Polski Rząd odpowiadając na apel organizacji Transport i Logistyka Polska o przystąpienie do umów wielostronnych M324 i M325, sporządzonych na podstawie przepisów Umowy europejskiej dotyczącej międzynarodowego przewozu drogowego towarów niebezpiecznych (ADR), przystąpił do pierwszej z tych umów.
– Udało się nam rozwiązać problemy przedsiębiorców wykonujących przewóz towarów niebezpiecznych, ich kierowców, doradców ADR oraz zabezpieczyć dostawy tlenu i innych gazów używanych m.in. w respiratorach. Sprawne działanie transportu nie tylko zapewnia pełne półki w sklepach, ale także pozwala ratować życie. Dziękujemy Ministrowi Andrzej Adamczyk, który szybko odpowiedział konkretnym działaniem na nasz apel – mówi Maciej Wroński, Prezes TLP.
Przypomnijmy, że dzięki Umowie M324 zaświadczenia ADR kierowców oraz świadectwa przeszkolenia doradców ds. bezpieczeństwa przewozu towarów niebezpiecznych, których utrata ważności nastąpiłaby w okresie pandemii COVID19 podlegają automatycznemu przedłużeniu do 30 listopada 2020 r.
W odniesieniu do umowy M325 Minister Andrzej Adamczyk zadeklarował, że oddziały Transportowego Dozoru Technicznego będą bez opóźnień dokonywać czynności dozorowe w celu wydania świadectw dopuszczenia, o których mowa w tej umowie. Tym samym polski Rząd zabezpieczy ciągłość wydawania dokumentów dla cystern i innych urządzeń.
Tekst umowy:
https://dziennikurzedowy.mi.gov.pl/files/UmowaWielostronnaM32426.03.2020-sig.pdf
Dziennik Urzędowy zawierający listę państw, które przystąpiły do umowy (postanowienia umowy obowiązują tylko na terenie PL i państw wskazanych w Dzienniku):
https://dziennikurzedowy.mi.gov.pl/files/DziennikUrzedowypoz.15-sig.pdf
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
Kornel Twaróg, 25 lutego 2021, 12:53 0 0
Rozwiązanie które miało przynieść Ulgę kierowcom może ich wpędzić w najgorsze bagno w życiu. Prowadze ośrodek szkolenia kierowców w Opolu i już miałem taki przypadek kursanta. Nie odświeżał uprawnień bo przecież "są ważne" dzięki rozporządzeniu. Problem sie pojawia w sytuacji wypadki z udziałem rannych/zabitych. Wtedy prokuratora obchodzi to czy miał ktoś ważne badania / uprawnienia. Jeżeli dokumenty wykazują, że nie, to nic go żadne mini rozporządzenie nie obchodzi. Ma sprawe prostą - ktoś jechał, mimo braku uprawnień i bez problemu mogą skazać kogoś. W przypadku kontroli zazwyczaj to rozporządzenie ratuje nas przed mandatem. Jedak przed odpowiedzialnością karną nic nas nie uchroni. Warto iść, zrobić kurs "mimo przyzwolenia" i mieć święty spokój ;)
Odpowiedz