Warsztaty mobilne są niezbędne dla funkcjonowania transportu drogowego. Pozwalają na szybką pomoc w razie wystąpienia awarii w trasie. Mechanicy decydujący się na pracę w takim modelu działalności są wystawiani na próbę znacznie częściej niż ich koledzy z serwisów stacjonarnych. Warunki warsztatowe z polowymi trudno porównywać, jednak rozwijająca się technologia narzędzi pozwoliła na zwiększenie komfortu pracy serwisów mobilnych i częściowe “wyrównanie szans”.
Czy mechanicy warsztatów mobilnych mają teraz łatwiej?
Pojazdy ciężarowe produkowane we wczesnych latach 2000 były mniej skomplikowane i trwalsze. Najprostsze konstrukcje nie posiadały nawet komputerów pokładowych, które były wtedy uznawane jeszcze za element wyposażenia dodatkowego. Nie wspominając o zaawansowanych systemach z zakresu ekologii czy bezpieczeństwa, które nie były wówczas wymagane, co skracało liczbę elementów mogących ulec potencjalnej awarii.
Serwisy mobilne miały więc w teorii łatwiejsze zadanie w przypadku diagnozowania i naprawy niektórych podzespołów. Mechanik również nie musiał posiadać specjalistycznych narzędzi, gdyż mocowania poszczególnych elementów w gruncie rzeczy opierały się na śrubach sześciokątnych. Legendarny już klucz 10” zawdzięcza swą sławę właśnie masowemu wykorzystywaniu tego rozmiaru m.in. w motoryzacji. Niemniej z czasem zmieniały się sposoby mocowań poszczególnych elementów, co automatycznie zwiększało wachlarz narzędzi, które mechanik musiał zabierać w trasę.
– Podstawowy zestaw narzędzi właściwie nie uległ zmianie. Dobry zestaw kluczy nasadowych i płaskich, kilka grzechotek oraz różnego rodzaju szczypce nadal są absolutnie podstawowym wyposażeniem serwisów stacjonarnych i mobilnych. Na początku lat 2000, mechanik spotykał jednak zdecydowanie mniej połączeń gwintowych realizowanych za pomocą nakrętek i śrub z łbem innym niż sześciokątny. Obecnie wspomniany podstawowy zestaw nasadek oraz kluczy trzpieniowych i płaskich musi zawierać typy takie jak chociażby TORX, czy bardziej wyspecjalizowane nasadki do nakrętek wieńcowych i wielokątnych – mówi Leszek Marcinkowski,
Specjalista ds. Wyposażenia Warsztatów w Autos.– Podobnie jak przed laty, poważne naprawy silników i skrzyń biegów nadal wymagają zastosowania różnego rodzaju specjalistycznych narzędzi. Zdecydowanej poprawie uległa jednak ich dostępność oraz świadomość mechaników o poprawie jakości i tempa napraw, dzięki skorzystaniu z przyrządów dedykowanych do konkretnych czynności. Kolejne wyzwanie dla współczesnego fachowca to różnego rodzaju nowe materiały stosowane do produkcji podzespołów i części samochodów. Niektóre naprawy możliwe do skutecznego wykonania starymi, sprawdzonymi metodami obecnie wymagają nieco innego podejścia. Dobrym przykładem są uszczelniacze dynamiczne wałów korbowych silników wykonane z PTFE. Nikt nie twierdzi, że nie da się ich wymienić bez specjalnego przyrządu lub chociażby dołączonej tulei. Ryzyko uszkodzenia nowej części jest jednak zdecydowanie większe niż w przypadku klasycznych simering’ów – dodaje.
Poziom skomplikowania silników rósł wraz z wprowadzaniem nowych układów odpowiadających za ograniczenie emisji spalin czy też zwiększenie bezpieczeństwa. Do już obecnych podzespołów wprowadzano natomiast sterowanie elektroniczne, co dodatkowo komplikowało diagnozowanie i serwis ciężarówki w trasie. Remedium na coraz bardziej skomplikowane pojazdy nadeszło wraz z wprowadzeniem do powszechnego użytku testerów diagnostycznych, które ułatwiły nawigowanie w coraz większej liczbie układów scalonych. Obecnie trudno jest przeprowadzić większość bardziej skomplikowanych napraw bez dostępu do tych urządzeń.
