Blogerzy na TruckFocus: Ewelina za kierownicą

11 marca 2013, 15:14

Zawsze jakoś ukradkiem spoglądałam na motocykle, marząc o takich czy innych, sportowych czy chopperach. A spoglądając na samochody ciężarowe miałam pełen podziw dla kierowców za to, że podążają tyle kilometrów codziennie, zostawiając rodzinę i tęskniąc za nią…

Zapraszamy do lektury naszego cyklu artykułów. Oddaliśmy głos kierowcom, którzy cienie i blaski swojej pracy opisują na własnych blogach internetowych. Dziś prezentujemy wpis autorstwa…blogerki. Tak, tak, kobiety, której praca za kierownicą ciężarówki sprawia nieudawaną przyjemność! Przedstawiamy pierwsze zetknięcie naszej bohaterki z zawodem. Dalsze losy można przeczytać na jej blogu.

Ewelina w trasie – zobacz blog autorki tekstu

Szybkie początki

Ewelina w trasieOd dzieciństwa uwielbiałam ,,gadanie” silników – czy to samochodowych, motocyklowych czy ciężarówek. Zawsze jakoś ukradkiem spoglądałam na motocykle, marząc o takich czy innych sportowych czy chopperach, a spoglądając na samochody ciężarowe miałam pełen podziw dla kierowców za to, że podążają tyle kilometrów codziennie, zostawiając rodzinę i tęskniąc za nią… Ale przecież robotę za fajerą się kocha i każdy kto pracuje w tym zawodzie to tylko z przyjemności.

Od 2007 do 2011 roku jeździłam do pracy, do Holandii. Pracowałam przy boiskach sportowych. Już tam zaczęło się przyglądanie pracy kierowców, miałam styczność z nimi prawie codziennie. Przyjeżdżali do nas z kontenerami, z silosami, stawiając je w ciasnych miejscach, a później dojeżdżały cysterny napełniając je piaskiem. I już wtedy zaczęły się ciche marzenia o byciu kierowcą ciągnika siodłowego…
Ale jak tu zostać kierowcą, gdy już zaczęło się naukę w Technikum Organizacji Usług Gastronomicznych? Robiąc w 2009 roku prawo jazdy kat. B zawsze powtarzałam w domu, że jeśli zdam B to zrobię też A, C i C+E. I tak marzenia do października 2011 ucichły.

W roku 2011 miałam maturę, planowałam pójść na medycynę czy też pielęgniarstwo, fizjoterapię lub ratownictwo medyczne. Zdałam biologię i dostałam się na dwa kierunki studiów. Okres wakacyjny spędziłam także w pracy w Holandii. Wróciłam do kraju i w ciągu paru dni zmieniłam decyzję. Stwierdziłam, że to jednak nie to, co chcę robić. Że jednak zrobię to prawo jazdy, o którym marzyłam zawsze!

Rozpoczęłam w październiku od kat A, gdyż miały wejść od marca zmiany w przepisach – tak, że kategorię tą będzie można robić od wieku 24 lat. Przepisy ostatecznie nie zaczęły obowiązywać tak szybko. Chętnych było jednak tak wielu, że nie zdążyłam w 2011 roku przystąpić do egzaminu. Stało się to dopiero w marcu. Od razu przystąpiłam do kat C (egzamin miałam 13 grudnia 2011 r.), nastepnie rozpoczęłam CE (egzamin miałam 7 marca 2012 r.), później od razu zapisałam się na egzamin kat A. W międzyczasie uczęszczałam na Kwalifikację Wstępną pełną, ponieważ nie miałam jeszcze ukończonego 21 roku życia. No i tak KW zdałam 22 maja 2012 r.

Kobieta za kółkiem

Ewelina w trasieA teraz praca. Jak to bywa na ,,wannach” w sezonie zimowym raz pracowałam, a raz nie. Niby wolnego miałam tylko 4 dni, ale moje odczucie to przynajmniej pół miesiąca. Po 9-miesięcznym stażu pracy jestem zadowolona z tego, co robię, a nawet jeszcze nienasycona frajdą z jazdy. Niektórzy zapewnie zaraz powiedzą ,,jeszcze ci to przejdzie”. Może i przejdzie na starość, gdy będę spełniała kolejne marzenia.

Na moim blogu znajdziecie zazwyczaj miłe anegdoty spotykające mnie w trasie i na radiu CB. Chłopaki umieją poprawić humor!

Mijała mnie flota Volvo pewnej firmy na trasie Gorzów Śl. – Wieluń. Tak gęsiego z pięć samochów – znalazł się jeden mądry kierowca, który zaczął śpiewać. Płakałam do łez. Szkoda, że tego nie nagrałam, ale możecie sobie wyobrazić popularną piosenkę ,,O Marianno”, tylko z moim imieniem 🙂

Stałam w korku w Wieluniu, obok mnie na drugim pasie, ale przede mną stał Fiat Uno. Pasażer otworzył okno, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza, porozglądać się. I pooglądał sobie samochód kolegi, odwrócił głowę w tył i… zauważył mnie. Jego mina była bezcenna, wybałuszył oczy i z niedowierzaniem patrzył, pokazując palcem w moją stronę i mówiąc coś do kierowcy. Śmiał się, a szok na jego twarzy był ogromny. Wymieniliśmy parę słów – mówił, że jest w szoku, że nie wierzy, wyciągnął telefon i zrobił zdjęcie na dowód. Pozdrawiam serdecznie tego chłopaka:]

Stojąc w korku, mijałam się bardzo powoli z pewnym młodym chłopakiem. Jechaliśmy sobie tak z 10 km/h, chłopak patrzył z niedowierzaniem, ale z uśmiechem na twarzy. Jego mina była bezcenna i nagle usłyszałam w radiu jak ktoś się przebija spośród wielu rozmówców, rozprawiających o przysłowiowej d… Maryni.
On: Jestem w szoku
Ja: Dlaczego?
On: Bo nie spotkałam jeszcze dziewczyny za kierownicą potężnego samochodu i na dodatek pięknej. Koleżanko nie było innej pracy dla Ciebie? Tylko tutaj?
Ja: Kolego wybacz, ale praca odpowiada mi w sam raz i lubię ją.
On: Ee, to tak samo jak ja!
Kolega leciał z platformą

Wjeżdżałam na wagę na budowie S8 i obok wagi wyszedł facet i patrzył na mnie, na koła, po czym odszedł. Podeszłam do niego potem, by podpisać kwit. Spytałam: „Myślał Pan, że nie zmieszczę się? Że zahaczę?”. Odpowiedział: „No, nie wierzyłem w to i  musiałem iść to zobaczyć”  🙂

Kiedyś całe miasto Olesno mówiło na radiu, że jedzie kobieta w ciężarówce. Przydarzyło mi się jeszcze wiele podobnych historyjek – długo by opowiadać. Już Was nie zanudzam, pozdrawiam wszystkich czytelników i tych których spotkałam na szosie!

Ewelina Skowronek

 

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.

77.114.10.*, 13 marca 2013, 17:50 0 0

brawo -brawo-

Odpowiedz