W 2035 r. nie będzie można kupić w Europie nowego auta osobowego z silnikiem spalinowym. Czy taki sam los czeka ciężarówki? Chociaż wydaje się to nieprawdopodobne, wpływowa federacja organizacji pozarządowych opublikowała raport, z którego wynika, że już w 2030 r. transport za pomocą bezemisyjnych ciężarówek stanie się tańszy, niż ten wykonywany z klasycznymi dieslami.
Spis treści:
- Transport & Environment: tak eTrucki będą podbijały transport.
- Ciężarówki wyłącznie bezemisyjne wcześniej, niż przed 2035 r.?
- Wnioski z raportu T&E vs rzeczywistość: dwa różne światy.
- Jak UE może spełnić sen o bezemisyjnych ciężarówkach?
Blisko 30% spalinowych ciężarówek, krążących po europejskich drogach, zarejestrowanych jest w Polsce. Nasi przewoźnicy przewieźli nimi ponad jedną piątą wszystkich towarów, transportowanych w 2021 r. na terenie UE. Jak to możliwe, aby użytkowanie całej tej spalinowej floty stało się nieopłacalne już w 2030 roku?
Transport & Environment: tak eTrucki będą podbijały transport.
Temat podjęła Europejska Federacja Transportu i Środowiska (Transport & Environment). Zrzesza ona wiele organizacji pozarządowych, których nadrzędnym celem wydaje się troska o środowisko naturalne, przejawiająca się głównie w działaniach na rzecz redukcji emisji spalin. W centrum zainteresowania T&E znalazła się możliwość osiągnięcia przez UE neutralności klimatycznej do 2050 r. Jak stwierdzili eksperci, wymaga to zrezygnowania z produkcji spalinowych ciężarówek znacznie wcześniej, niż przypuszczano.
W sumie żadna to rewelacja, ale najciekawsza część raportu T&E dotyczy prognoz rozwoju rynku ciężarówek elektrycznych (pojazdy BEV) oraz zasilanych ogniwami wodorowymi (FCEV). Raport ów przygotowała na zlecenie T&E niezależna Holenderska Organizacja Stosowanych Badań Naukowych (TNO). Stwierdziła ona, że już teraz ponad 70% miejskich pojazdów zeroemisyjnych jest tańsza w zakupie i eksploatacji od swoich spalinowych odpowiedników. Przewidziano, że do 2025 r. ciężarówki o zerowej emisji przeznaczone do przewozów regionalnych będą bardziej opłacalne niż 90% spalinowej floty.
Ciężarówki wyłącznie bezemisyjne wcześniej, niż przed 2035 r.?
Jeszcze ambitniejsze prognozy dotyczą długodystansowych BEV i FCEV. Według raportu TNO już w 2026 roku osiągną one potencjał absorpcji na poziomie 80% w całym transporcie UE. Holenderscy badacze oceniają, że do 2030 r. aż na 99,5% długodystansowych tras wykorzystanie zeroemisyjnych pojazdów będzie bardziej opłacalne niż diesli. Przy okazji wskazują, że najefektywniejsze będą ciężarówki elektrycznie, a nie zasilane ogniwami wodorowymi.
W raporcie TNO znalazło się podsumowanie, z którego wynika, że łącznie w transporcie miejskim, regionalnym i dalekobieżnym pojazdy zeroemisyjne okażą się tańsze niż 99,6% spalinowych ciężarówek już w 2030 roku i 99,8% z nich w roku 2035. Warto podkreślić, że opracowanie TNO dotyczy stricte kwestii finansowych, a więc skupia się na porównaniu kosztów zakupu i eksploatacji ciężarówek zeroemisyjnych i ich odpowiedników, spalających olej napędowy.
Wnioski z raportu T&E vs rzeczywistość: dwa różne światy.
Patrząc na współczesny rynek ciężarowych pojazdów o zerowej emisji, trudno nie zadać sobie pytania, skąd holenderscy badacze wzięli swoje prognozy? Owszem pojazdy BEV i FCEV w ruchu miejskim są już coraz częściej wykorzystywane. Ale trasy chociażby regionalne wciąż stanowią spory problem, nie mówiąc już o wykorzystaniu eTrucków w transporcie dalekobieżnym.
Głównym powodem takiego stanu rzeczy jest niedostateczny rozwój technologii produkcji odpowiednio pojemnych akumulatorów dla elektrycznych pojazdów ciężarowych. Póki co baterie są duże i ciężkie, więc to one najmocniej ograniczają zasięg eTrucków. W przypadku ciężarówek zasilanych ogniwami wodorowymi największym problemem jest brak przydrożnej infrastruktury do tankowania tego paliwa. Zresztą stacji ładowania o dużych mocach, koniecznych dla elektrycznych ciężarówek, też jest w Europie za mało. A budowa zarówno potężnych ładowarek, jak i stacji uzupełniania wodoru nie jest ani łatwa, ani tania.
Jak UE może spełnić sen o bezemisyjnych ciężarówkach?
W raporcie TNO jest jednak ukryty niepokojący fakt: otóż prognozy badaczy nie mówią o tym, że pojazdy zeroemisyjne zastąpią ciężarówki spalinowe, lecz o tym, że ich użytkowanie będzie bardziej opłacalne. Wszystko rozbija się zatem o koszty eksploatacji diesli, którymi UE może przecież praktycznie dowolnie żonglować. Jak działa ten mechanizm?
Wystarczy wprowadzić odpowiednio rygorystyczne normy emisji spalin w poszczególnych latach. Aby je spełnić, producenci ciężarówek będą musieli w końcu zrezygnować z diesla, przerzucając się na napędy alternatywne. Wcześniej jednak UE może zaoferować dotacje na zakup bezemisyjnych ciężarówek i jednocześnie wprowadzić opłaty drogowe dla tych przewoźników, których floty wciąż emitują CO2. W ten sposób można faktycznie sprawić, że jeszcze przed 2030 rokiem raczkująca dopiero technologia bezemisyjnych samochodów ciężarowych stanie się bardziej opłacalna niż diesle.
Komentarze