W drugiej połowie 2022 roku diesel jest zauważalnie droższy od benzyny. Głównie dlatego, że w przeciwieństwie do innych paliw, krajowa produkcja oleju napędowego jest niewystarczająca, dlatego musimy go importować. Ale dlaczego eksperci prognozują dalszy wzrost ceny diesla?
Spis treści:
- Od tego naprawdę zależy cena diesla na stacji. Oczywisty fakt.
- Jak sytuacja na rynku gazu ziemnego wpływa na cenę ropy?
- Embargo na rosyjską ropę do dopiero początek. W lutym 2023…
- Powrót VATu na paliwa odczuje tylko Kowalski. Dlaczego?
- Tylko to może zahamować wzrost cen oleju napędowego.
O ile wzrost cen benzyny dotyka głównie przeciętnego Kowalskiego, o tyle podwyżki oleju napędowego wywołują fluktuację praktycznie w każdej gałęzi gospodarki, a najwcześniej oczywiście w transporcie. W obliczu kolejnych wzrostów cen tego paliwa trudno więc oczekiwać poważnego spowolnienia galopującej inflacji. Ale dlaczego diesel jest taki drogi? I czemu będzie jeszcze droższy?
Od tego naprawdę zależy cena diesla na stacji. Oczywisty fakt.
Już od dawna wydatki na olej napędowy stanowią 40%, a nierzadko nawet połowę całkowitych kosztów działalności firm transportowych. W mniejszym lub większym stopniu przekłada się to na cenę frachtu, która oczywiście także wpływa na finalne ceny produktów. Ale wysokie ceny diesla to nic przy coraz częściej pojawiających się ostrzeżeniach o problemach z ogólną dostępnością tego paliwa. Zapłacić drożej zawsze można, ale na pustym baku jeździć się przecież nie da.
Panujące w branży powszechne stwierdzenie, że cena oleju napędowego zależy od ceny baryłki ropy na światowych giełdach, nie wyczerpuje tematu. Od czego bowiem zależy globalny kurs ropy? Oczywiście od popytu na nią oraz jej dostępności. Te same czynniki motywują cenę diesla. A w 2022 roku z jednej strony zapotrzebowanie na diesla wzrasta, a z drugiej tego paliwa jest coraz mniej na rynku. Wyjaśniamy, dlaczego tak się dzieje?
Jak sytuacja na rynku gazu ziemnego wpływa na cenę ropy?
Zazwyczaj w okresie zimowym ceny paliw, w tym także oleju napędowego, spadały wraz z naturalnym spadkiem popytu na te produkty. Trend ten nadal utrzymuje się w przypadku benzyny, ale tego roku nie dotyczy diesla. Dzieje się tak między innymi przez problemy na rynku gazu ziemnego.
Według ekspertów z VaasaETT w całej Europie oraz Wielkiej Brytanii cena gazu w październiku 2022 była dwukrotnie wyższa, niż w tym samym miesiącu rok temu. Na ten stan rzeczy wpływ miało wiele czynników, z przykręceniem kurka przez Gazprom oraz rezygnacją wielu krajów z importu błękitnego paliwa po zaatakowaniu Ukrainy przez Rosję. Natomiast efektem podwyżek cen gazu i problemów z jego dostępnością jest wzrost zużycia oleju napędowego w przemyśle i energociepłownictwie, w których dieslem zastępuje się błękitne paliwo tam, gdzie to możliwe. I właśnie dlatego zimą, czyli w okresie grzewczym, olej napędowy zamiast tanieć, drożeje, bo potrzebny okazuje się już nie tylko w branży automotive.
Embargo na rosyjską ropę do dopiero początek. W lutym 2023…
Na domiar złego od poniedziałku 5 grudnia rosyjska ropa naftowa nie może być sprowadzana drogą morską do Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii. To akurat efekt odłożonych w czasie sankcji nałożonych na agresora przez Komisję Europejską jeszcze w maju bieżącego roku. W połączeniu z ustanowieniem limitu cenowego w dłuższej perspektywie ma zauważalnie ograniczyć wpływy Rosji ze sprzedaży ropy naftowej. A ograniczać jest co, ponieważ wartość eksportu tego surowca z Federacji Rosyjskiej w 2021 roku wynosiła ponad 100 mld dol. Kraje Unii sfinansowały w ten sposób aż 10% rosyjskiego budżetu.
Unia zdecydowała, że do końca 2022 roku ograniczy morski import rosyjskiej ropy o 90%, a zmniejszeniu ulegną także dostawy rurociągowe. Wymagało to zabezpieczenia odpowiednich zapasów, ale i tak wiadomość o wejściu w życie embarga sprawiła, że ceny oleju napędowego wzrosły. A tymczasem w lutym 2023 r. zacznie obowiązywać zakaz importu z Rosji także produktów ropopochodnych, w tym diesla. Nawet jeśli nie spowoduje to problemów z dostępnością oleju napędowego na krajowych rynkach, to na pewno w mniejszym lub większym stopniu podniesie ceny na stacjach.
Powrót VATu na paliwa odczuje tylko Kowalski. Dlaczego?
Znacznie szybciej, bo już od stycznia 2023 r. diesel zdrożeje z powodu powrotu 23% procentowej stawki VAT na paliwa silnikowe. 1 lutego 2022 roku obniżono ją do 8% w ramach traczy antyinflacyjnej. Paradoksalnie jednak tej podwyżki nie odczują przewoźnicy oraz innego rodzaju firmy, a jedynie kierowcy, którzy nie prowadzą biznesu i nie rozliczają kosztów paliwa. Dlaczego?
Firmy transportowe odliczają wydatki na paliwo od podatków. Wzrost stawki VAT w ich przypadku umożliwi odliczenie większych kwot, natomiast nie przełoży się na koszty zakupu diesla do firmowej floty. Co nie zmienia faktu, że ceny brutto oleju napędowego na stacjach paliw wzrosną praktycznie z dnia na dzień. Zakładając, że utrzymają się aktualne ceny i zmianom nie ulegnie także wysokość stawki akcyzy na paliwa, za litr oleju napędowego w styczniu 2023 r. zapłacimy już 8,75 zł, czyli o 1.07 zł więcej, niż teraz.
Tylko to może zahamować wzrost cen oleju napędowego
Przyszłość nie rysuje się więc zbyt optymistycznie, a nad europejskim transportem wisi jeszcze widmo problemów z dostępnością paliwa. Umiejętnie kreują je chociażby działania OPEC+, która stwierdziła, że ropy na rynku jest dość, więc na początku października 2022 r. ograniczyło produkcję tego surowca o ok. 2 mln baryłek dziennie, co stanowi aż 2% światowego wydobycia.
Trudno więc oczekiwać, że w obliczu wzrastającego zapotrzebowania na olej napędowy oraz jego ograniczonej produkcji, cena diesla chociażby wyhamuje, a co dopiero zacznie spadać. Eksperci są zgodni, że obniżki cen mogą zostać spowodowane wyłącznie zwiększeniem podaży tego paliwa. Ale decyzja OPEC+ jest jednoznacznym dowodem na to, że globalnym producentem ropy naftowej wcale nie zależy na ustabilizowaniu sytuacji rynku paliw, zachwianej przede wszystkim napaścią Rosji na Ukrainę. Wygląda więc na to, że w 2023 r. olej napędowy zdrożeje jeszcze bardziej.
Komentarze