Eksperci branży TSL z Belgii wyliczyli, że każdy dzień tak zwanego zamrożenia kabotażu, co będzie wynikało z przyjętego przez Parlament Europejki pakietu mobilności, może kosztować tamtejszych przewoźników nawet 24 miliony euro rocznie. Bułgarzy natomiast powołują się na badanie KPMG. Według analityków bułgarski rynek transportu międzynarodowego znacząco odczuje zmiany w unijnym prawie drogowym, co będzie widoczne już w 2023 roku.
Autorzy raportu wskazują, że przez pakiet mobilności liczba kilometrów przejechanych „na pusto” może wzrosnąć nawet o 50 proc. Podobne obawy mają również polscy przedsiębiorcy transportowi. Według badania Grupy Inelo 38 proc. z zapytanych przewoźników – więcej niż rok wcześniej – uważa, że pakiet mobilności to jedno z największych wyzwań branży na najbliższe dwa lata. Eksperci Inelo wyjaśniają, na co warto się przygotować. Część nowych regulacji będzie obowiązywała już w tym roku, jednak najmniej korzystne dla Polski zapisy wejdą w życie za 18 miesięcy.
Międzynarodowe poruszenie w Europie Środkowo-Wschodniej
Transport and Mobility Leuven – belgijski instytut badawczy, którego celem jest wspieranie decyzji politycznych – w swoim ostatnim raporcie analizującym wpływ „Mobility Package I” na transport drogowy ze szczególnych uwzględnieniem krajów peryferyjnych wskazał, że nawet o 30 proc. może zmniejszyć się udział państw Europy Środkowo-Wschodniej w kabotażach na terenie UE. Co więcej, nowe zasady dotyczące wykonywania operacji kabotażowych mogą spowodować wzrost kosztów w unijnym transporcie aż o 3,4 mln euro w skali roku. Przy czym i tak największymi beneficjentami pakietu mobilności będą państwa zachodnie tzw. Starej Unii, w tym Francja, Austria czy Niemcy. Prawo zmieniono natomiast na niekorzyść peryferyjnych członków UE, w tym Polski, Rumunii i Litwy na czele.
Pakiet mobilności vs. polska firma transportowa – przykład
Częstym modelem biznesowym w polskim transporcie drogowym jest sytuacja, gdy firma z taborem liczącym na przykład 15 samochodów pracuje w ramach kontraktu z niemiecką spedycją, która kompleksowo prowadzi pojazdy w systemie 3/1. Nie gwarantuje jednak zjazdów i wyjazdów z Polski. Bywa, że poszukiwanie eksportów i importów do kraju na giełdach transportowych po prostu nie jest opłacalne. Dlatego przedsiębiorcy nie ściągają ciężarówek do kraju, tylko dowożą kierowców busami do Niemiec.
W takim scenariuszu poprawia się rentowność przedsiębiorstwa – średnia liczba realizowanych to ponad 10 tysięcy kilometrów, a średnia stawka za kilometr wzrosła z 0,90 do 1,01 euro. Kierowcy mają wypłacane wynagrodzenie podstawowe oraz diety. Jeśli pakiet mobilności w obecnym kształcie zacznie obowiązywać pod koniec 2021 roku, to taki przewoźnik stanie przed koniecznością ściągania floty do Polski co 8 tygodni. Stawki za frachty powrotne mogą ulec obniżeniu. Natomiast koszty pracownicze znacznie wzrosną z uwagi na należności wypłacane za operacje kabotażowe na terytorium Niemiec i przerzuty Niemcy – państwa Beneluksu czy Niemcy – Włochy. Jeżeli nowe przepisy pozostaną bez zmian, dotychczasowy model biznesowy nie będzie już tak opłacalny – wyjaśnia Tomasz Czyż, ekspert GBOX, systemu telematycznego, który codziennie monitoruje 30 tys. polskich ciężarówek w ruchu międzynarodowym, Grupa Inelo.
Pakiet mobilności – prawo, które nie chroni środowiska
W kontekście przegłosowanego niedawno pakietu mobilności coraz częściej mówi się o negatywnym wpływie na środowisko naturalne. Chodzi głównie o puste przejazdy ciężarówek, które będą musiały zjeżdżać do bazy co 8 tygodni. To zaś nie idzie w parze z European Green Deal i neutralnością klimatyczną Europy do 2050 roku.
Temat ten poruszyła pod koniec 2019 roku Komisja Europejska w swoim liście do PE informując o niekorzystnych dla środowiska skutkach wprowadzenia pakietu mobilności w takim kształcie. Mimo to „Mobility Package I” został zatwierdzony większością głosów 8 lipca 2020 roku. Jednak nie cichnie echo nadprogramowych pustych kilometrów i emisji CO2 generowanej przez transport drogowy towarów. To dobrze, ponieważ daje nadzieję, że zapis przymusowego powrotu do kraju, w którym pojazd jest zarejestrowany, zostanie zniesiony. Liczby mówią same za siebie. Z kalkulacji KMPG i Eurostat wynika, że powodu zaostrzenia przepisów wynikających z pakietu mobilności do atmosfery może zostać wyemitowane dodatkowe blisko 4 mln ton dwutlenku węgla rocznie. Już teraz przewozy drogowe towarów odpowiadają za 22 proc. emisji CO2, mimo że ciężarówki stanowią jedynie 2 proc. pojazdów poruszających się po drogach całej Unii.[4] Zatem wskazane są wszelkie aktualizacje przepisów, które zmniejszają puste przebiegi, a nie odwrotnie. Póki co możemy jedynie obserwować sytuację w Brukseli – komentuje Łukasz Włoch, ekspert główny OCRK z Grupy Inelo.
