W obliczu najważniejszych problemów transportu drogowego niczym bumerang powraca temat pociągów drogowych. Tymczasem w kolebce tych pojazdów zbudowano już ciężarówkę, która prawdopodobnie zadowoliłaby nawet dążącą do neutralności klimatycznej Komisję Europejską. To 170 – tonowy, w pełni elektryczny pociąg drogowy.
Spis treści:
- Imponujące parametry zelektryfikowanego Volvo FH16
- Australijczycy znaleźli sposób na długie ładowanie akumulatorów?
- Do jakich zadań zbudowano ten pociąg drogowy?
- Czy to naprawdę się opłaca? Eksperci policzyli oszczędności.
W czasie, gdy KE zastanawia się, czy dopuścić do ruchu Gigalinery o długości powyżej 25 metrów, a polskie Ministerstwo Infrastruktury analizuje, czy takie pojazdy w ogóle zmieszczą się na naszych drogach, w Australii testowana jest najcięższa elektryczna ciężarówka drogowa na świecie.
Imponujące parametry zelektryfikowanego Volvo FH16
Pojazd zbudowała, pochodząca z Nowej Południowej Walii, firma Janus Electric. Ten start-up, zajmujący się konwersją ciężarówek spalinowych na elektryczne, ma już na swoim koncie podobny projekt, który niestety ostatnio spłonął. Nowa wersja ma być jednak pozbawiona problemów wieku dziecięcego.
Bazą elektrycznego pociągu drogowego jest ciągnik Volvo FH16. Specjaliści z Janus Electric zamontowali w nim silnik elektryczny o mocy 720 KM i maksymalnym momencie 2500 NM, który współpracuje z seryjną, 12 biegową zautomatyzowaną skrzynią. Przenosi ona moc na układ napędowy w układzie 8×6. Dzięki tym imponującym parametrom elektryczny pociąg drogowy może ciągnąć za sobą aż trzy naczepy. Wtedy całkowita masa zestawu, posiadającego bagatela 19 osi, wynosi imponujące 170 ton.
Australijczycy znaleźli sposób na długie ładowanie akumulatorów?
Australijczycy wyposażyli swój pojazd w zestaw akumulatorów o pojemności aż 620 kWh. Umieszczono je za kabiną, dzięki czemu można je łatwo i szybko wymienić np. za pomocą żurawia czy suwnicy. W ten sposób inżynierowie Janus Electric znaleźli rozwiązanie problemu długiego czasu ładowania akumulatorów.
Wymiana zużytych ogniw na naładowane w praktyce ma trwać krócej, niż tankowanie do pełna ciągnika z silnikiem diesla. W planach jest zamiana akumulatorów po każdej trasie. To ważne, ponieważ twórcy zamierzają eksploatować swój drogowy pociąg 24/7, zmieniając przy okazji także kierowców. Każdy z truckerów ma pokonywać stałą trasę o długości 164 km.
Do jakich zadań zbudowano ten pociąg drogowy?
Ten elektryczny pociąg drogowy zbudowano na potrzeby australijskiego przedsiębiorstwa kopalnianego OZ Minerals. Zadaniem pojazdu będzie transport miedzi z kopalni OZ Minerals Carrapateena do oddalonego o 165 km portu Whyalla.
Inżynierowie z Janus Electric zakładają, że na jednym ładowaniu akumulatorów zasięg ich pociągu drogowego wynosić będzie od 200 do 400 km. Pomimo to ciężarówka ma korzystać ze stacji wymiany akumulatorów w mieście Port Augusta, które znajduje się pomiędzy destynacjami.
Czy to naprawdę się opłaca? Eksperci policzyli oszczędności.
Dyrektor generalny Janus Electric, Lex Forsyth, stwierdził, że opracowany przez jego firmę pojazd będzie miał taką samą ładowność, jak pociągi drogowe z silnikami diesla. Prąd do ładowania akumulatorów ma pochodzić z instalacji fotowoltaicznej.
Szacuje się, że zastosowanie tego elektrycznego pociągu drogowego pozwoli zaoszczędzić na kosztach transportu od 10% do 30%. Sporym wydatkiem okazuje się bowiem elektryfikacja Volvo FH16, która w zależności od wersji ma kosztować od 150 do 200 tys. dolarów amerykańskich. Do tej kwoty należy oczywiście doliczyć cenę ciągnika w wersji spalinowej.
Wydaje się jednak, że dla OZ Mineralas ta gra jest warta świeczki, ponieważ jego dyrektor generalny, Andrew Cole, komentując efekty projektu Janus Electric, stwierdził:
– Naszym celem jest ograniczenie emisji CO2 o 50 procent do 2027 r. i osiągnięcie zerowej emisji netto do 2030 r. Ta próba jest częścią naszej inwestycji mającej na celu znalezienie ścieżek prowadzących do tych redukcji.
Komentarze