Polscy przewoźnicy na celowniku niemieckiego urzędu celnego?

16 marca 2018, 12:03

Według danych Ogólnopolskiego Centrum Rozliczania Kierowców, od początku stycznia 2018 roku nastąpiły wzmożone kontrole drogowe polskich przewoźników w Niemczech.

Zdaniem ekspertów OCRK, nasilone działania ze strony niemieckiego Urzędu Celnego (niem. Zollamt) spowodowane są m.in. planowanym wejściem w życie tzw. Pakietu Drogowego. Co grozi kierowcom w przypadku zatrzymania przez służby kontrolne?

– W ramach natężonych kontroli, jakie odbywają się na terytorium Niemiec, służby celne zatrzymują do inspekcji transporty ciężarowe należące do polskich przewoźników. Jak wskazuje Łukasz Włoch, ekspert Ogólnopolskiego Centrum Rozliczania Kierowców, w wyniku działań niemieckiego Urzędu Celnego liczba kontroli wzrosła nawet o 200%. Z naszych doświadczeń wynika, że jeszcze do niedawna odbywały się średnio 3 rewizje drogowe w ciągu miesiąca. Jednak od początku roku nastąpił znaczący wzrost – w samym tylko lutym, otrzymaliśmy już 9 wniosków ze strony Urzędu Celnego z wezwaniem do przedstawienia stosownych dokumentów pracowniczych  – tłumaczy Łukasz Włoch, ekspert Ogólnopolskiego Centrum Rozliczania Kierowców.

Dlaczego kontroli drogowych jest więcej?

Zdaniem eksperta OCRK, jedną z przyczyn zaistniałej sytuacji jest fakt, że przedstawiciele Urzędu Celnego zyskują kompetencje do zatrzymania i weryfikowania legalności zatrudnienia kierowców z krajów Unii Europejskiej.

– Niemiecki Zollamt szkoli coraz więcej swoich urzędników z zakresu przeprowadzania kontroli drogowych. Dotychczas na otrzymywanych przez nas pismach urzędowych z prośbą o udostępnienie dokumentów transportowych, powtarzały się stale te same nazwiska osób reprezentujących Urząd Celny. Od jakiegoś czasu zauważyliśmy jednak, że tendencja ta ulega zmianie i coraz większa liczba pracowników zyskuje uprawnienia do wykonywania tego typu czynności – dodaje Łukasz Włoch.

Zgodnie z opinią eksperta, wzmożone kontrole drogowe mogą również wynikać z ich stopniowego upowszechnienia się, a także faktu, że urzędnicy zdążyli już poznać mechanizmy funkcjonowania całego procesu.

– Dla przedstawicieli Urzędu Celnego przeprowadzenie kontroli staje się powoli zadaniem rutynowym. Odzwierciedleniem tego jest chociażby liczba szczegółowych zapytań, dołączonych do każdego wezwania. Dotychczas standardowo otrzymywaliśmy maksymalnie 10 pytań, jednak wraz z nowym rokiem średnia liczba wzrosła do około 20 – mówi ekspert.

Według Łukasza Włocha może to oznaczać, że niemiecka instytucja przygotowuje się w ten sposób do masowych kontroli, które będą odbywać się regularnie po tym, jak zaczną obowiązywać zapisy Pakietu Drogowego, czyli propozycji Komisji Europejskiej regulujących działalność transportu w krajach UE.

Sankcje dla przewoźników

Aktualnie, gdy właściciel firmy odpowiadając na zapytania Urzędu Celnego nieprawidłowo określi strukturę należności z tytułu podróży służbowych, dana kwota może zostać uznana za zwrot kosztów delegacji i nie wliczać się w poczet płacy minimalnej.

– Krótko mówiąc, w takiej sytuacji dopłata do niemieckiej płacy może być zdecydowanie wyższa i kontrolujący stwierdzi naruszenie przepisów  – wyjaśnia Łukasz Włoch.

Tego typu sytuacje mogą okazać się bardzo kosztowne dla przedsiębiorców. Wedle strony niemieckiej, Urząd Celny ma prawo nałożyć karę w wysokości do 500 000 euro za nieprawidłowości związane z naliczaniem wynagrodzenia minimalnego.

– Po wejściu w życie nowych przepisów egzekwowanie prawa może stać się jeszcze bardziej uciążliwe dla przedsiębiorców niż jest obecnie – dodaje Łukasz Włoch.

Jak wygląda standardowa inspekcja drogowa wykonywana przez niemiecki Urząd Celny?

Po kontroli pojazdu, przedstawiciel Urzędu Celnego wysyła do przedsiębiorcy prośbę o udostępnienie przetłumaczonych na język niemiecki lub angielski dokumentów m.in.: umowy o pracę, ewidencji czasu pracy, na podstawie której zostało wyliczone wynagrodzenie, potwierdzenia odebrania przez pracownika wynagrodzenia, nazwy firm oraz adresy zleceniodawców, a także odczytów z kart kierowców. W piśmie przesłanym przez urząd musi znaleźć się podstawa prawna, na której opiera się wezwanie, a także data, do której podmiot zobowiązany jest do udzielenia pisemnej odpowiedzi. Najczęściej wraz z dokumentami wysyłane są również szczegółowe pytania, do których przedsiębiorca musi się ustosunkować.

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.

Krakus, 20 marca 2018, 8:41 0 0

Zollamt może nas co najwyżej cmoknąć...

Odpowiedz

zgnębiony, 20 marca 2018, 10:20 1 -1

To kolejna wojna Niemiec z Polską , tym razem to wojna ekonomiczna, nie udało się Polski zlikwidować w czasie II wojny światowej to teraz czas dokończyć dzieła nakładając horrendalne kary wysokości do 500 000 eur. Przypominam że to nie Polska rabowała inne kraje tylko Niemcy rabowały co się da i jakoś nie zwróciły tych zrabowanych rzeczy a teraz jeszcze im mało i potrzebują kolejnych haraczy bo jak to nazwać .A nasze ITD ,czy Słuzby Celne wysilają się żeby z kierowcą niemieckim( teraz to już nie wiadomo jakim) mogli się dogadać. W Polsce rozmawiamy po polsku jak ktoś nie potrafi to jego problem,. Z nam za granicą nikt się nie patyczkuje musimy sobie radzić .Czy Polski Rząd zamierza coś z tym zrobić ???, czy też jak zwykle głowa w piasek i udawać że wszystko jest OK. I ktoś mi będzie mówił o naszych poprawnych stosunkach z Niemcami, śmiechu warte i żałosne .Może w końcu nasze służby się obudzą i zaczną nakładać kary na kierowców niemieckich, który z nich ma A1, który ma umowę w jez polskim,czy kaucje 1000 pln też płacą przy kontroli Służb Celnych i czy kontrola też trwa 5 godzin ???, czy ktoś prowadzi takie statystyki, raczej nie bo łatwiej jest ukarać polskiego przewożnika, a Niemców nie można drażnić bo jeszcze zaostrzą kary.

Odpowiedz

JohnnyBG, 20 marca 2018, 11:37 2 0

Trochę za ostro. Widać że nerwy poniosły. Niemcy wymyślili sobie bronić swojego transportu (trochę za późno ale jednak), zrobili zmiany w prawie, teraz będą tego bezwzględnie przestrzegać. Biada tym, którzy myślą że obroni ich Państwo polskie, czy inne. Albo będzie grało w papierach albo posypią się kary.

Odpowiedz