Niemiecki rząd przyjrzał się kwestii 45-godzinnego odpoczynku tygodniowego w kabinie pojazdu. Już wkrótce, kierowcy stacjonujący na terenie republiki będą mogli zostać ukarani wysokimi grzywnami.
Zmiany przegłosowane w miniony piątek (31 marca) przez Radę Federalną, zakładają, że wlaściciele firm treansportowych będą musieli organizować pracę swoich kierowców tak, by zapewnić im spędzanie przerw tygodniowych w domu, w siedzibie firmy lub zaplanowanej lokalizacji z zapleczem sanitarnym (np. hotel). Przedsiębiorca będzie musiał udokumentować odpoczynek kierowcy.
W przeciwnym razie kary mają sięgać od 60 do 180 euro za każdą godzinę odpoczynku spędzoną przez kierowcę w pojeździe.
Zmiany mają na celu oczywiście zmniejszenie konkurencji ze strony firm wschodnioeuropejskich dla niemieckich przewoźników. Oficjalnie są wprowadzane w celu walki z nierównościami socjalnymi wśród pracowników i ich trudnymi warunkami pracy. To już kolejna, po wprowadzeniu płacy minimalnej, ustawa utrudniająca prowadzenie biznesu polskim przedsiębiorcom z branży transportowej.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
rafał, 4 kwietnia 2017, 9:46 0 0
Niemcy bronią swoich interesów. ciekawe czy upadłość DLS to nie jedna z metod
Odpowiedz
Anonim, 5 kwietnia 2017, 20:14 0 0
Moze sie ktos orientuje czy przepis dotyczy takze firm transportowych zarejestrowanych w niemczech?
Odpowiedz