Trzecią noc z rzędu imigranci w Calais ścierają się z policją. Co ciekawe w doniesieniach prasowych pojawia się informacja, że za podżeganie, do buntu mogą stać działacze skrajnie lewicowej organizacji No Borders.
Miasteczko, przez które prowadzi przeprawa pociągowa do Wielkiej Brytanii znane jest wszystkim kierowcom ciężarówek. Przede wszystkim z zagrożenia jakie za sobą niesie, ze względu na imigrantów, którzy nie przebierają w środkach w dążeniu do przedostania się do WB. Imigranci nie tylko stwarzają zagrożenie wchodząc pod koła ciężarówek, ale niejednokrotnie starają się dostać pod podwozie albo do naczepy zestawu.
Sytuacja w Calais od dawna przypomina zabawę zapałkami w basenie z benzyną. Było oczywiste, że prędzej czy później dojdzie do otwartego konfliktu. W małej mieścinie na północy Francji zgromadzono tysiące imigrantów w obozach, bez większego pomysłu co z nimi dalej zrobić. Policja dość biernie przygląda się ich poczynaniom, ponieważ w świetle prawa nie może ich nawet aresztować, bowiem nie posiadają obywatelstwa francuskiego.
Jak specyficzna atmosfera panuje w Calais można było od czasu do czasu zobaczyć na różnych filmikach w Internecie zamieszczanych głównie przez kierowców ciągników siodłowych. To, że bezpośrednia konfrontacja jest nieunikniona było wiadomo od dawna.
W końcu stało się. Od niedzieli w Calais trwają zamieszki w których biorą udział imigranci i francuska policja. Trzy dni z rzędu każdej nocy dochodzi do otwartej konfrontacji, podczas której policja regularnie zmuszona jest do użycia siły.
Co ciekawe w całej sprawie pojawia się wątek lewicowej organizacji No Borders, sprzeciwiającej się kontrolom granicznym i kontrolom imigracyjnym. Bojówkarze tej organizacji mają podżegać imigrantów to przeciwstawiania się policji. Funkcjonariusze będą systematycznie wyłapywać wszystkich, który brali udział w zamieszkach.
Warto przypomnieć, że dzisiaj odbędzie się szczyt na Malcie, podczas którego wypracowywana ma być nowa polityka imigracyjna dla całej Unii Europejskiej.
Komentarze