Ciężarówka, która wysokością może stawać w szranki z supersamochodami? Proszę bardzo. Steinwinter Supercargo 2040 jest wyższe od Lamborghini Huracana o… 4mm. Rewolucyjnie zaprojektowana ciężarówka odniosła kompletną klęskę. Dlaczego? Powodów jest kilka.
Niemiecka firma Steinwinter wywodząca się ze Stuttgartu była wyspecjalizowana w tuningu samochodów Fiata. Od ulepszania fabrycznych samochodów poszli w stronę transportu. I tak oto w 1983 roku, na targach we Frankfurcie, przedstawiono koncepcyjny model Supercargo 2040.
Futurystycznego podejścia do designu nie można im odmówić. Pomimo upływu ponad 30 lat konstrukcja jest nadal mocno szokująca. Celem wyjściowym dla konstruktorów było uzyskanie bardzo dużej zwrotności oraz zmniejszenie apetytu na paliwo, stąd decyzja o rezygnacji z dotychczasowego sposobu konstruowania pojazdów. Postanowiono upchnąć cały pojazd w podwozie, co miało zapewnić niespotykaną wcześniej aerodynamikę.
Steinwinter z techniką Mercedesa
Prototyp Supercargo opierał się na podwozu Mercedesa z zawieszeniem pneumatycznym. Ciężarówka wymiarami była zbliżona do sportowych samochodów. Z wysokością 1170 mm, była tylko 4 mm wyższa od wspomnianego modelu Lamborghini. Długość wynosiła 6,5 m, a szerokość 3,5. Z Mercedesa wzięto także silnik diesla – biturbo o oznaczeniu OM442. Ośmiocylindrowa jednostka o pojemności 14,6 l generowała 400 KM i 2100 Nm momentu obrotowego. Moc przekazywana była na tylne, podwójne koła za pomocą 16-stopniowej, manualnej skrzyni biegów, wyposażonej w zwalniacz Voith i samoblokujący mechanizm różnicowy. Na wyposażeniu znalazł się również system ABS i 420 litrowy zbiornik paliwa.
Ciężarówkę, oprócz wymiarów, ze sportową charakterystyką łączyło także wnętrze. W wyposażeniu standardowym znajdowały się trzy sportowe fotele Recaro z podparciem bocznym. O ile byłoby to dobre rozwiązanie w samochodzie, o tyle w ciężarówce, którą trzeba pokonać daleki dystans, jest to wręcz absurdalne rozwiązanie. Na długiej trasie dla kierowcy najważniejsza jest przede wszystkim wygoda we wnętrzu, a nie sportowe nawiązania i aspiracje pojazdu z przeznaczeniem do transportu.
Drugim problemem, który skreślił szanse na sukces w branży, była ograniczona widoczność ze względu na wysokość umiejscowienia kabiny. O ile sam pojazd mógł być primadonną manewrowania w ciasnych zakamarkach, o tyle nie dało się tego wykorzystać w maksymalny sposób z powodu słabej widoczności. Obecnie atut lepszej widoczności w ciężarówce z wysoką kabiną można by było zniwelować zaawansowanym systemem parkowania i asystentami monitorującymi przestrzeń wokół pojazdu.
Pozostaje także kwestia bezpieczeństwa. W przypadku kolizji czy wypadku, osoby które znalazłyby się we wnętrzu tego ciężarowego bolidu, skończyłyby upchnięte niczym sardynki w puszce. W moim odczuciu pojazd przypominający holownik lotniskowy, również dziś byłby odebrany jako szaloną fantazję architektów. Jeżeli w takiej kabinie miałby pracować człowiek przez 24 godziny, kilka dni w tygodniu, albo i dłużej, to nie ma najmniejszych szans by taki projekt miał szansę powodzenia.
Komentarze