Wielka Brytania zmaga się z kryzysem wywołanym przerwaniem łańcucha dostaw, który uderzył najmocniej w branżę paliwową. Na wielu stacjach brakuje paliwa, a jeśli już jest to znika równie szybko, jak się pojawia. Przez zbyt małą liczbę kierowców zawodowych już niebawem mogą nastąpić problemy np. w dostawach żywności.
Piętrowy tort problemów transportowych Wielkiej Brytanii
Na obecną sytuację nałożyło się kilka kwestii, które mocno utrudniły przeciwdziałanie eskalacji problemu niedoboru kierowców. Jeszcze w lipcu pisaliśmy o tym, że Stowarzyszenie Transportu Drogowego w Wielkiej Brytanii szacuje niedobór kierowców zawodowych na ok. 60 tys. osób. Obecnie po wejściu Brexitu w życie w pełnej formie, mówi się już o ok. 100 tys. brakujących kierowców.
Część z pracujących wówczas truckerów po prostu wyjechała z Wielkiej Brytanii, ponieważ warunki pracy, jakie powstały po wyjściu z UE nie były dla nich satysfakcjonujące. Zostały wprowadzone m.in. nowe podatki dla samozatrudnionych na umowie IR35, która jest popularną formą zatrudnienia w branży transportowej na Wyspach. Rozwinięcie kwestii IR35 znajdziecie tutaj.
Kolejną kwestią zwiększającą skalę problemu jest pandemia i cały ubiegły rok, który upłynął w akompaniamencie masowego wprowadzania lockdownów. W Wielkiej Brytanii spowodowało to gwałtowny spadek zapotrzebowania na produkty rafineryjne, co również odbiło się na cenach, które poleciały w dół równie mocno, co popyt. Dodatkowo wszystkie szkolenia na uprawnienia do kierowania pojazdami ciężarowymi zostały zawieszone, więc nijak nie można było zniwelować różnicy obecnej liczby kierowców do faktycznego zapotrzebowania.
Dlaczego zabrakło akurat paliwa?
Problem rozwinął się najszybciej w najmniej licznej grupie wyspecjalizowanych kierowców. Do transportu m.in. paliw wymagane jest międzynarodowe zaświadczenie ADR uprawniające do przewozu towarów niebezpiecznych. Przyjmując, że kierowców w Wielkiej Brytanii jest 100 tys. to szacunkowa liczba osób z takimi uprawnieniami wynosi może 15 tys. To tylko przykład, który obrazuje jak niewielkie jest to grono osób, gdzie w skali kraju brakuje dodatkowo 100 tys. kierowców. Można powiedzieć, że kryzys rozpoczął się od najsłabszego ogniwa w całym łańcuchu dostaw i jeśli nie zostaną podjęte odważne kroki, kolejne gałęzie gospodarki brytyjskiej zaczną odczuwać podobny problem.
Władze brytyjskie zdają pracować w mniejszym stopniu nad rozwiązaniem problemu niedoboru kierowców, niż nad masową histerią, która rzeczywiście ma miejsce, jednak nie jest to przyczyna całego problemu, a tylko jeden ze skutków. Z relacji osób przebywających w Wielkiej Brytanii wynika, że na stacjach paliw dochodzi czasem do kuriozalnych sytuacji. Emocje biorą górę i przepychanki zarówno słowne, jak i te dosłowne między klientami stojącymi w gigantycznych kolejkach, są na porządku dziennym. Jak podaje Oko.press, paliwa zaczyna brakować nawet dla karetek, co zaczyna tworzyć kolejne zagrożenie, tym razem na płaszczyźnie zdrowotnej.
Brytyjski rząd wprawdzie ogłosił, że przyzna do 5 tys. czasowych wiz dla kierowców cystern i kierowców zaopatrzenia na okres 3 miesięcy, jednak według pracowników branży jest to zbyt mało atrakcyjna oferta ze względu na krótki czas, by mogła być opłacalna. By zniwelować skutki problemów z dostawami paliw, rząd ogłosił zawieszenie przepisów dotyczących konkurencji, które uniemożliwiają sieciom paliwowym wymianę informacji m.in. na temat dostaw i cen. Zdjęcie zakazu umożliwia dostawcom dzielenie się informacjami o lokalizacjach mających najmniejszy zapas paliw i ew. ich dostarczenie przez cysternę konkurencji.
Przepisy dotyczące czasu pracy kierowców zawodowych również zostały tymczasowo zmienione. Obecnie kierowca może prowadzić przez 11 godzin zamiast 9, jak było dotychczas. Dodatkowo w stan gotowości postawiono kierowców wojskowych, którzy w przypadku zwiększenia skali problemu z niedoborem paliwa, również wsiądą za kierownicę cystern.
Przepisy utrudniające zatrudnianie i słabe zarobki
Brak kierowców zawodowych nie bierze się znikąd. Kierowcy na Wyspach narzekają na zbyt niskie wynagrodzenia, które dodatkowo po Brexicie zostały opodatkowane, o czym wspominaliśmy wyżej.
Pensja kierowcy zawodowego spoza Wielkiej Brytanii zaczyna się od 20 480 funtów rocznie, jednak za wykonywanie tej profesji nie otrzymuje się punktów zgodnie z punktowym systemem imigracyjnym. Nawet jeśli zostanie spełniony warunek punktowanego wynagrodzenia, to sam zawód kierowcy nie jest premiowany, ponieważ Brytyjczycy celują w pracowników z wyższymi kwalifikacjami. Zgodnie z nowym punktowym systemem potencjalni imigranci z państw Unii Europejskiej są tak samo traktowani jak imigranci ze wszystkich innych państw. Do punktacji zalicza się również sama oferta pracy (nie w przypadku m.in. kierowców), znajomość języka angielskiego, wysokość kwalifikacji do oferty, wspomniany już poziom zarobków, a także dostępna liczba wakatów.
W jaki sposób na problemy z dostawami paliw w Wielkiej Brytanii zareagował Internet? Zobacz najciekawsze MEMY tutaj.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
s223211231, 7 października 2021, 13:14 1 -1
Sprawa jest prosta, brytole nauczyli sie nierobstwa bo od setek lat zyli z wyzyskiwania koloni, zreszta podobnie jak wiekszosc krajow zachodnich...zaczeli utrudniac coraz bardziej zycie kierowcom, glownie z Polski to sie wyniesli a oni maja problem
Odpowiedz