Polski transport ma pod górkę

24 kwietnia 2015, 11:50

Choć polscy przewoźnicy kontrolują ćwierć rynku transportowego w Unii Europejskiej, czarne chmury zbierają się nad przedsiębiorcami znad Wisły. W ostatnich miesiącach doniesienia z Polski i świata nie przysparzały powodów do radości.

Jedną z najbardziej niepokojących informacji był wynik kontroli stanu polskich dróg wybudowanych z myślą o Euro 2012. Według danych GUS za 2012 rok 71,6% transportu dóbr w Polsce odbywa się przewozem drogowym. Tymczasem 70% dróg poddanych inspekcji NIK zawierało usterki i wady. To niedobra wiadomość dla branży transportowej, ale również dla pozostałych sektorów gospodarki i konsumentów. Zły stan dróg przekłada się bezpośrednio na wzrost kosztów utrzymania flot transportowych, które z kolei rzutują na ceny usług i towarów w sklepach.

– „Dużo poważniejszym problemem jest jednak kwestia wyroku 7 sędziów Sądu Najwyższego z 2014 roku. Nakłada ona na przewoźników obowiązek wypłacania ryczałtów za noclegi kierowcom odbierającym odpoczynek w kabinie ciągnika. Pomimo stosowania się przez pracodawców do wytycznych Głównego Inspektoratu Pracy grozi im konieczność wypłaty roszczeń, które mogą wynieść ogółem nawet 2 mld złotych." – mówi Bartosz Najman, prezes Ogólnopolskiego Centrum Rozliczania Kierowców.

Swoje trzy grosze dokłada sytuacja polityczno-gospodarcza w Europie. Rosyjskie embargo to tylko jeden z jej elementów – prawdopodobnie jednak najistotniejszy. Szacowana wartość samych towarów, które nie zostały wyeksportowane do Rosji to ok. 550 mln dolarów. Do tego należy doliczyć straty związane z zablokowaniem ruchu z pozostałych krajów Unii Europejskiej.

– „Polskie firmy transportowe obsługują 25% unijnego rynku. Zatem wstrzymanie eksportu na wschód jest potężnym ciosem w branżę i polską gospodarkę. Transport odpowiada bowiem za 10% polskiego PKB. Jeśli sytuacja na wschodzie się utrzyma, na co wszystko wskazuje, a obecna polityka państw starej Unii utrzyma kierunek zmian prawnych uderzających w prężne firmy z Europy Środkowo-Wschodniej, konsekwencje będą drastyczne. O ile dzięki kompetentnej obsłudze i racjonalnemu rozliczaniu czasu pracy kierowców można zminimalizować koszty zmian prawnych w obrębie Unii Europejskiej, o tyle na wschodzie należy poszukiwać nowych rynków zbytu. To zaś wiąże się ze znacznym ryzykiem. Polska branża transportowa musi się zmierzyć z tą trudną sytuacją, ale wierzymy, że dzięki rozsądnej polityce firm i przemyślanym biznesplanom uda się z niej wyjść zwycięsko." – podsumowuje Bartosz Najman.

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.

77.252.178.*, 28 kwietnia 2015, 9:10 0 0

Opanowali 25% rynku "dzięki" nisko opłacanemu personelowi (logistycy, kierowcy, mechanicy). Dzięki Niemcom (!!!) to ma szanse się zmienić. A właściciele firm? No cóż - przesiądą się z Audi Q7 czy BMW X5 na Audi Q1 czy BMW X1....

Odpowiedz

194.88.242.*, 28 kwietnia 2015, 11:51 0 0

Porównaj proszę jakie świadczenia ma niemiecki kierowca w niemczech za postój za godziny nocne i za nocleg i potem skonfrontuj to z naszym prawem i tym co otrzymuje kierowca w Polsce.
Nie wnikam w temat płacy minimalnej bo to jest rzeczywiście temat rzeka - niemniej jednak każdy wybiera u kogo i za ile chce pracować
Co do samochodów właściciela - zobacz czy ten samochód nie jest czasem w leasingu...czyli właścicielem jest bank...
Szerokości dla wszytkich!

Odpowiedz

83.24.96.*, 28 kwietnia 2015, 21:31 0 0

...nikt nie zabrania kierowcom stać się właścicielem firmy ...leasing ,i aż narzucają się z dawaniem pojazdów ...niech popróbują tego "kawałka tortu " zobaczymy na ile,będą mieli odporność i jak zmienią szybko zdanie

Odpowiedz