Wygląda na to, że polskie firmy transportowe szukają wyjścia z problemów spowodowanych przez nowe przepisy uderzające w branżę, czyli Pakiet Mobilności i Polski Ład. Firmy spedycyjne masowo występują o niemieckie licencje przewozowe.
Jak podaje Deutsche Welle, we Frankfurcie do rejestru handlowego bardzo często wpływają wnioski o rejestrację firmy spedycyjnej, której właściciele pochodzą z Polski. Założenie spółki w Niemczech jest głównym kryterium możliwości uzyskania niemieckiej licencji przewozowej. Takich wniosków wpłynęło już kilkaset. Otworzenie działalności u naszego zachodniego sąsiada, pozwala firmom działać bez ograniczeń narzucanych przez Pakiet Mobilności i przy kosztach nie większych niż w Polsce po wprowadzeniu Polskiego Ładu.
– Do tej pory udało się uzyskać dla naszych klientów ponad 300 licencji. W ostatnim czasie pomogliśmy też piętnastu firmom przewozowym z Polski założyć spółkę w Niemczech – mówi dla Deutsche Welle Agnieszka Bollmann z biura doradczego Bollmann und Partner we Frankfurcie nad Odrą, z której usług korzystają polskie firmy spedycyjne.
– Zatrudnianie pracowników w transporcie drogowym w Niemczech zaczyna być bardziej opłacalne niż w Polsce. Przy tych samych warunkach płacowych w przeliczeniu złotego na euro, pracodawca może więcej zaoszczędzić na kosztach pracowniczych, a jego pracownik dostaje na rękę tyle samo, a nawet więcej – mówi Agnieszka Bollman.
Niemiecki rynek bardziej przyjazny?
Według Macieja Wrońskiego, prezesa Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska (TLP), zachodnioeuropejskie firmy są zdane na przewoźników zagranicznych. Obecnie udział polskich firm spedycyjnych w przewozach na rynku europejskim wynosi ok. 25 procent. Kontrowersje budzi też inny przepis, wprowadzający od 21 lutego obowiązek powrotu ciężarówek co osiem tygodni do kraju macierzystego.
– Polskie firmy transportowe nie od dziś uzupełniają braki kadrowe na rynkach niemieckim czy francuskim. Pakiet mobilności miał poprawić warunki pracy kierowców z takich państw jak Polska czy Litwa i zrównać je z zachodnioeuropejskimi. W rezultacie nakłada na przewoźników szereg barier administracyjnych i obowiązków, które nikomu nie przyniosą poprawy – komentuje dla Deutsche Welle prezes TLP.
– Do tej pory kierowcy zmieniali się w trasie, przekazując sobie ciężarówkę. Teraz będą musieli wrócić pojazdem, często bez ładunku, na przymusowy postój do kraju. Nie dość, że takie puste przejazdy są niekorzystne dla środowiska, zwiększy się też zużycie paliwa. To z kolei przełoży się na wyższe ceny usług i towarów. W Europie będzie drożej – mówi Maciej Wroński.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
Norbs, 15 lutego 2022, 8:26 2 0
Nie ma co jak puścić do stwarzania prawa antyliberałow, konserwatystów i innych z ograniczonymi horyzontami myślenia. Rynek nie lubi próżni straci jak zwykle polski rząd
Odpowiedz