Informacje o nowym Fordzie Transit pojawiały się „w sieci” już od jakiegoś czasu. Teraz nadeszła okazja, by zweryfikować to co było widać na pierwszych zdjęciach udostępnionych przez firmę Ford z rzeczywistością.
Już sama nazwa nowego auta sugerowała, że będzie to kolejne wcielenie legendarnego dostawczaka, ale… No właśnie, to „ale" to słowo Custom, które dodano do nazwy Ford Transit. Na rynku mamy już jednego Transita do którego nazwy dołączono jeszcze jedno słowo. To Ford Transit Connect. Miłośnikom motoryzacji "custom" kojarzy się ze specyficznym rodzajem tuningu, nawiązującego do tradycji i klasyki. Samo słowo "custom" po angielsku oznacza zwyczaj i właśnie tradycję.
Tak więc należy przyjąć, że nowy Ford Transit Custom ma odwoływać się do tradycji rodziny furgonetek i minibusów produkowanych od 1965 roku. Wprowadzenie tego modelu jest jednak dość poważnym przełomem w losach rodziny Transit. Zapowiada ono jej rozdzielenie. Zaprezentowany na początku września w Monachium Custom będzie w przyszłości średniakiem w rodzinie, mając pod sobą mniejszego Connecta a nad sobą większego Transita z napędem na tylną oś.
Dlaczego Ford zdecydował się na taki krok? Odpowiedź jest prosta. Dotychczas wytwarzany Transit VII-generacji musiał konkurować zarówno z dużymi autami klasy Sprinter/Crafter/Master/Daily jak i z mniejszymi Vito/T5/Traffic/Ducato itp. Taka uniwersalność nie zawsze stawiała go na wygranej pozycji. Tak więc teraz klienci będą mieli do wyboru pomiędzy jednotonowym przednionapędowym Transitem Custom a „dużym" Transitem, który stanie się także standardowym autem dostawczym w ofercie Forda za Oceanem.
Komentarze