Konsekwencją globalnej pandemii koronawirusa jest m.in. znaczne zmniejszenie wymiany towarowej, a przez to spadek zapotrzebowania na usługi transportowe. Tysiące sprawnych pojazdów stoją na parkingach lub wykonują przewozy po stawkach poniżej kosztów. Jak znaleźć rozwiązanie tej arcytrudnej sytuacji? Przedstawiamy jedną z koncepcji, przygotowanych przez ekspertów i pytamy o opinię właścicieli firm transportowych.
Polski transport to 125 tysięcy firm, zatrudniających bezpośrednio około 700 tysięcy pracowników i tworzących 7% polskiego PKB. Ponad 90% z nich to mali przedsiębiorcy o niskiej zdolności finansowej, prowadzący działalność jako osoby fizyczne. Tymczasem łączne zadłużenie przewoźników z tytułu leasingu pojazdów ciężkich wynosi około 17 miliardów złotych. Utrzymywanie się kryzysowej sytuacji będzie skutkowało masowymi bankructwami firm.
Zobacz wyniki ankiety dotyczącej aktualnej sytuacji w branży transportowej
Co zrobić, by zdjąć z firm transportowych chociaż część obciążeń? Propozycją, zgłoszoną przez zespół naukowców, tworzących Sieć kompetencji TSL jest wsparcie państwa, polegające na skupowaniu od polskich firm (np. przez Agencję Rezerw Materiałowych) niewykorzystywanego taboru pojazdów – w pierwszej kolejności maszyn starszych, nie spełniających najnowszych norm emisji zanieczyszczeń. To, kontrowersyjne na pierwszy rzut oka, rozwiązanie mogłoby, zdaniem ekspertów, przyczynić się do ograniczenia podaży i wywołania stabilizacji cen usług na rynku. Cenowe wojny o klientów są bowiem obecnie jednym z największych problemów branży. Szanse powodzenia proponowanej przez Sieć kompetencji TSL operacji zwiększyłaby koordynacja takich działań na poziomie unijnym i proporcjonalne wdrożenie ich w każdym państwie członkowskim. Czy jednak rozwiązaniem zainteresowani byliby sami transportowcy?
Właśnie o to pytamy w naszej ankiecie przygotowanej wspólnie przez TruckFocus i organizację Transport i Logistyka Polska. Zachęcamy do jej wypełnienia, a także do pozostawiania komentarzy pod tym artykułem.
Komentarze