Obecnie jesteśmy świadkami trwającej wojny w Ukrainie, która poskutkowała gwałtowną i stanowczą reakcją Zachodu. Na Rosję zostały nałożone dotkliwe sankcje, które spowodowały oddolną reakcję masowego wyjścia kolejnych firm zagranicznych z rosyjskiego rynku, w ramach bojkotu. To z kolei powoduje, że transport na wschód jest obecnie wstrzymany ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Transport na wschód przestaje istnieć – kolejne firmy wycofują się z rynku rosyjskiego
Świat obiegają informacje o kolejnych zachodnich firmach, w tym polskich, podejmujących odważne decyzje o wychodzeniu z rosyjskiego rynku lub czasowym zawieszaniu działalności. Takich firm z różnych sektorów gospodarek i branż jest mnóstwo. Od producentów obuwia (np. Adidas, Nike, Puma), elektroniki (np. Apple, Intel, AMD) po firmy dostarczające oprogramowanie a nawet gry, jak rodzimy CD Project. Z dużą dozą pewności można powiedzieć, że transport towarów i usług na wschód (w zamyśle do Rosji i na Białoruś) został w znacznym stopniu wstrzymany.
Nie skończyło się jednak tylko na masowym zamrożeniu transportowania dóbr w jednym kierunku, ponieważ w drugą stronę również ma to miejsce. Najlepszym przykładem są sieci sklepów, które masowo wycofują rosyjskie i białoruskie produkty ze swoich półek. Na taki ruch zdecydowało się m.in. Netto, Żabka, Rossmann, Biedronka, Castorama, Carrefour czy Hebe.
Wstrzymanie działalności na rynku rosyjskim zadeklarowały również koncerny naftowe np. BP, które pozbywa się swoich udziałów w rosyjskim koncernie naftowym Rosnieft, Shell czy TotalEnergies. Bardzo dużym ciosem dla tamtejszego rynku będzie zawieszenie działania w Rosji i Białorusi firmy Maersk, jednego z największych na rynku operatorów logistycznych.
Koncerny motoryzacyjne również podążyły zgodnie za światowym trendem i zawieszają swoją działalność lub wycofują się z biznesu w tamtym regionie. Tylko z sektora pojazdów ciężarowych na taki ruch zdecydował się np. MAN, który wstrzymał eksport do Rosji. Z kolei Mercedes-Benz poszukuje rozwiązania zbycia swoich 15% udziałów w Kamazie (rosyjskim producenta samochodów ciężarowych). Poważne kroki zadeklarowali również m.in.:
- Daimler Truck – zawieszenie działalności biznesowej w Rosji,
- Renault – wstrzymanie dostaw aut i części do Rosji,
- Scania – wstrzymanie dostaw do Rosji,
- Volvo AB – wstrzymanie dostaw do Rosji,
- Zetor Tractors – wstrzymanie dostaw ciągników do Rosji.
Polski transport traci rynek wschodni i tamtejszych kierowców zawodowych
Wojna w Ukrainie spowodowała szereg problemów w Polsce, m.in. w polskim transporcie. Jedna z największych gałęzi gospodarki w naszym kraju została odcięta od wymiany towarowej na wschód. Dodatkowo coraz więcej kierowców występuje do swoich pracodawców o urlopy, żeby wrócić do kraju i walczyć z najeźdźcą. Jak podaje Związek Pracodawców Transport i Logistyka Polska, niespełna jedna trzecia kierowców zdecydowała się na taki krok.
Warto przypomnieć, że polska branża TSL od lat boryka się z niedoborem kierowców zawodowych. Naturalnym krokiem było więc zatrudnianie kierowców z innych krajów, głównie z Ukrainy i Białorusi. Szacuje się, że w polskich firmach transportowych pracuje ok. 105 tys. ukraińskich kierowców, z czego ok. 30% postanowiło wrócić do swojej ojczyzny w wiadomym celu. Oznacza to znaczące spowolnienie wydajności transportu, a nawet uziemienie znacznej części floty, jeśli przewoźnik był wyspecjalizowany w wykonywaniu transportu na wschód.
Do tej pory kierunek wschodni obejmował ok. 10% wszystkich realizowanych transportów przez polskich przewoźników. Jak podaje Rzeczpospolita, według wydanych zezwoleń w ubiegłym roku ciężarówki z polską rejestracją wjeżdżały do Białorusi ok. 200 tys. razy, a do Rosji ok. 180 tys. Obecnie w kierunku wschodnim polskimi zestawami operują praktycznie tylko białoruscy kierowcy zawodowi.
– Polska ma ważne położenie geopolityczne, bo leży między mocarstwami, a co za tym idzie – dużymi strefami ekonomicznymi i strefami wpływów. W czasach pokoju korzystamy na tym, natomiast w czasie wojen płacimy za to wysoką cenę. Wydaje się, że obecna wojna, którą rozpętała Rosja w Ukrainie, również spowoduje poważne perturbacje zarówno gospodarek różnych państw, jak i naszej branży transportowej, która wyspecjalizowała się w obsłudze rynków między Europą Zachodnią a krajami Wschodu. Nasza branża, która łączy te dwa obszary, jest szczególnie narażona – mówi Jan Buczek, Prezes ZMPD.
– Dla naszych przewoźników utrata wschodnich rynków jest bardzo bolesna, bo – jak wynika z historii – po ustaniu konfliktów i uspokojeniu się rynków bardzo trudno jest nam odzyskać utracone relacje z klientami. I tak pewnie będzie i teraz. Będziemy zmuszeni powstrzymać się od obsługi niektórych relacji, a nasi wschodni konkurenci będą przejmować kontakty i zlecenia. Na to jednak nie mamy już większego wpływu – dodaje.
Komentarze