O problemach w tym portowym francuskim mieście donosiliśmy niejednokrotnie. Calais to prawdziwa bolączka kierowców jeżdżących na trasach międzynarodowych. Jednak to co jest problemem dla zwykłych ludzi pracy, wydaje się kompletnie nieistotne dla europejskich decydentów.

Duński dziennikarz Teun Voeten postanowił nakręcić dokument o koczowisku w Calais, który ma być zatytułowany “Calais: Welcome to the Jungle”. Niestety w trakcie kręcenia reportażu, został zaatakowany przez napastników, którzy sterroryzowali ekipę. Choć całe zajście wygląda na mało groźne, ot lekka szarpanina, to po dokładnym przyjrzeniu się można zobaczyć, że napastnicy byli uzbrojeniu w nóż. Jak napisał później na Facebooku dziennikarz Teun Voeten nikt nie ucierpiał i nic nie zostało skradzione. Warto zaznaczyć, że na pomoc ekipie filmowej przyszli później inni emigranci, którzy przegonili uzbrojonych napastników. Teun Voeten to znany dziennikarz współpracujący między innymi z “New York Times Magazine”, “National Geographic”, “Newsweek” i magazynu “Time” i “Vanity Fair”.

Co ciekawe, wkrótce po tym zajściu operator kamery upublicznił na Facebooku krótkie nagranie pokazujące całą sytuację. Wkrótce po opublikowaniu pojawiły się pod nim krytyczne komentarze aktywistów proimigracyjnej organizacji Calais Migrant Solidarity (no border). W komentarzach można było przeczytać, że duet operatorsko-dziennikarski próbuje się wypromować na antyimigranckim filmie. “Nie licz, że zdobędziesz rozgłos wrzucając to nagranie do sieci, wydaje mi się, że nie po to przybyłeś do Calais. To właśnie dlatego ludzie żyjący tam nie są wielkimi fanami dziennikarzy” – skomentował działacz organizacji Calais Migrant Solidarity. Choć nie znamy kontekstu napaści zamaskowanych mężczyzn, trudno zakładać, aby dziennikarz o tak uznanym nazwisku posuwał się do jakichkolwiek prowokacji. Jak wskazuje tytuł Calais to prawdziwa dżungla, określenie to zresztą jest również nieoficjalną nazwą obozowiska wśród kierowców ciężarowych.