Solaris przekazał miejskiemu przewoźnikowi w Monachium 10 autobusów z przyczepami pasażerskimi (buszug). Jeden z tych pojazdów jest jednocześnie dwutysięcznym Solarisem w Niemczech.
Solarisy Urbino 12, do których podłączone są jedenastometrowe przyczepy pasażerskie, tworzą skład o łącznej długości 23 metrów, dorównując pojazdom dwuprzegubowym. To połączenie zalet pojemności tradycyjnych autobusów osiemnastometrowych z możliwością elastycznego dostosowywania długości zestawu do aktualnego natężenia ruchu. Rozwiązanie to wybrał Münchner Verkehrsgesellschaft (MVG).
– „Urok takiego połączenia leży w jego elastyczności. Pojemność pojazdu może być regulowana przez podłączenie lub odłączenie przyczepy w zależności od potrzeb przewozowych. Czynność ta przebiega niezwykle łatwo i szybko. Zestaw, który obejmuje autobus wraz z przyczepą to ekonomiczne, a także ekologiczne rozwiązanie. Monachium jest pierwszą niemiecką milionową metropolią, w której pojawiły się takie pojazdy” – mówi Herbert König, szef MVG.
Jeden z przekazanych wczoraj pojazdów jest jednocześnie dwutysięcznym Solarisem dostarczonym przez polską firmę na niemiecki rynek. Z tego też powodu wyróżniony został specjalnym oklejeniem: "W MVG jeździ dwutysięczny Solaris w Niemczech".
– „Opinia niezawodnego i innowacyjnego partnera, którą posiadamy wśród niemieckich klientów to dla nas prawdziwy powód do dumy. Dostawa dwutysięcznego autobusu na rynek niemiecki ogromnie cieszy, ale również motywuje do osiągania jeszcze ambitniejszych celów w przyszłości. Dziękujemy wszystkim, którzy w minionych 13 latach działalności Solarisa w Niemczech nam zaufali oraz z nami współpracowali” – mówi Małgorzata Olszewska, Prezes Zarządu Solaris Deutschland.
Solaris jest obecny na niemieckim rynku od 2000 roku. Polski producent szybko stał się największym zagranicznym dostawcą nowoczesnych autobusów za Odrą. Autobusy z symbolem zielonego jamnika jeżdżą po ulicach już 100 niemieckich miast. Najwięcej we flotach przewoźników z Berlina, Bremy, Bochum, Düsseldorfu, Hanoweru oraz Frankfurtu nad Menem.
Komentarze