– Mówiąc o różnicach w liczbie oraz rodzaju narzędzi pomiędzy realiami sprzed 20 lat i dzisiejszymi, nie sposób pominąć najistotniejszej kwestii – rozwoju elektroniki, automatyki i układów oczyszczania spalin w samochodach użytkowych. Współczesne samochody naszpikowane są olbrzymią liczbą czujników i układów, o których na początku lat 2000 nikt nie myślał. NOx, DPF, EGR i wiele innych nazw usłyszymy w prawie każdej rozmowie z mechanikiem. Z czym to się wiąże? Otóż kolejnym, praktycznie podstawowym narzędziem, stał się dobry komputer diagnostyczny. Ilość napraw, która nie kończy się jedynie wykonaniem czysto manualnych czynności jest coraz większa – mówi Leszek Marcinkowski.
Wielomarkowe komputery diagnostyczne stały się również jednymi z najbardziej multifunkcyjnych narzędzi we współczesnych warsztatach mobilnych. Podobną funkcjonalnością, choć w czysto mechanicznym obszarze, charakteryzują się elektronarzędzia akumulatorowe, które obecnie z powodzeniem zastępują np. klucze pneumatyczne – wykluczając z konieczności posiadania w mobilnym warsztacie kompresora. Rozwój elektronarzędzi pozwolił na zmniejszenie energii wkładanej do pracy przy pojazdach ciężarowych, odciążając mechanika w pracy czysto fizycznej.
– Współczesny serwis mobilny może być wyposażony w większą liczbę narzędzi niż kilkanaście lat temu. Powodem jest wspomniany postęp technologiczny, a przede wszystkim zdecydowanie większa dostępność sprzętu ułatwiającego pracę – mówi specjalista z firmy Autos.
W warsztatach mobilnych liczy się tempo pracy
Tempo przeprowadzanych napraw, w przypadku serwisów stacjonarnych, nie ma aż tak kolosalnego znaczenia, jak dla serwisów mobilnych. Do serwisów stacjonarnych kierowane są przeważnie pojazdy z wygospodarowanym czasem na naprawę zarówno po stronie mechaników, jak i użytkowników. Natomiast zmieniające się warunki atmosferyczne, oświetlenie, niesprzyjająca spokojnej pracy lokalizacja, a także termin dostawy przewożonego towaru, powoduje, że często mechanik z serwisu mobilnego, który przyjeżdża do danego przypadku, musi działać bardzo szybko.
– Jeszcze kilka lat temu w celu przyśpieszenia tempa naprawy w terenie, każdy mobilny mechanik miał ze sobą kilka kluczy pneumatycznych, pokaźny kompresor i agregat lub przynajmniej przewody pneumatyczne z szybkozłączami do samochodu ciężarowego. Masa takiego zestawu i plączące się przewody były wielokrotnie sporym utrudnieniem. Ostatnie lata zrewolucjonizowały jednak i tę kwestię, za sprawą wysokowydajnych narzędzi akumulatorowych. Aż ciężko uwierzyć, że klucz na baterie jest w stanie odkręcić koło w ciężarówce. Dodatkowo serwis mobilny wyposażony w inne narzędzia akumulatorowe takie jak szlifierka kątowa, mocna wiertarko-wkrętarka czy piła szablasta, działa szybciej i skuteczniej – mówi Leszek Marcinkowski.
Rozwój elektroniki i miniaturyzacji narzędzi pozwolił na zmniejszenie czasu potrzebnego do przeprowadzenia napraw. Odkręcenie koła, które niegdyś zajmowało np. 20 minut, obecnie przy pomocy klucza pneumatycznego akumulatorowego pozwala na przyspieszenie działania o dobrych kilka minut. Szybsze diagnozowanie i przeprowadzanie naprawy powoduje zatem możliwość zwiększenia liczby zleceń, które mogą zwiększyć przychody z prowadzenia biznesu oraz zapewnić większą płynność samej branży transportowej, zmniejszając czas przestoju zestawu.
– Dostępność różnego rodzaju specjalistycznych narzędzi i korzystanie ze sprzętu akumulatorowego, w dużym stopniu wpłynęły na tempo przeprowadzanych napraw. Nie bez znaczenia jest również bogata oferta firm wykonujących zabudowy zaprojektowane pod potrzeby konkretnego klienta na jego własnym samochodzie. Kiedy każde narzędzie ma na aucie własne miejsce, naprawę można dokończyć sprawniej. Niewielki, oświetlony blat roboczy daje natomiast możliwość wykonania bardziej precyzyjnych czynności w zaciszu wnętrza mobilnego warsztatu. Wzrost przychodów z prowadzenia serwisu mobilnego jest jednak prawdopodobnie w większej części zasługą dużego skomplikowania konstrukcji nowych samochodów oraz coraz mniejszej ilości kierowców chętnych i kompetentnych do ich naprawiania. Spowodowany tym wzrost popytu na usługi w terenie powoduje większą opłacalność prowadzenia takiej działalności – wyjaśnia Leszek Marcinkowski, Specjalista ds. Wyposażenia Warsztatów w Autos.
