Od stycznia 2017 roku w Austrii obowiązują przepisy  mające wyrównać szanse tamtejszych przewoźników, względem tańszych konkurentów z innych krajów UE, głównie młodszych członków Eurolandu. 

Austriackie władze z dniem 1 stycznia tego roku otrzymały od tamtejszego ustawodawcy narzędzie do “wyrównywania” szans na rynku przewoźników. Od tego momentu mogą karać regionalne firmy transportowe grzywną w wysokości nawet kilkudziesięciu tysięcy euro. Podstawą do wymierzenia kary ma być brak spełnienia łącznie przesłanek: rejestracji kierowcy, który wjeżdża na teren kraju oraz zapłaty mniejszej, niż minimalna austriacka stawka pod czas pracy na terenie byłego imperium Habsburgów. Spełnienie tych wymogów spoczywa na regionalnych firmach transportowych, które przewożą pasażerów lub towary w ruchu dwukierunkowym z załadunkiem/rozładunkiem w Austrii. Spełnienie obowiązku rejestracji kierowcy musi być dokonane jeszcze przed wjazdem na terytorium kraju.

Jak podaje węgierska firma WebEye – specjalista w dziedzinie telematyki, nowe przepisy mogą dotknąć nawet 30, 40 proc. regionalnych przewoźników. Przewoźnik, przed dokonaniem pierwszej operacji transportowej w Austrii musi wypełnić odpowiedni elektroniczny formularz, dostępny na stronie internetowej Ministerstwa Austrii (Bundesministerium für Finanzen). Uchybienie temu obowiązkowi ma kosztować do 20 000 euro za pierwszym razem i 50 000 w razie recydywy. Kara jest nakładana w stosunku do każdego kierowcy oddzielnie.

Austria to nie pierwszy członek Europy “swobodnego” przepływu kapitału i siły roboczej, który administracyjnie próbuje wyrównać szanse swoich podmiotów gospodarczych na “wolnym” rynku wewnętrznym. Pierwsze kroki w tym kierunku postawiły już Niemcy, Francja i Włochy.