Co hamuje pojazdy autonomiczne w Polsce?

12 kwietnia 2024, 9:59

Pojazdy autonomiczne prędzej czy później zmienią oblicze transportu drogowego. Na razie technologia ta napotyka wiele ograniczeń, a przeważająca większość z nich nie wynika wcale z braku wiedzy inżynierów. Sprawdzamy, co hamuje rynek pojazdów autonomicznych w Polsce.

Spis treści:

  • Największe utrudnienie: przestarzałe przepisy
  • Trudności w “uczeniu” pojazdów autonomicznych
  • Problemy z  akceptacją społeczną
  • Cyberataki i dostosowanie infrastruktury drogowej

 

Eksperci z Instytutu Transportu Samochodowego przewidują, że pierwsze samochody autonomiczne mogą pojawić się na polskich drogach już w 2030 roku. Aby jednak było to możliwe, wiele jeszcze musi się zmienić. Prawda jest bowiem taka, że technologia aut, które poruszają się bez udziału człowieka, jest już opracowana, ale wciąż napotyka wiele przeszkód. Opisujemy w poniższym artykule.

Największe utrudnienie: przestarzałe przepisy

W Polsce największym utrudnieniem okazują się przepisy, w których na próżno szukać nawet definicji pojazdu autonomicznego. A przecież do uregulowania są również kwestie bezpieczeństwa poruszania się takich pojazdów i oczywiście odpowiedzialności za ewentualne kolizje z ich udziałem. Jeśli samochodem kieruje człowiek, z reguły łatwo jest wskazać sprawcę wypadku. Jeżeli jednak kierującym jest komputer, a dokładnie algorytm, być może potrzebne staje rozłożenie odpowiedzialności pomiędzy właściciela pojazdu i jego producenta? Tylko, w jakich zakresach?

Jeszcze ważniejsza jest kwestia dopuszczenia do ruchu w rzeczywistych warunkach pojazdów AV. Na razie brakuje stosownych przepisów w ustawie o ruchu drogowym. Prace na jej nowelizacją resort infrastruktury zaplanował na pierwszy kwartał 2025 roku. Tymczasem możliwość jazdy pojazdów autonomicznych po publicznych drogach w warunkach rzeczywistego ruchu jest niezbędna do udoskonalania ich oprogramowania.

Trudności w “uczeniu” pojazdów autonomicznych

Pojazdy tego typu mogą być bardziej bezpieczne od tradycyjnych, ponieważ w ich konstrukcji wyeliminowano czynnik, który najczęściej zawodzi, czyli człowieka. Samochody autonomiczne komunikują się z elementami infrastruktury drogowej oraz innymi pojazdami tego typu i pobierają dane z otoczenia. Wszystkie te informacje trafiają do algorytmów, które sterują jazdą. Aby oprogramowanie działało prawidłowo, najpierw trzeba nauczyć je właściwych zachowań.

Udoskonalanie algorytmów pojazdów autonomicznych rozpoczyna się już podczas testów w rzeczywistości wirtualnej. Po nich następuje faza uczenia w realnym świecie w ośrodkach doświadczalnych i na zamkniętych odcinkach dróg. Problem jednak w tym, że to wszystko warunki w gruncie rzeczy bardzo odległe od rzeczywistego ruchu drogowego, w którym występują rozmaite sytuacje.

Problemem dla pojazdu autonomicznego może być np. cień przelatującego samolotu, który oprogramowanie uzna na przeszkodę na drodze, więc gwałtownie przed nią zahamuje. W praktyce wystarczy nawet oślepienie kamer takiego pojazdu przez promienie słoneczne, by spowodować zakłócenia w pracy sterujących nim algorytmów.

Tego typu nieprzewidywalnych sytuacji nie da się wywołać w symulacjach w wirtualnym czy prawdziwym świecie. Podejmowania prawidłowych decyzji w ich obliczu można nauczyć pojazd autonomiczny wyłącznie w warunkach realnego ruchu drogowego. Dlatego zmiana przepisów, która umożliwiłaby testowanie takich aut na polskich drogach jest konieczna po to, aby były one bezpieczniejsze.

Problemy z  akceptacją społeczną

W nieodległej przyszłości problemem okaże się także akceptacja społeczna pojazdów autonomicznych. Dziś podchodzimy z olbrzymią rezerwą do kwestii ich bezpieczeństwa, chociaż jest to cokolwiek zastanawiające. Okazuje się bowiem, że potrafimy zaufać kierowcy, który swoje uprawnienia zdobył w ramach kilkudziesięciogodzinnego kursu, a jednocześnie obawiamy się pojazdów sterowanych przez algorytmy, uczące się właściwych reakcji przez setki, a nawet tysiące godzin.

Niezależnie od tego akceptacja pojazdów autonomicznych w miejskim ruchu może przekraczać możliwość wielu osób. Na szczęście eksperci wskazują, że zamiast niej, będzie raczej mowa o adaptacji, czyli procesie, dzięki któremu będziemy mogli dopasować nową technologię do naszych preferencji i oczekiwań.

Cyberataki i dostosowanie infrastruktury drogowej

Kolejną kwestią jest potencjalna wrażliwość na cyberataki. Pojazdy autonomiczne nieustannie są podłączone do ogólnie dostępnej sieci, więc istnieje ryzyko, że osoby o złych zamiarach będą chciały wykorzystać je np. do spowodowania wypadku. Dlatego inżynierowie pracują nie tylko nad prawidłowym działaniem algorytmów kontrolujących pojazd, ale także nad zabezpieczeniami dostępu do nich osobom niepowołanym.

W kontekście pojazdów autonomicznych nie możemy także zapomnieć o infrastrukturze, która jest im przecież niezbędna do prawidłowej i bezpiecznej jazdy. Eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego wyliczyli, że na dostosowanie wszystkich odcinków krajowych dróg o ulepszonej nawierzchni do możliwości komunikacji z pojazdami AV trzeba wydać 55 mld zł, z czego ok. 3,8 mld zł pochłonęłaby modernizacja dróg krajowych i szybkiego ruchu.

W obliczu nabierającej tempa technologii pojazdów autonomicznych nie ma jednak sensu pytać, ile środków pochłonie jej wdrożenie, ale kiedy rozpocząć ten proces, aby maksymalnie wykorzystać potencjał, który posiada. Już w 2022 roku światowy rynek pojazdów AV wyceniany na ponad 120 mld dol., a w ciągu dekady ma urosnąć do ponad 2,3 bln dolarów.

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Brak komentarzy!