Najczęściej naszym redakcyjnym testom poddajemy ciągniki siodłowe, nieco rzadziej jeździmy pojazdami budowlanymi. Tym razem trafiła się nam prawdziwa gratka, czyli rasowa terenowa ciężarówka – Mercedes Zetros.

Do niedawna Mercedes Zetros produkowany na potrzeby wojska nie był dostępny w wersji cywilnej. Obecnie ten samochód poszerzył gamę pojazdów użytkowych przeznaczonych do pracy w terenie. Wojskowy rodowód Zetrosa widać już na pierwszy rzut oka.

Wysunięta maska silnika, wysoki prześwit oraz niska kabina sprawiają, że proporcje tego samochodu są inne niż te, do których przyzwyczaiły nas poruszające się po naszych drogach ciężarówki.

Zetros wyróżnia się w tłumie samochodów. Kabina tego samochodu nie pochodzi z żadnego z cywilnych mercedesów, lecz została zaprojektowana od podstaw.

Jej militarne pochodzenie zdradza kanciasta sylwetka ze ściętymi rogami kabiny dla potrzeb transportu samochodu koleją lub samolotem. Żartobliwie rzecz ujmując, Zetros pomalowany na srebrny metalik wygląda na drodze jak Rambo w marynarce.

We wnętrzu króluje prostota, szczególnie w górnej części kabiny. Nie ma zbędnej w takim samochodzie finezji, króluje szary twardy plastik. Deska rozdzielcza oraz fotele są znane z Atego i Axora. Jeśli chodzi o ergonomię trudno tu cokolwiek zarzucić.

Wszystko jest proste, przejrzyste i w zasięgu ręki, a właściwości te szczególnie w ciężkim terenie nabierają nowego znaczenia. Dzięki silnikowi przed kabiną wszystkie trzy osoby podróżujące tym samochodem mają odpowiednio dużo miejsca na nogi.

Dodatkowo ułatwione jest przechodzenie z jednej na drugą stronę samochodu. Wbrew pozorom w terenie bardzo się to przydaje, np. w momencie kiedy utknie się stojąc jedna stroną w głębokiej kałuży lub bagnie. Kierowcy mogą się też bez trudu zamienić bez wysiadania z samochodu. Niby to nieduży plus, jednak w momencie kiedy wszędzie wokół błoto po pas takie pozorne drobiazgi bardzo ułatwiają życie.
(…)

Cały artykuł przeczytacie w TRAILER Magazine 3/2011.