Zakup odpowiednich narzędzi warsztatowych w przypadku serwisów mobilnych ma jeszcze większe znaczenie niż dla warsztatów stacjonarnych, które mają szersze możliwości ich przechowywania. Takie narzędzia muszą wykazać się m.in. bezawaryjną pracą w kluczowych momentach czy wspomnianą już multifunkcyjnością. Natomiast dobór elementów przed wyjazdem do konkretnego zlecenia odbywa się albo przez zabranie “wszystkiego, co może się przydać”, albo precyzyjne dobranie narzędzi do danej usterki.
– Przede wszystkim przy doborze narzędzi kieruję się możliwościami i przydatnością do napraw, które najczęściej wykonuję. Niewielkie rozmiary są raczej mniej istotne niż odpowiednia moc. Świetną robotę robią klucze akumulatorowe. Niewiele ważą, a mają dużą siłę. Inne narzędzia to raczej standard – klucze, ściągacze, młoty, kombinerki, lewarki i inne sprzęty, które muszą swoje ważyć, żeby wytrzymać trudy pracy przy dużych samochodach. No i kolejna sprawa – każdy facet lubi gadżety, a takich w branży narzędziowej obecnie nie brakuje – mówi Henryk Gorajek z TIR SERWIS, mechanik prowadzący serwis mobilny. – Dwa rozwiązania skutecznie funkcjonują w branży napraw mobilnych. Są mechanicy, którzy mają wszystko świetnie zorganizowane na samochodzie i przymykają oko na lekką nadwagę swojego busa. Dzięki takiemu podejściu niewiele rzeczy może ich zaskoczyć. Często nie dysponują nawet czymś w rodzaju bazy, w której mogliby przechowywać i przepakowywać narzędzia. Są również mechanicy, którzy dobrze wiedzą, do jakiej awarii jadą, znają naprawiany pojazd i zabierają tylko to, co niezbędne. Niewątpliwa zaleta takiego podejścia to mniejsza masa samochodu serwisowego – dodaje Henryk Gorajek z TIR SERWIS.
W pracy mechanika warsztatu mobilnego nie tylko narzędzia są istotne. W celu zwiększenia komfortu pracy w zmiennych warunkach atmosferycznych mechanicy zabierają ze sobą m.in. dobrej jakości odzież roboczą, wszelkiej maści maty, a także chemię warsztatową np. ułatwiającą odkręcanie zapieczonych śrub czy też zmycie smaru.
– Dobre ubrania to podstawa. Bez tego szybko można stracić zdrowie i chęci. Przydatne są również wszelkiego rodzaju maty z pianki, którymi można odizolować się od zimnego lub mokrego podłoża. Warto zabrać dodatkowo zestaw akumulatorowych lamp ostrzegawczych lub chociaż jakieś odblaski. Czasami konieczne jest wrzucenie do auta nagrzewnicy olejowej w celu podgrzania zamarzniętych podzespołów naprawianego samochodu. Komfort pracy poprawia również dobra chemia warsztatowa – wyjaśnia Henryk Gorajek.
Jakie macie doświadczenia z warsztatami mobilnymi? Piszcie w komentarzach.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
szymon, 31 sierpnia 2021, 21:45 0 0
Wyposażenie samochodu serwisowego to temat rzeka. Żeby to dobrze ogarnąć na nowej zabudowie to trzeba liczyć lekko tyle co za auto.
Wyposażanie nigdy się nie kończy. Ale samochód serwisowy to mus w branży napraw ciężarówek, maszyn budowlanych albo rolniczych.
W głowie lubię porównanie że samochód serwisowy i mechanik na nim jest trochę jak żołnierz sił specjalnych - musi mieć najlepsze wyszkolenie i sprzęt na którym się nie oszczędza żeby móc być maksymalnie efektywnym bo działa w o wiele cięższych warunkach niż stacjonarnie.
Odpowiedz