Niemcy z Hiszpanii

10 lutego 2015, 12:17

Premiera nowego Vito w lipcu ubiegłego roku była jednym z najważniejszych wydarzeń w koncernie Daimlera. Uroczysta gala w Berlinie miała niestety charakter statyczny, a więc z wrażeniami z jazd musieliśmy poczekać do zimy. Dlatego wzięliśmy pod lupę od razu dwa modele nowego Vito.

Wygląda nieźle, skwitował krótko wygląd nowego Vito znajomy, który na co dzień eksploatuje Vito poprzedniej generacji. Trudno się z tym nie zgodzić. Nowe Vito od frontu prezentuje się nowocześnie, zwłaszcza gdy zderzak polakierowany jest w kolorze nadwozia, tak jak to miało 

miejsce w przypadku jednej z naszych testówek, czerwonej wersji Mixto.

Jednocześnie stylistom udało się zachować typowe dla Vito kształty, z charakterystycznymi przetłoczeniami na boku karoserii, więc każdy posiadacz poprzedniej generacji bez trudu rozpozna na ulicy następcę. To dobrze świadczy o wykonanej przez stylistów pracy.

Duże zmiany nastąpiły także we wnętrzu. Dwa duże zegary w kokpicie podświetlane na biało są wzorcem czytelności, podobnie jak umieszczony między nimi wyświetlacz komputera pokładowego, obsługiwanego przy pomocy strzałek na wielofunkcyjnej kierownicy. Ona także jest mała, odpowiednio gruba i dobrze leży w rękach. Za to duży plus.

Już po prezentacji Vito krytykowałem natomiast konsolę środkową nowego Vito i po 3 tygodniach testu opinię tę w całej rozciągłości podtrzymuję. Pionowa konsola jest niewykorzystana, dwa otwory w kształcie zbliżonym do trójkąta niczemu nie służą, bo wszystkie przedmioty z nich wylatują. W jednym z nich umieszczono wejścia USB oraz audio do podłączenia smartfonu do systemu audio. Brakuje uchwytu na napoje (są tylko dwa wytłoczenia w górnej części kokpitu) oraz śmietniczki, która dostępna jest tylko w wersji kempingowej Marco Polo… Sytuację nieco ratowała półka pod radiem w testowanej wersji Van lub półka na dole konsoli w wersji Mixto, ale ona zabiera miejsce na nogi dla trzeciego pasażera.

Podczas gdy większość konkurentów stara się wygospodarować jak najwięcej schowków czy półeczek, Mercedes poszedł w drugą stronę oferując w nowym Vito tylko jeden zamykany schowek przed fotelem pasażera. Pozostałe 3 schowki na górze nie mają zamknięć, więc trudno oczekiwać, że ktoś zostawi w nich np. laptopa. Zabrakło także stolika w oparciu kanapy, który stał się już praktycznie standardem w tej klasie pojazdów. Trudno doprawdy zrozumieć tu intencję specjalistów od urządzenia wnętrza. Wspomniany wyżej znajomy miał w tym względzie taką samą opinię.

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Brak komentarzy!