Dziewięciu ministrów transportu, m.in. z Niemiec, Francji i państw skandynawskich, podpisało porozumienie, które uderza w polskich kierowców i przewoźników.
Niekorzystna dla polskich firm narada europejskich ministrów transportu odbyła się w Paryżu. „Sojusz Drogowy” ma walczyć z dumpingiem socjalnym i nieuczciwą konkurencją.
W ramach tzw. “sojuszu drogowego” sygnatariusze zadeklarowali ostrzejszą walkę z przewoźnikami z krajów rozwijających się, jak Polska czy Węgry. Ponieważ przewoźnicy z krajów starej Unii nie radzą sobie z polską konkurencją, postanowili wygrać z nią, jakże by inaczej, wprowadzając nowe przepisy.
Osiem krajów Unii i Norwegia ustaliły, że kierowcy w ciągu tygodnia będą wracać do swoich krajów na gwarantowany 45-godzinny odpoczynek. Nietrudno się zorientować, że te warunki będzie znacznie łatwiej spełnić takim krajom jak Francja i Niemcy, ze względu na położenie geograficzne. Ulokowane w centralnej części Europy kraje przewoźników będą w uprzywilejowanej sytuacji. Z oczywistych względów Polacy, realizujący kursy do odległych państw jak Hiszpania, Portugalia czy Włochy nie będą w stanie wrócić do kraju na obowiązkowy odpoczynek.
Pomyśleć by można, że kierowcy z przymusu mogliby obowiązkowy odpoczynek odbyć w trasie, co oczywiście podniosłoby koszty ich pracy, jednak lepsze to niż brak zrealizowanego zlecenia. Niestety nie. Szef francuskiego resortu transportu Alain Vidalies zapowiedział “koniec parkingów-sypialni w Unii Europejskiej”. Chce on, by zagraniczni kierowcy wracali na weekendy (lub inne wolne dni w tygodniu) do krajów, w których siedziby mają zatrudniające ich firmy. Oczywiście całe porozumienie jest podszyte interpretacją o troskę pracowników o ich prawa socjalne.
W treści porozumienia można przeczytać między innymi, że “Wszelkie dyskusje dotyczące pogłębiania liberalizacji rynku transportowego, w tym w szczególności w zakresie kabotaży, nie mogą zostać podjęte bez harmonizacji ustawodawstwa socjalnego. Działania ustawodawcze dotyczące czasu jazdy i odpoczynku winny gwarantować wysoki poziom ochrony i nie mogą być osłabione. Należy promować bardziej efektywne mechanizmy koordynacji i przeprowadzania kontroli, by weryfikować w praktyce poprawność stosowania reguł mających zastosowanie do transportu.”
Pośród tych wszystkich podniosłych deklaracji na temat poprawy warunków pracy kierowców, można odnieść wrażenie, że tak naprawdę chodzi o co innego. Przewoźnicy nie radzą sobie z tańszą konkurencją i zamierzają zwalczać ją, wprowadzając uporczywe w egzekwowaniu prawo. Ciekawe, jak całe porozumienie ma się do unijnych deklaracji o równości wszystkich państw przynależnych i wspólnej konkurencji na rynku europejskim.
Należy teraz bacznie obserwować nowe regulacje transportowe wprowadzane przez państwa, które podpisały deklarację. Warto również zwrócić uwagę polskiego rządu na te praktyki i liczyć na wstawienie się za przewoźnikami. Udział sektora transportu w polskim PKB sięga 6,5%, czyli ponad dwukrotnie więcej, niż całej produkcji rolnej. Przekłada się to na setki miliardów obrotów i miliardy zapłaconych podatków.
Sojusz drogowy został podpisany przez przedstawicieli następujących rządów: Francji, Włoch, Niemiec, Belgii, Austrii, Danii, Luksemburga, Szwecji oraz Norwegii.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
Bobby, 7 lutego 2017, 10:01 1 0
To jest jakiś źart z polskiego transportu, jak nasz rząd nic nie zrobi w odwecie przeciw tej "parszywej " ósemce to cały polski transport będzie uwalony. To nie żaden sojusz w obronie socjalu, to obłudna zmowa ,bandytyzm, ochrona własnego interesu bo inaczej tego nazwać nie można. Proponuję karać wszystkich kierowców z tej ósemki które wjezdżają do Polski, albo nie wpuszczać ich w ogóle niech się bujają.
Odpowiedz