Co dzieje się, gdy samochody ciężarowe kończą swoją służbę w transporcie drogowym? W Volvo Trucks są rozmontowywane na drobne elementy, w celu odzyskania surowców. Opiszemy los 10-letniego Volvo FH 460, które trafiło do Volvo Truck Center na peryferiach Geteborga. 90 proc. pojazdu trafi do powtórnego przerobu.
Volvo FH 460 Euro 3, wyprodukowane w 2002 roku przejechało blisko milion kilometrów. Zostanie rozmontowane, jego najlepsze podzespoły zostaną sprzedane na rynku części używanych. Części nie nadające się do sprzedaży będą posegregowane według materiału, z którego zostały wykonane i zmagazynowane w odrębnych pojemnikach. Elementy mocno zużyte trafią do pieca hutniczego lub spalarni – zostaną wykorzystane do produkcji nowych wyrobów lub do ogrzewania.
– „Największą zaletą takiego podejścia, zarówno z perspektywy ochrony środowiska, jak i własnego interesu, jest to, że materiały te nie zmarnują się” – powiedział przedstawiciel handlowy Mikael Olofsson – „Musimy brać pod uwagę środowisko, zasoby naturalne i przyszłe pokolenia” – powiedział Lars Mårtensson, dyrektor ds. ochrony środowiska w Volvo Trucks – „Co więcej, przekazanie przez klienta samochodu ciężarowego do recyklingu ma solidne uzasadnienie finansowe. Staramy się w jak największym stopniu ułatwiać ten proces, np. publikując szczegółowe instrukcje demontażu każdego modelu pojazdu” – dodał.
– „Opracowując projekt i proces produkcji nowego samochodu ciężarowego, wybieramy takie technologie, które ułatwiają jego późniejszy demontaż i recykling. Na przykład, do mocowania wiązek elektrycznych i przewodów giętkich stosujemy zaciski z tworzywa sztucznego zamiast metalowych, ponieważ demontaż metalowych zacisków trwa dłużej” – wyjaśnił Mårtenssson – „Wyzwanie polega na zrównoważeniu wymagań użytkowych z podatnością na recykling. Czasem lepiej jest zastosować tworzywa sztuczne nadające się do przetopienia, a czasem takie, które można spopielić” – dodał.
Około połowa odkuwek stalowych w nowym pojeździe pochodzi z recyklingu, a w przypadku żeliwa jest to 97 proc. W Volvo Truck Center odzyskanych zostanie ponad dziewięć ton Volvo FH 460 (90 proc.).
– „Zwracamy uwagę przede wszystkim na wycieki oleju, ale także poszukujemy innych łatwych do zidentyfikowania usterek. O, ten fragment poszycia jest uszkodzony.” – powiedzieli Kenneth Olsson i Jimmy Gustavsson.
Wszystkie wgniecenia i skorodowane blachy są oznaczane dużą, żółtą strzałką oraz – podobnie jak kontener, w którym będą umieszczane wymontowane elementy – numerem podwozia pojazdu. Chodzi o to, by można było odtworzyć pochodzenie – model samochodu ciężarowego, rok produkcji i nr partii – każdej części skierowanej do sprzedaży. Rozmontowanie samochodu ciężarowego i oczyszczenie wszystkich części, które mają być sprzedane, zajmuje ekipie od sześciu do siedmiu dni. W sumie, warsztat przerabia około 30-40 samochodów ciężarowych rocznie.
Kabina 10-letniej ciężarówki jest w dobrym stanie – zostanie umyta i sprzedana. Starsze kabiny rzadko są zachowywane – po przetopieniu tworzone są z nich nowe metalowe podzespoły.
– „Skrzynie biegów i tylne osie często odsyłamy do regeneracji, ale odbudowa silników jest na ogól zbyt kosztowna. Dlatego jednostki napędowe starannie myjemy. Wyglądają świetnie, jesteśmy z nich naprawdę dumni” – powiedział Kenneth, pokazując klika wypucowanych silników oczekujących na nowych klientów.
Specjaliści Volvo Trucks obliczają, że wyprodukowanie samochodu ciężarowego z wykorzystaniem materiałów pochodzących z odzysku pozwala zredukować emisję dwutlenku węgla o nieco ponad cztery tony. Zastąpienie pojazdu Euro 3 samochodem ciężarowym spełniającym normę Euro 5, który zużywa o 8 proc. mniej paliwa, emisja cząstek spadłaby o 80 proc. Nowocześniejszy pojazd wyemitowałby w całym swoim okresie eksploatacji o 86 ton dwutlenku węgla mniej, niż jego starszy odpowiednik.
Komentarze