W czasach, kiedy oferowane prawdziwe samochody terenowe można policzyć na palcach jednej ręki, kiedy SUV-y stały się najbardziej popularnym typem samochodu do odwożenia dzieci do przedszkola, Iveco proponuje auto, które ma być zawodowcem w terenie, a nie bulwarową zabawką. Oto model Massif.
Jeśli na pierwszy rzut oka nowe Iveco Massif coś wam przypomina, to nie jesteście w błędzie. Skojarzenia z Land Roverem są również słuszne. Jakiś czas temu włoski koncern kupił fabrykę w Hiszpanii, gdzie powstawała tamtejsza wersja Land Rovera, zwana Santana.
Po modernizacji, czyli umieszczeniu trzylitrowego serca z Daily oraz wymianie 1.400 z 2.000 części światło dzienne ujrzał nowy model Iveco – Massif.
Sceptycy mogą w tej chwili zapytać: Po co komu takie auto z rodowodem z lat 80 poprzedniego wieku? Jednak przedstawiciele Iveco uważają, że Massif jest pojazdem nowoczesnym i stanowi uzupełnienie gamy pojazdów 4×4 Iveco. Massif ma znaleźć zastosowanie w służbach cywilnych, ratowniczych, utrzymaniu infrastruktury, rolnictwie, sektorze budowlanym czy turystyce. Podejrzewamy również, że przychylnym okiem spojrzą na Massifa prywatni klienci znudzeni plastikowymi SUV-ami pozbawionych reduktorów, którymi strach i żal (z powodu ceny) zjeżdżać z asfaltu.
Właśnie, a propos ceny, to na włoskim rynku zaczyna się ona od 21.900 euro, co sprawia, że tak na dobrą sprawę samochód ten nie ma konkurencji. Najbliżsi rywale, jak protoplasta Land Rover, czy Mercedes klasy G, plasują się po drugiej stronie kwoty stu tysięcy złotych. Zostają jedynie Nissan Pickup czy Ford Ranger, dostępne jedynie w nadwoziu pickup. Iveco ma tu przewagę oferując nadwozie 3- lub 5-drzwiowe, (dwa rozstawy osi) pickup oraz podwozie z kabiną do zabudowy.
Zajrzyjmy do wnętrza tego samochodu. Na cofniętej dość mocno do szyby desce królują szarości twardego plastiku ze srebrnymi wstawkami, jedynym „wypasem” jest odtwarzacz oraz system nawigacyjny Pionieera. Po stronie pasażera umieszczono bardzo przydatny w samochodach terenowych uchwyt. Same zegary przekazują podstawowe informacje, ale są czytelne.
Materiały użyte do wykończenia wnętrza nie mają nic wspólnego z lusksusem, to twardy plastik i sprawiające wrażenie taniości szare wytłoczki na boczkach drzwiach. To można jeszcze w typowym koniu roboczym, jakim ma być Massif wybaczyć. Jednak po chwili zauważamy braki, których nie powinno być w nowoczesnym samochodzie. Kierownica nie jest regulowana w żadnej płaszczyźnie, co w połączeniu z dość skromną możliwością regulacji wzdłużnej fotela sprawia, że części kierowców będzie po prostu za kierownicą Massifa niewygodnie. Z kolei na tylnej kanapie wygodnie będzie podróżować tylko dwójka pasażerów. Zafundowanie im zintegrowanych zagłówków kończących się na wysokości szyi jest niestety kolejną wpadką z dziedziny bezpieczeństwa.
Na szczęście długa pozioma maska daje dobre poczucie, gdzie kończy się auto. Właściciele modnych SUV-ów mogą o tym tylko pomarzyć. Pod nią umieszczono jedno z dwóch serc, które pracują w modelu Daily – 3-litrowy silnik HPI lub HPT o mocy 146 lub 176 KM. Ta moc wydaje się jak najbardziej wystarczająca w aucie tej klasy i nawet na autostradzie nie powinna być powodem kompleksów. Tego akurat nie mogliśmy sprawdzić, gdyż Massif to auto przeznaczone głównie na kiepskie drogi i bezdroża i takimi duktami wijącymi się między winnicami w północnych Włoszech. Już wtedy można było dostrzec, że Massif bardzo dobrze radzi sobie ze stromymi podjazdami i zjazdami. Na przygotowanym torze terenowym upeniliśmy się, że Massif jest na bezdrożach bardzo dzielny i bez trudu podjeżdża nawet pod 40-procentowe wzniesienia. Jednocześnie mocny 3-litrowy silnik,nawet w słabszej wersji, doskonale się nadaje do tego typu samochodu, gdyż pozwala „wczłapać się” bez zbędnego dodawania gazu nawet na solidne wzniesienia.
Jak każdą solidną terenówkę Massifa wyposażono w reduktor z dostępnymi przełożeniami 2H, 4H oraz 4L. Do tego typowo offroadowe opony i Massif trzymał się powierzchni niczym przyklejony.
Iveco Poland nie robi sobie szczególnych nadziei związanych ze sprzedażą tego modelu. Jednak naszym zdaniem w pewnych grupach zawodowych może być to ciekawa alternatywa, gdzie UAZ jest już przestarzałą alternatywą, a Land Rover zbyt drogą.
TRAILER Magazine nr 4/2008
Paweł Tobolski (tekst i zdjęcia)
Komentarze