Cross trade też straci na pakiecie
Zgodnie z wytycznymi zasadami delegowania pracowników są również objęte przewozy typu cross trade. Zatem, obok kabotażu, również te operacje transportowo-spedycyjne mogą stać się mniej opłacalne z uwagi na wzrost kosztów pracowniczych. Te – według wyliczeń analityków OCRK, rozliczających czas pracy ponad 30 tys. kierowcom zawodowym – mogą się zwiększyć nawet o 30 proc. Przykładem częstego w Polsce modelu pracy w firmie przewozowej jest transport sezonowy, głównie chłodniczy. Uzależniony jest między innymi od okresów występowania konkretnych produktów jak owoce, warzywa, które sprowadza się do Polski z krajów o cieplejszym klimacie – Włochy czy Hiszpania, ale także Grecja i państwa Półwyspu Bałkańskiego.
Taki przewóz musi odbywać się w kontrolowanej temperaturze, aby produkty mogły dotrzeć do naszych magazynów. Ale już w ramach eksportu z kraju wywozi się różne towary, często bez potrzeby włączania agregatu. Są to zazwyczaj meble, elektronika lub też chłodnicze produkty, bo coraz częściej żywność jest eksportowana z Polski. Przewoźnicy poza sezonem, gdy planowanie tras jest problematyczne i nie opłaca się wysyłać załogi dwóch kierowców, muszą zadbać o zachowanie ciągłości pracy. Ratują się wówczas przewozami typu cross-trade. Chłodnia wtedy może służyć do przewozu na przykład farb, przesyłek kurierskich lub innych towarów wymagających sztywnej zabudowy naczepy. W tych przypadkach pakiet mobilności sprawi, że transport poza sezonem uzupełniający swoją ofertę cross trade będzie po prostu mniej rentowny niż dotychczas – zauważa Tomasz Czyż, ekspert GBOX.
Czy będą wygrani? Pakiet mobilności a tranzyt i telematyka
Pakiet mobilności wyłącza tranzyt z delegowania. Oznacza to, że te przewozy pozostają bez zmian. Jednak takich intratnych biznesów w Polsce jest zdecydowanie mniej niż firm opierających swoją działalność na kabotażu czy uzupełniających swoją ofertę przewozami cross trade. Przykładem może być tutaj transport chemiczny cysternami. Polski przemysł chemiczny jest stabilny. Przewoźnicy zajmujący operacjami ADR w zdecydowanej większości pracują na zasadzie “kółek” Polska – pozostałe kraje UE – Polska. Z naszego państwa często eksportuje się takie produkty jak olej bazowy czy adblue. Import dotyczy na przykład glikoli i lateksu. Pakiet mobilności nie zachwieje tą branżą. Firmy te zachowując taki system pracy nie będą musiały wypłacać pracownikom świadczeń na nowych zasadach, ponieważ wyłączeni oni będą z nowych zasad delegowania. Pojedyncze „awaryjne” przypadki przerzutów po zachodzie nie wpłyną istotnie na ich rentowność. Jest to też dosyć zamknięta grupa przewoźników, koszt wejścia w taki transport jest wysoki ze względu na ceny potrzebnego sprzętu (drogie naczepy), dodatkowo zlecenia na taki typ pojazdów nie są zbyt popularne na giełdach. Królują tutaj przewoźnicy o dłuższym stażu, którzy wyrobili sobie markę i kontakty. Zlecenia rozchodzą się najczęściej wewnętrznymi kanałami, bez wystawiania ich na zewnątrz.
Telematyka pomaga planować pracę przewoźników
To tylko kilka scenariuszy najczęściej spotykanych u naszych klientów korzystających z systemu telematycznego GBOX. Pakiet mobilności z pewnością będzie sporym wyzwaniem dla transportu kabotażowego i cross trade. Dla tranzytu nie, ale tego typu przewozów jest zdecydowanie mniej na rynku międzynarodowym obsługiwanym przez rodzimych przewoźników. Naszym przedsiębiorcom telematyka i TMS na pewno pomogą w sprawnym planowaniu tras i zarządzaniu operacjami transportowo-spedycyjnymi. Jednak należy dokładnie zapoznać się ze zmianami prawa drogowego UE, rozważyć również w przyszłości negocjowanie stawek oraz przemodelowanie systemu przewozów, który dotychczas się sprawdzał, ale za 18 miesięcy wraz z wejściem w życie kolejnych zapisów pakietu mobilności, może już nie być taki intratny – podsumowuje Tomasz Czyż.
Komentarze