Pociąg drogowy w Polsce: nieporozumienie czy szansa?

27 kwietnia 2023, 15:45

Dopuszczenie do ruchu pociągów drogowych jest szansą na rozwiązanie największych problemów branży transportowej. Dlatego kilka państw pojechało już tą drogą, ale rodzimi eksperci są sceptyczni. Sprawdzamy więc, czy pociąg drogowy w Polsce to dobry pomysł?

Spis treści:

  • Czym jest pociąg drogowy, a czym Gigaliner?
  • Australia: pociągi drogowe to częsty widok. Gdzie jeszcze?
  • Pociąg drogowy w Polsce. Problemy z infrastrukturą.
  • Czy w Polsce będą jeździć pociągi drogowe?

 

Emisja zanieczyszczeń i brak kierowców – oto najpoważniejsze problemy w europejskiej branży transportowej. Ich skutki od lat próbuje się złagodzić za pomocą działań na różnych płaszczyznach. Zwykle okazuje się jednak, że najskuteczniejsze są te najprostsze sposoby. Sprawdzamy, czy tak jest również w przypadku pociągów drogowych w Polsce.

Czym jest pociąg drogowy, a czym Gigaliner?

Pociąg drogowy to określenie zespołu pojazdów drogowych, w skład którego wchodzi najczęściej ciągnik siodłowy z naczepą i kilka połączonych ze sobą przyczep. Charakterystyczną cechą takiego zestawu jest ponadprzeciętna długość. Poza tym pociągi drogowe mogą posiadać także o wiele większą DMC, niż standardowy ciągnik z naczepą, chociaż nie jest to regułą.

Natomiast Gigaliner to europejskie określenie zestawów drogowych o maksymalnej długości przekraczającej 25 metrów, czyli właśnie pociągu drogowego. Od australijskiej wersji może on jednak bardzo się różnić, przede wszystkim z powodu ograniczeń europejskiej infrastruktury drogowej. Niemniej jednak prace nad unijnymi przepisami, normalizującymi kwestię wielkości Gigalinerów oraz dopuszczenia ich do ruchu trwają już od początku 2022 roku.

Australia: pociągi drogowe to częsty widok. Gdzie jeszcze?

Ciągnik siodłowy z naczepą i kilkoma przyczepami to widok charakterystyczny dla australijskich bezdroży. Całość uzupełniają monstrualne przednie zderzaki, które mają chronić ciągnik przed uszkodzeniami podczas zderzeń z kangurami. Podobne zestawy, chociaż już nie tak efektownie zabezpieczone przed skutkami kolizji, spotykamy w USA i Kanadzie.

W Europie, a konkretniej w Szwecji, w 2022 roku do ruchu zostały dopuszczone zestawy o długości 34,5 metra i masie 60 ton, które mogą poruszać się z maksymalną prędkością 80 km/h. Holandia, Czechy, Szwecja, Dania, Portugalia Hiszpania i Niemcy także dopuszczają Gigalinery do ruchu, chociaż za naszą zachodnią granicą ich masa nie może przekraczać 40 ton.

Pociąg drogowy w Polsce. Problemy z infrastrukturą.

W Polsce póki co długość ciągnika siodłowego z naczepą nie może przekraczać 16,5 metra, a solówki z przyczepą – 18,75 m. Maksymalna masa zestawu to 44 tony (dla trzyosiowego ciągnika z trzyosiową naczepą w transporcie kombinowanym kontenera ISO). Przejazd pojazdu, które przekracza te normy, każdorazowo wymaga uzyskania stosownego zezwolenia.

Tymczasem wydłużenie zestawu do 25,25 metra pozwala zwiększyć objętość przewożonego ładunku aż o 56% (licząc w miejscach paletowych), dzięki czemu oszczędza się paliwo (do 15% na tonokilometr), a co za tym idzie redukuje emisję zanieczyszczeń. Na dodatek dwa Gigalinery przewiozą ładunek trzech standardowych zestawów, a przecież potrzeba do tego o jednego kierowcę mniej.

Problem jednak w tym, że polskie drogi zupełnie nie są przygotowane do poruszania się po nich tak długich i ciężkich pojazdów. O ile DMC Gigalinerów można jeszcze ograniczyć do np. 40 ton (chociaż wpływa to na ekonomię takich transportów), o tyle przejazd zestawów dłuższych niż standardowe może być po prostu niemożliwy przez większość rond i skrzyżowań.

Co więcej według danych Instytutu Badawczego Dróg i Mostów do ruchu pojazdów o DMC równej 40 tonom nadaje się jedynie 70% publicznych dróg krajowych. W przypadku dróg lokalnych jest to zaledwie 10%. Poważnym problemem jest też nośność wiaduktów i mostów. Skalę problemu obrazuje wypowiedź Rafał Webera, sekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury:

– Należy więc stwierdzić, że dopuszczenie do ruchu pojazdów typu “Gigaliner” ze zwiększoną dopuszczalną masą całkowitą (ponad 40 ton) po około 75 proc. obiektów infrastruktury drogowej w RP stworzy istotne zagrożenie dla konstrukcji tych obiektów.

Czy w Polsce będą jeździć pociągi drogowe?

Cytowany fragment pochodzi z odpowiedzi resortu na pytanie posła KO Michał Jarosa o możliwość dopuszczenia do ruchu po polskich drogach zestawów pojazdów o długościach powyżej 18,75 metra. Wydawałoby się więc, że widok pociągu drogowego w Polsce należy do bliżej nieokreślonej przyszłości, gdyby nie dalsza część wypowiedzi sekretarza Rafała Webera:

– Aktualnie w Ministerstwie Infrastruktury są prowadzone prace analityczne dotyczące wdrożenia rozwiązań umożliwiających ewentualne zwiększenie dopuszczalnej długości wskazanych w zapytaniu Pana Posła pojazdów.

Cóż, jak przyznaje Rafał Weber, takie prace “(…) będą podstawą do planowanej na ten rok dyskusji z Komisją Europejską w ramach rewizji Dyrektywy Rady 96/53/WE z dnia 25 lipca 1996 r. ustanawiającej dla niektórych pojazdów drogowych poruszających się na terytorium Wspólnoty maksymalne dopuszczalne wymiary w ruchu krajowym i międzynarodowym oraz maksymalne dopuszczalne obciążenia w ruchu międzynarodowym”.

Najprawdopodobniej oznacza to, że Gigalinery w Polsce pojawią się wtedy, gdy KE podejmie decyzję dopuszczeniu do ruchu takich pojazdów we Wspólnocie. Zapewne będą się one poruszały wyłącznie wyznaczonymi korytarzami transportowymi, posiadającymi infrastrukturę przystosowaną do ruchu tak wielkich zestawów pojazdów. Jest raczej pewne, że w wyniku tego krajowa populacja kangurów nie ucierpi. Nie wiadomo jednak, jak po kilku miesiącach intensywnej eksploatacji będą wyglądały wspomniane korytarze dla pociągów drogowych.

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Brak komentarzy!