Jest jedno miejsce na świecie, gdzie ciężarówki przypominają galerie na kolach. Wiele z nich zamiast jeździć po zakurzonych, dziurawych drogach powinno parkować na sali wystawowej prestiżowego muzeum.
Dźwięczą, dzwonią, brzęczą, szumią, połyskują, świecą, mienią się kolorami. Choć czasem w gąszczu dekoracji trudno doszukać się sylwetki auta to jednak nadal służą do przewożenia towarów. Pakistańskie ciężarówki nie maja sobie równych na świecie. Są jedyne i niepowtarzalne. Na pytanie o przyczynę dekorowania aut Pakistańczyk odpowiada zwyczajowo „to nasza tradycja”. Słowo to ma bowiem tu ogromne znaczenie. Przywiązanie do tradycyjnego ubioru, jedzenia, zachowania jest niezwykle silne. Wszelkie nowości są tu akceptowane powoli i niechętnie. Wynika to z surowego i konserwatywnego muzułmańskiego obyczaju, zasad, ale również zamiłowania do tego co swojskie.
Bogato zdobione ciężarówki to symbol Pakistanu. Moda na niezwykle ozdabianie pojawiła się w latach 70. wraz z ciężarówkami marki Bedford. Krótkie, proste i wytrzymałe konstrukcje szybko zdobyły serca miejscowych szoferów. Dobrze sprawdzały się na pylastych, pustynnych szosach Cholistanu, Balochistanu, czy krętych i stromych górskich drogach Karakorum. Początkowo przesadni Azjaci malowali symbole i motywy odstraszające złe uroki i chroniące przed złymi duchami. Z czasem przybywało ornamentów, kolorów.
Dekorowanie stało się wręcz obowiązkiem jak wymiana oleju czy zużytych opon. Dekorowana ciężarówka to duma kierowcy. Woli oglądać swoja żonę w znoszonej burce (ubranie zasłaniające ciało z wyjątkiem oczu, stop i dłoni) niż zaniedbany, nudny i jednobarwny pojazd.
Ciąg dalszy materiału w majowym wydaniu TRAILER Magazine
Komentarze