Mieszkańcy stolicy zdążyli się zorientować, że od jakiegoś czasu wszystkie radary zostały pozaklejane w czarne worki i owinięte taśmą. Stało się to na skutek zawirowania, w wyniku którego przez jakiś czas nie wiadomo było, kto zajmie się obsługą fotoradarów.
Jak podało rmf24.pl, Inspekcja Transportu Drogowego jest gotowa przejąć wszystkie, a nie tylko wybrane fotoradary straży miejskiej w Warszawie. W przyszłym tygodniu ma dojść do spotkania w tej sprawie, w wyniku którego zostaną ustalone szczegóły przekazania. Oznacza to, że gminne fotoradary zaczną znów robić zdjęcia w stolicy, najwcześniej za kilka tygodni. Inspekcja ma cichą nadzieję, ze władze Warszawy dołożą do przejęcia z pieniędzy mieszkańców. W grę wchodzą kwoty nawet do kilkudziesięciu tysięcy złotych na jedno urządzenie. Władze stolicy raczej nie widzą takiej możliwości. Jak przekonuje wiceprezydent miasta Jarosław Jóźwiak, samorząd nie może finansować nie swoich zadań. Od 1 stycznia to już nie jest zadanie miasta, bo gminy straciły prawo do posługiwania się fotoradarami. Kompromis w tych sprawach ma być wypracowany na spotkaniu władz kierownictwa ITD i władz Warszawy 21 stycznia.
Niezależnie od szczegółowych ustaleń, kierunek ogólnych zmian jest ustalony. Czy oznacza to, że w ślad za Warszawą podążą inne miasta? Nie jest to wykluczone. W kontekście zamieszania z fotoradarami, potrzebne jest, aby ktoś jako pierwszy odważył się opracować kierunek wyjścia z impasu, a fakt, że to właśnie w Warszawie jako pierwszej zainteresowano się tym problemem, może okazać się kluczowy dla innych gmin.
Komentarze