W miniony czwartek, na lotnisku Bednary k. Poznania, odbył się finał tegorocznej edycji konkursu Optifuel Challenge Renault Trucks. Tym razem organizatorzy zaskoczyli finalistów trasą, wytyczoną w całości poza publicznymi drogami. Wyeliminowano w ten sposób element losowości, zapewniając wszystkim uczestnikom równe warunki rywalizacji. Zwycięzcą tegorocznych zmagań został doświadczony uczestnik konkursów Renault Trucks – Tomasz Leki z firmy Leki Transport. Triumfator udzielił nam krótkiego wywiadu.
Witold Hańczka: Gratuluję zwycięstwa w tegorocznej edycji Optifuel Challenge. Jak ocenia Pan tegoroczny finał zmagań, który w dużym stopniu różnił się od tych, organizowanych w poprzednich edycjach?
Tomasz Leki: Na początku, kiedy dowiedziałem się, że finał będzie odbywał się na zamkniętym torze, pomyślałem sobie, że trudno będzie w takich okolicznościach przygotować jakieś utrudnienia, wyzwania dla kierowców, w jakiś sposób skomplikować jazdę. Natomiast po pierwszym wjechaniu na tor moje wrażenie było związane z prędkością jazdy. Zdałem sobie sprawę, że na pewno średnie prędkości nie będą wysokie, właśnie z powodu trudnych elementów przygotowanych przez organizatorów, takich jak górka czy pętla. Wiedziałem, że na pewno będą to kluczowe miejsca, od sposobu pokonania których zależne będzie zajęcie wysokich lokat w konkursie. Popełnienie tam błędu skutkować może z kolei brakiem szans na dobry wynik, gdyż trasa całego przejazdu była za krótka, by móc na niej nadrobić wcześniejsze niepowodzenie.
Z drugiej strony wydaje się, że organizacja przejazdów na torze, na zamkniętej przestrzeni zapewnia bardziej sprawiedliwe warunki rywalizacji dla wszystkich startujących.
Tak, zdecydowanie tak jest. W przypadku tego finału nikt nie mógłby tłumaczyć swojego niepowodzenia warunkami ruchu drogowego w godzinie przejazdu czy jakimkolwiek innym elementem losowym. Nawet warunki pogodowe, ze względu na to, że trasa konkursowa była krótka i kierowcy startowali zaraz po sobie, były bardzo podobne dla wszystkich. Na pewno zorganizowanie przejazdów finałowych rangi mistrzowskiej w takich warunkach to dobry, sprawiedliwy pomysł. Domyślam się, że ktoś mógłby formułować zarzuty, że jazda po torze a jazda po normalnych drogach to zupełnie dwie różne jazdy. Wydaje mi się jednak, że wyrównanie szans na etapie finałowym uzasadnia podjęcie takiej, a nie innej decyzji.
To nie pierwszy Pana występ w konkursie racjonalnej jazdy Renault Trucks. Jakie wyniki udawało się Panu osiągać w przeszłości?
W konkursie Optifuel Challenge brałem udział łącznie cztery razy. Po raz pierwszy, w 2017 r., pojechałem właściwie po to, by zebrać doświadczenie, zobaczyć na czym polega ten konkurs. W 2019 r. zająłem już drugie miejsce w lokalnych eliminacjach. W roku 2021 wygrałem lokalne eliminacje w Katowicach, a następnie dotarłem do finału, gdzie byłem drugi. Tym razem, jak Pan wie, udało się wygrać.
Czy przygotowywał się Pan zatem do tegorocznych finałów w jakiś szczególny sposób czy raczej bazował na doświadczeniach z udziału w poprzednich konkursach?
Sądzę, że do udziału w zawodach zrównoważonej jazdy przygotowuje mnie na co dzień to, co robię zawodowo. Staram się jeździć zgodnie z zasadami promowanymi przez Renault Trucks, a więc ekonomicznie, ale też dynamicznie. Jeżeli chodzi o konkretne przygotowania do finału, to w tym roku były one szczególnie utrudnione. Ja, podobnie jak zapewne inni uczestnicy, nie mam takich możliwości, by wjechać sobie ciężarówką na zamknięty tor i potrenować. Kiedy przejazdy organizowane są na drogach, wówczas można podjechać, pojeździć, ale w tym przypadku nie. Na pewno ważne były doświadczenia z poprzednich edycji, obycie z konkursem i jego zasadami. Oczywiście przygotować można było się do testu wiedzowego, który jest stałym elementem zmagań półfinałowych.
Czy rzeczywiście codzienna jazda ciężarówką może wyglądać tak, jak przejazdy konkursowe w ramach Optifuel Challenge?
Nie chciałbym tu zakłamywać rzeczywistości, bo jednak odbywając przejazd na trasie, która ma powiedzmy kilkanaście kilometrów, można wejść na taki poziom skupienia, który nie jest możliwy do utrzymania podczas jazdy na dystansie np. kilkuset kilometrów. Natomiast jeśli chodzi o ogólne zasady jazdy i dobre nawyki w zakresie przyspieszania czy przewidywania ruchu, to jak najbardziej można je stosować na co dzień, z korzyścią dla siebie i portfela. Ja jeżdżę w ten sposób cały czas, taki styl jazdy wszedł mi już w krew i w zasadzie przez to przestał być wymagający czy trudny.
Czy zamierza Pan w przyszłości startować w podobnych konkursach czy też może po odniesionym zwycięstwie ma Pan ochotę nieco się od nich zdystansować?
Jeśli tylko będę miał możliwość to startować będę. W moim przypadku to nie nagrody są motywacją, lecz chęć sprawdzenia swoich umiejętności, konfrontacji z innymi, często lepszymi, kierowcami, a także nauczenia się czegoś nowego. Doceniam też możliwość obcowania z prawdziwymi pasjonatami, takimi jak Łukasz Kurcbard, jeden z “ojców” tego konkursu, oraz jego ekipa. Są to świetni ludzie, którzy stworzyli wspaniałą imprezę. Uważam, że warto brać udział w podobnych inicjatywach, by po prostu stale się rozwijać.
Co sądzi Pan o coraz częściej komentowanym koncepcie organizacji zawodów racjonalnej jazdy z wykorzystaniem ciężarówek elektrycznych?
Jestem jak najbardziej otwarty na taki konkurs, choć osobiście jestem dość sceptycznie nastawiony do możliwości wprowadzenia elektrycznych ciężarówek do transportu długodystansowego. Moim zdaniem będzie to możliwe już wkrótce na stałych trasach, pomiędzy np. dwiema konkretnymi lokalizacjami, natomiast w transporcie dalekobieżnym, jaki funkcjonuje dziś, jeszcze zapewne długo będzie to niewykonalne. Niemniej, na potrzeby konkursu, wykorzystanie ciężarówek elektrycznych może być interesujące i na pewno rozwijające dla uczestników. Czy tak się rzeczywiście stanie? Czas pokaże.
W tegorocznej edycji Renault Trucks Optifuel Challenge wzięło udział 356 kierowców. Do etapu półfinałowego trafiło 9, z których wyłoniono finałową trójkę, która wzięła udział w ostatecznym przejeździe. Poza Tomaszem Lekim, na podium zawodów znaleźli się także Marcin Florek i Łukasz Ponikiewski. Podczas finałowych zmagań korzystano z ciągnika Renault T480 TC Evolution z naczepą marki Wielton i 19-tonowym ładunkiem. Zestaw wyposażony był w opony Michelin X Line Energy.
Komentarze