informacyjny

– Jesteśmy świadkami bardzo dużego zachwiania w łańcuchach dostaw. Towary, które są najbardziej potrzebne, trzeba dostarczać i ciężarówki będą jeździć w trasy, jednak tych frachtów już jest zdecydowanie mniej. Zamiast wzrostu rentowności zleceń, na giełdach transportowych zaczyna się konkurowanie o cenę. Kto da niższą stawkę, wygrywa. To nie jest dobre dla rynku, a chaos informacyjny i obawy kierowców o zdrowie i bezpieczeństwo podróżowanie do państw objętych stanem wyjątkowym czy zagrożeniem epidemicznym nie sprzyja polskim przedsiębiorcom – wyjaśnia Łukasz Włoch, OCRK i Inelo. To trudny czas dla transportu drogowego, a jego przedstawiciele najpierw muszą zmierzyć się z pandemią koronawirusa, później zaś przyjdzie moment stawienia czoła niekorzystnym zmianom w unijnym prawie. Chyba że prace nad pakietem mobilności będą się opóźniać, co spowoduje rewizję zawartych w nim zapisów, ocenę skutków ich wprowadzenia w życie oraz konfrontację z celami tak zwanego green deal. Teraz wszystko jest możliwe.

Jaki będzie transport po koronawirusie i pakiecie mobilności?

Jeśli ziści się scenariusz przedłużenia rozmów dotyczących pakietu mobilności, to jest szansa na wprowadzenie zmian w jego dotychczasowym kształcie. To zaś może oznaczać więcej czasu między innymi dla polskich przewoźników na przygotowanie się do wyzwań i obronę przed wykluczeniem z rynków wewnętrznych krajów tak zwanej Starej Unii. Jak to zrobić?

– Z pewnością musimy stać się bardziej cyfrowi. To jest nieuniknione. O ile obecnie najistotniejsze jest takie działanie, by minimalizować ryzyko utraty płynności finansowej, to w dalszej perspektywie będzie to już nadążanie za zachodnimi firmami przewozowymi w aspekcie technologicznym. Rozwiązania chmurowe, aplikacje dla kierowców, przewoźników i spedytorów, a także systemy telematyczne czy przeznaczone do zarządzania operacjami przewozowymi będą nie gadżetem dla transportu, a warunkiem zachowania konkurencyjności – przekonuje Mateusz Włoch z Inelo. – Takie narzędzia jak telematyka pomagają transportowcom nawet w czasie wykonywania obowiązków w sytuacji pandemii koronawirusa. Głównie dlatego, że z uwagi na zamykanie granic państwowych i utrudnienia na przejściach granicznych, można reagować na bieżąco. W czasie rzeczywistym śledzą na mapie sytuację na drodze – na przykład zatory – zmieniają trasę, spedytor informuje logistyka o ewentualnym opóźnieniu.

Ostatni raport PwC „Transport drogowy w Polsce w latach 2020-2030” wskazuje digitalizację jako jedną z najważniejszych sił innowacyjności transportu za 10 lat. To przyszłość. Teraz zaś firmy muszą obrać kurs między innymi na umacnianie łańcucha dostaw i weryfikację dotychczasowych kontraktów, niedopuszczenie do chaosu komunikacyjnego, a tym samym zadbanie o sprawną komunikację
z kierowcami. Co jest najważniejsze to, aby obok zabezpieczenia swojego biznesu pamiętać przede wszystkim o ochronie pracowników przed zagrożeniem zakażenia choćby przez zaopatrzenie ich w zalecane przez Główny Inspektorat Sanitarny środki ochronne. A do transportu przyszłości i nowoczesnych technologii w TSL wrócimy po pandemii koronawirusa.

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Brak komentarzy!