Wydawać by się mogło, że koparkami, betoniarkami i dźwigami fascynują się przede wszystkim chłopcy. Ci mniejsi oglądają bajki marząc, że kiedyś będą tacy jak Bob Budowniczy, ci więksi po prostu realizują te dziecięce pragnienia. Kobiet, operatorów żurawi, nie ma prawie wcale. Rozmawiamy z Zofią Kolaska, która postanowiła zadać kłam tym stereotypom i właśnie kończy kurs na operatora żurawia wieżowego.
Agnieszka Wraga-Marciniak: Skąd wziął Ci się pomysł rozpoczęcia pracy jako operator żurawia?
Zofia Kolaska: Pomysł na operatora żurawia wziął się od tego, że strasznie podobają mi się wszelkie maszyny i sprzętu budowlane. Szukałam sposobu, aby dostać się do takiej pracy i odpowiedniego stanowiska, na którym bym się odnalazła. Mieszkając w dużym mieście pierwsze co można zauważyć na budowie to żuraw wieżowy. Pomyślałam sobie, że może jest to właśnie zajęcie dla mnie. Udało mi się zorganizować wejście na budowę zanim poszłam na kurs i… Spodobało mi się. To bardzo odpowiedzialna praca, bo przecież na haku mogę mieć nawet kilka ton ładunku.
Jak wygląda szkolenie na to stanowisko – kto to organizuje, jak wygląda część praktyczna i część teoretyczna?
Organizują to różne firmy, zarówno budowlane, które mają uprawnienia, jak i zwykłe które zajmują się stricte szkoleniami zazwyczaj na maszyny budowlane typu żuraw, koparka, suwnica. Na kurs pojechałam do miasta oddalonego od mojego o 200 km. Najpierw jest część teoretyczna, w której mowa jest o budowie żurawia, o typach zawiesi, dopuszczalnych normach, BHP, przepisach, dopuszczeniach prawnych. Potem przechodzi się do części praktycznej – jest organizowana na placu albo na prawdziwej budowie. Zaczynamy od tego, jak żurawiem się steruje, do czego to wszystko służy, jak na miejscu respektować przepisy BHP, co robić wolno, a czego nie. Następnie przechodzimy do sterowania dźwigiem “na pusto”. Później już jest przenoszenie niewielkich ładunków, uspokajanie ładunku, jeśli zbyt dynamicznie go przesuwamy, umieszczanie go w różnych miejscach.
Na czym polega egzamin, dzięki któremu dostaniesz uprawnienia?
Na egzaminie otrzymuje się około 15 pytań, trzeba odpowiedzieć na co najmniej 11 z nich, aby przystąpić do części praktycznej. Egzamin organizuje Urząd Dozoru Technicznego, on też wydaje uprawnienia. Od razu po egzaminie teoretycznym przystępuje się do praktycznego. Zazwyczaj jest na nim zadanie, aby przenieść ładunek i położyć go we wskazanym miejscu, pokazać w praktyce jak odpowiednio zamontować zawiesie, włączyć wiatrowanie żurawia.
Jak reagują na Ciebie mężczyźni, którzy razem z Tobą odbywają kurs lub są Twoimi instruktorami?
Na kurs, na który chciałam się zapisać w moim mieście, już przez telefon zostałam potraktowana jakby miał być to żart z mojej strony, więc odpuściłam. Po miesiącu znalazłam ogłoszenie, że zostały ostanie miejsca na kurs w innym mieście. Zadzwoniłam, wypełniłam dokumenty i kilka dni później rozpoczynałam szkolenie. Bardzo miło mnie przyjęli, instruktor powiedział, że jestem pierwszą kobietą w historii ich szkoleń, która zapisała się na kurs. Na samym kursie był ze mną jeszcze jeden kursant – mężczyzna i nie było żadnych problemow, patrzenia z góry czy seksistowskich żartów, raczej ciekawość dlaczego akurat żurawie wieżowe. Na części praktycznej również nie miałam specjalnego traktowania. Mimo wielu obaw było naprawdę miło.
Jak myślisz, dlaczego tak mało kobiet decyduje się na pracę w takich zawodach jak operator żurawia albo innych sprzętów budowlanych? Ta branża jest całkowicie zdominowana przez mężczyzn.
Ja się po prostu bałam, że sobie nie poradzę w męskim świecie budowlanki, że otoczenie będzie sobie żartować ze mnie – że po co mi to, że nie dostanę pracy, bo nikt nie potraktuje mnie poważnie. Myślę, że nie jestem jedyną kobietą, która tak myśli. Ważne jest, żeby dziewczyny próbowały i realizowały swoje plany. Akurat dźwig to na tyle fajna praca, że polecałabym ją kobietom. To nie jest noszenie ciężkich rzeczy, raczej powiedziałabym, że praca wręcz umysłowa, bo trzeba skupić się bardzo. Chyba najgorszy jest strach przed współpracownikami – czy dadzą mi żyć, czy będzie fala krytyki. Ale co by nie było to trzeba iść po swoje i rozpychać się łokciami.
Co według Ciebie może być najtrudniejsze w pracy operatora żurawia? W zeszłym roku głośno było o pewnym operatorze, który opowiadał o trudnościach pracy w czasie upałów, które towarzyszyły nam w okresie letnim.
To prawda. W lato jest tam gorąco, a poranna ścieżka zdrowia na górę po drabince, kiedy żuraw jest jednym z wyższych, nie jest najprzyjemniejszą rzeczą jaka może spotkać człowieka. Tę samą drogę trzeba przebyć, kiedy trzeba iść do toalety. Nowocześniejsze żurawie mają klimatyzację, a nawet radio! Ale nie nastawiałabym się na takie luksusy – powiedzmy, że odpowiedni strój w lato, otwarte drzwi i okno jakoś dają radę.
Czy na rynku jest zapotrzebowanie na operatorów żurawi?
Tak – stawia się coraz więcej budynków, a żurawie są niezbędne.
Operatorzy dźwigów są znacznie lepiej wynagradzani w krajach zachodnich. Czy myślałaś o wyjeździe zagranice, aby tam pracować?
Myślałam o tym, ale na chwilę obecną chcę zostać w Polsce i zrobić uprawnienia również na inne sprzęty. W Polsce, jak na nasze warunki, również płacą całkiem dobrze.
Czy w swojej wcześniejszej karierze zawodowej zajmowałaś się jakimiś mało kobiecymi zajęciami?
Owszem, moją pierwszą pracą było stanowisko sprzedawcy kosmetyków samochodowych. Całkiem nieźle mi się tam pracowało, większość klientów nie podchodziła do mnie sceptycznie. W końcu byłam tylko sprzedawcą.
Jakie jest Twoje hobby? Jak spędzasz czas po godzinach?
Konie. I żywe i mechaniczne. Jestem szczęśliwą posiadaczką Poloneza Caro z 1996 roku oraz jeźdźcem. Większość czasu spędzam właśnie przy samochodach, raczej tych klasycznych.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
Emka, 9 czerwca 2020, 21:14 1 0
Super kobietka!?
Odpowiedz
Psychofan, 10 czerwca 2020, 19:02 0 0
Zazdroszczę sobie tak mądrej dziewczyny ?
Odpowiedz