O problemach w porozumieniu z Rosją wiemy od niemal dwóch miesięcy. Rozmowy dotyczące transportu za naszą wschodnią granicą są nieustannie prowadzone przez ministerstwo infrastruktury.

Całe zamieszanie zaczęło się w połowie stycznia, gdy Polska strona dowiedziała się, że Rosja nie przedłuży z automatu zezwoleń transportowych dla Polski. Od tej pory przewoźnicy utknęli w impasie, bowiem ani strona rosyjska ani polska nie może przejeżdżać przez wzajemne terytoria. Przewoźnicy jeżdżą na około bądź zwiesili na czas nieokreślony transport na zwaśnionych terenach.

Sytuacja ta tak naprawdę jest niekorzystna dla obydwu stron. Stąd też nieustanna próba porozumienia co do zezwoleń transportowych. Wszystko wskazuje na to, że polski rząd jest bliki porozumienia. Reprezentant polskiej strony w negocjacjach z Rosjanami ocenił, że teraz wszystko zależy od ich postawy i odpowiedzi na przesłany protokół z piątkowych negocjacji. Wiceminister Jerzy Szmit zapewnił, że piątkowe rozmowy w zasadniczy sposób popchnęły rozmowy do przodu. Wyjaśnił, że uzgodniono zasady na jakich będzie odbywał się transport oraz to, że strona rosyjska do końca marca zmodyfikuje swoje przepisy wewnętrzne wprowadzone w ostatnich miesiącach. Ostatnim elementem sporny pozostaje liczba zezwoleń i zasady w jaki sposób miałby wyglądać okres przejściowy, czyli transport odbywający się w marcu.

Impas w rozmowach oznacza kłopoty dla 2.5 przewoźników, którzy wykonują transport po terytoriom rosyjskim. Na szczęście w szybkim porozumieniu interes mają również Rosjanie, którzy po zamknięciu granic muszą transportować towary do europy zachodniej nadrabiając tysiące kilometrów.